Manchester United nadal pozostaje bez wygranej w tym sezonie, po tym, jak we wtorkowy wieczór, przegrał w Pucharze Ligi Angielskiej z MK Dons aż 0:4. Czego dowiedzieliśmy się o Czerwonych Diabłach po tym spotkaniu?
» Nie tak grającego Jonny'ego Evansa chcieliśmy zobaczyć
1. Defensywa jest do bani, prawie w całości!
Fani Manchesteru United z pewnością musieli być zadowoleni, widząc w wyjściowej jedenastce przeciwko MK Dons, Jonny'ego Evansa, który od kwietnia leczył kontuzję.
Jednak powrót Irlandczyka, grającego tego wieczoru z opaską kapitana, wypadł fatalnie. To z jego winy (i jego złego podania) padł pierwszy gol do gospodarzy, będący początkiem katastrofy.
Chwilę później, mogło być jeszcze gorzej, ale sędzia spotkania nie zdecydował się na podyktowanie rzutu karnego po zagraniu ręką przez Evansa, tym samym oszczędzając Jonny'ego przed publicznym oskalpowaniem. Jak się okazało, nawet z pomocą arbitra, defensywa United postarała się o koszmarny wynik.
Pozostała część obrony, wypadła tylko odrobinę lepiej. Na ich korzyść może przemawiać fakt, że są młodzi i niedoświadczeni, jak na przykład 17-letni Saidy Janko, ale jest to marne usprawiedliwienie. Po ostatnich meczach, trudno powiedzieć dobre słowo o którymkolwiek z obrońców Manchesteru United, dlatego nic dziwnego, że kibice tak bardzo wyczekują powrotu Luke'a Shawa i uzyskania pozwolenia na pracę przez Marcosa Rojo.
2. Czas się pożegnać panowie!
W związku z tym, że Wayne Rooney i Robin van Persie mieli odpocząć we wtorkowy wieczór, dwóch napastników, którzy nie są pewni swej przyszłości w United, otrzymało szansę od Louisa van Gaala.
Ostatnie dni Danny'emu Welbeckowi upływają na gorących rozmowach z Holendrem, bowiem koniec okienka transferowego zbliża się wielkimi krokami, podczas gdy Chicharito łączony jest z Atletico Madryt i Juventusem Turyn.
I chociaż napastnicy zaczęli mecz z MK Dons bardzo dobrze, później było już tylko gorzej. Z każdą kolejną minutą, ich wkład w grę United był coraz mniejszy, aż przestał być w ogóle widoczny.
Żaden z nich nie zrobił tak naprawdę nic, co mogłoby przekonać Van Gaala, iż powinien wiązać z nimi przyszłość drużyny. Zwłaszcza, kiedy w rezerwie znajduje się ktoś taki jak James Wilson i Will Keane.
Można wprawdzie mówić, że przecież Welbeck z powodzeniem może występować na skrzydle, ale wobec przyjścia na OT Angela Di Marii, wybór jest chyba oczywisty.
3. W środku pola, nie ma żadnej alternatywy...
Wtorkowy wieczór był idealną okazją dla pomocników, aby zyskać sobie sympatię Louisa van Gaala i przedłużyć swój pobyt na Old Trafford.
Wobec braku Toma Cleverleya w podstawowym składzie, który nadal nie jest pewny swej przyszłości w drużynie Holendra, szansę otrzymało kilku innych graczy: Nick Powell starał się ciekawie rozgrywać piłkę, popisując się kilkoma dobrymi podaniami, ale w przerwie spotkania opuścił murawę, gdyż nie był w stanie wpłynąć na grę Manchesteru United.
W spotkaniu z MK Dons, swoją szansę otrzymał nawet zapomniany przez wielu Anderson, jednak jego występ był kompletnie anonimowy, bowiem Brazylijczyk nie wyróżnił się niczym, chociaż na tle takiego rywala, powinien błyszczeć niczym puchary w gablotce United.
Shinji Kagawa cieszył się grą jedynie przez 20 minut, gdyż później mocno oberwał od jednego z graczy MK i to było na tyle, jeśli chodzi o występ Japończyka. Po tym zderzeniu, Kagawa niezbyt wiedział, co dzieje się na boisku, chociaż przed nim, również nie wyglądał o wiele lepiej.
Czerwone Diabły świętowały wczoraj transfer Angela Di Marii, który kosztował władze klubu 57,9 miliona funtów, co sprawia, iż Manchester United wydał ostatnio na transfery blisko 150 milionów funtów, lecz spotkanie z MK Dons pokazuje, że wciąż należy zainwestować w pomocnika tzw. box-to-box.
4. Jedna rzecz na plus
Była to koszmarna noc dla Louisa van Gaala i Ryana Giggsa, ale sztab szkoleniowy miał jeden powód do zadowolenia i był nim James Wilson.
Młody napastnik dał poznać się kibicom United podczas swojego debiutu w maju, przeciwko Hull City, kiedy to pod wodzą Giggsa, zdobył dwa gole w wygranym 3:1 meczu.
Także przeciwko MK Dons, 18-letni gracz był jednym z najjaśniejszych punktów drużyny gości. Wprawdzie bramki nie zdobył, lecz trudno oprzeć się wrażeniu, iż przez lekko ponad pół godziny gry, stworzył więcej zagrożenia pod bramką gospodarzy, niż bardziej doświadczeni koledzy z ataku przez 90 minut.
5. Tak jak mówiliśmy, trzeba uzbroić się w cierpliwość...
Louis van Gaal bardzo szybko, bowiem już po porażce ze Swansea City na otwarcie rozgrywek Premier League, zaapelował do fanów o cierpliwość, tłumacząc, że klub pod jego wodzą potrzebować będzie czasu, aby wrócić na szczyt.
Po spotkaniu z MK Dons, wiadomość dla kibiców była taka sama, bowiem Holender ponownie poprosił o czas, jaki piłkarze potrzebują na zrozumienie jego filozofii.
- Fani muszą wierzyć w naszą filozofię. Budujemy zespół, którego nie da się zrobić w miesiąc czy nawet w jeden rok. To bardzo rozczarowujące, ale mam nadzieję, że kibice zachowają wiarę w nasz klub.
- Doskonale wiemy, co robimy, ale czasami będzie kosztować to nas punkty i tak jak w tym wypadku, jeden puchar, gdyż odpadliśmy z Capital One Cup. Wszystko jednak przyjdzie z czasem - wyznał Van Gaal.
Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis
nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.