Bossicky: Siła Manchesteru United pod wodzą sir Alexa Fergusona wynikała ze zgrania drużyny, chemii pomiędzy piłkarzami, oddania piłkarzy dla klubu oraz ich wiary w siebie. Gdy do klubu przychodzili nowi zawodnicy już ukształtowani, zmanierowani mieli problemy z odnalezieniem się w rzeczywistości Old Trafford (nie wszyscy rzecz jasna). Dlatego też Ferguson stronił od tego rodzaju transferów, starał się wzmacniać klub młodymi zawodnikami - nieoszlifowane diamenty które sam kształtował i szlifował zgodnie z własną koncepcją lub korzystał z owoców pracy akademii. Znał doskonale swoich piłkarzy, potrafił do nich dotrzeć wyzwolnić w nich sportową złość i charakter. Od czasów Class 92, United mieli niestety co raz słabszych wychowanków, każdy nowy "narybek" był słabszy od poprzedniego. Można by tu wymienić takich zawodników jak John O'Shea, Danny Pugh, Kieran Richardson, Mads Timm, Chris Eagles, Phil Bardsley, Darron Gibson - to najlepsze owoce naszej szkółki ostatnich 10 lat, które SAF na siłę promował i ogrywał w pierwszym składzie, niestety nikt z nich się nie przebił. Poza Gibsonem i O'Shea którzy grają chociaż w Premierleague, wszyscy przepadli.
Fergie wzmocnień wystrzegał się jak tylko mógł, kupował tylko gdy musiał lub gdy była okazja, często wydane pięniądze były marnowane (np Berbatov), więc przyklepywał rozsypujący się skład przerzucając piłkarzy na różne pozycje. Valencia w obronie Rooney w pomocy itp itd. Z racji, że tych zawodników "wychował" potrafił wznieść się z nimi ponad ich poziom (o czym pisałem wyżej). Mimo słabszej gry jego drużyna potrafiła i tak zdobywać komplety punktów.
Gdy SAF odszedł wszystko się rozsypało... lata zaniechań na rynku transferowym dzisiaj się mszczą, a piłkarze którzy pod wodzą SAFa byli wyróżniającymi się zawodnikami w lidze (vide Young, Nani [wcześniej], Valencia, Carrick, Fletcher) okazali się dziś przeciętniakami. Żaden z tych piłkarzy nie reprezetuje poziomu drużyny z TOP4...
Dodatkowo SAF kontrolował funkcjonowanie całego klubu, miał olbrzymi autorytet wśród swoich szefów współpracowników oraz podopiecznych, dopiero gdy odszedł zauważono jak wielki wpływ na ten klub wywierał.
Nie można winić SAFa zaniepowodzenia Moyesa, i obecne problemy Van Gaala ale trzeba przyznać że mógł odejść na tę emeryturę wcześniej, lub później. Mógł dokonać zmiany pokoleniowej i dopiero wtedy odejść, on jednak wręcz przeciwnie wycisnął swoich piłkarzy jak cytrynę. W ostatnim sezonie/sezonach nie myślał zbyt wiele o przyszłości położył wszystko na zdobycie mistrzostwa zdobył je i odszedł w chwale...