Mark Lynch odchodzi...

„To zawsze wielka szkoda, kiedy opuszcza się taki klub jak Manchester United. Jednak myślę, że nadszedł na mnie czas. Sir Alex Ferguson powiedział mi, że moja decyzja jest jak najbardziej słuszna. Były też inne możliwości, ale chciałem dołączyć właśnie do Sunderlandu. To wielki klub. Zaimponował mi także Mick McCarthy” – mówił Lynch.

„Byłem w United od czasu, gdy miałem 11 lat. Pragnę grać futbol na miarę pierwszej jedenastki. Zdecydowałem, że obecnie jest właściwy moment na odejście.”

Lynch w swojej karierze zagrał w wyjściowym składzie Diabłów tylko raz – i był to dość pechowy występ. Mark strzelił samobójczego gola w meczu ‘o pietruszkę’ z Deportivo La Coruna.

22-latek zaliczył też kilka występów podczas sześciomiesięcznego wypożyczenia do St Johnstone (sezon 2001-2002), gdzie zagrał dokładnie 20 razy. Jednak Mick McCarthy nie przejmuje się brakiem doświadczenia swojego nowego piłkarza. Manager wierzy, że kiedyś Lynch stanie się ważną cześcią Sunderlandu.

„Mark jest graczem o wielkim potencjale. Jest piłkarzem z możliwościami walki o stałe miejsce w pierwszej jedenastce. Będzie miał też okazję współpracować z innymi młodymi graczami, których w Sunderlandzie nie brakuje” – mówił zadowolony McCarthy.

Warto wspomnieć, że Lynch jest już szóstym zakupem Sunderland’u w letnim oknie transferowym. Wcześniej ‘Black Cats’ zwerbowali w swoje szeregi takich zawodników jak Stephen Elliott, Dean Whitehead, Liam Lawrence, Steven Caldwell i Carl Robinson.

Dla mnie wielką stratą jest odejście Mark’a Lynch’a. Mimo dość pechowych występów w pierwszej jedenastce, które i tak zdarzały się bardzo rzadko, wyglądał na obiecującego zawodnika. Nie martwmy się specjalnie, bo Manchester United cały czas obfituje w ogromną ilość młodych, utalentowanych piłkarzy. Miejmy nadzieję, że zakupieni niedawno Rossi i Pique w pełni zrekompensują nam stratę Lynch’a...