Pochmurny: Dyktowanie tempa gry to sprawa całej drużyny. Każdy musi być przygotowany na zmiany, każdy musi brać w tym udział. Jeśli twój rozgrywający zmini owe to co to da jak reszta będzie daleko w lesie? W takim City nie tylko Kevin steruje grą, a cały zespół. On dopieszcza podania, ale każdy jest gotowy aby zrobić ruch lub samemu coś rozpocząć. U Nas to podać komuś i czekać.
Casemiro to z tymi swoimi pretensjami to niech lepiej się ogarnie. On jest jednym z głównych prowodyrów chaosu w grze drużyny. To nie tylko w tym meczu,ale to trwa od dłużej niż końca zeszłego sezonu. Facet nie łapie, że nie gra już w Realu i przeciwnik nie będzie głównie się bronił, a sędziowie będą mu dawać przywileje. Nie bez powodu w Realu miał statystki czerwonych kartek chyba na poziomie 0, a u nas łapie co jakiś czas. Nie ma parasola bezpieczeństwa i nie ma tyle czasu na reakcję. Mnóstwo jego podań to jakaś kompletna porażka. Jego wejścia jeśli nadąży to 50 na 50. Najlepiej czuje się w odbiorch gdy ktoś na niego nabiega, a on ma czas na ustawienie się i wstawienie nogi. Mainoo ma więcej spokoju niż Casemiro. Wiadomo, że koledzy często mogliby bardziej pomagać, ale jeśli facetowi nie wychodzą często podania na kilka metrów to u kogo szukać winy? Każdy popełnia błędy, ale to powinno być czasami, a nie być jednym wielkim błędem. Nonszalancja Brazylijczyka jest czasem karygodna. Za coś takiego to Fred byłby już wyśmiewany co mecz, ale on chociaż potrafił utrudniać przeciwnikowi wejścia jeśli został objechany bo był na tyle mobilny aby próbować. Casemiro czy Scott lub Christian są na raz i papa. Jeśli ktoś nie zwolni akcji to koniec zabawy.