Manchester United odwrócił losy rywalizacji z The Cottagers dopiero po dwóch czerwonych kartkach dla gości. Z boiska usunięci zostali Willian i Aleksandar Mitrović. Bramki Bruno Fernandesa i Marcela Sabitzera pozwoliły Czerwonym Diabłom zameldować się w półfinale.
Manchester United o finał FA Cup będzie walczył na Wembley z Brighton & Hove Albion. Spotkanie odbędzie się w weekend 22-23 kwietnia.
– Gra na Wembley zawsze jest wyjątkowa – mówi Shaw w rozmowie z klubową telewizją
MUTV.
– Gdy grasz tam ze swoim klubem, to wiesz, że robisz odpowiednie rzeczy. Mecz z Brighton zapowiada się na bardzo trudną przeprawę. To niewygodny rywal, nie możemy ich nie doceniać.
– Trzeba wierzyć, że stać nas na zwycięstwo w tych rozgrywkach. W szatni właśnie to teraz czujemy.
Shaw pytany o przebieg meczu z Fulham odpowiada: – Możemy szczerze sobie powiedzieć, że nie był to nasz najlepszy występ. Myślę, że może dało się zauważyć lekkie zmęczenie. Brakowało nam intensywności i energii. Widać to było zwłaszcza przez pierwsze 60 minut.
– Nie można niczego umniejszać Fulham, ale w tych rozgrywkach nie zawsze chodzi o to, jak dobrze zagrasz. Najważniejsze jest zwycięstwo i awans do kolejnej rundy. To nam się udało.
Manchester United do rywalizacji wróci 2 kwietnia po przerwie na spotkania reprezentacji. Shaw przyznaje, że pauza w klubowym futbolu przychodzi w dobrym momencie.
– Przerwa nadchodzi w odpowiedniej chwili. Odkąd wróciliśmy do gry po mundialu zdobyliśmy trofeum i nadal jesteśmy w dwóch rozgrywkach pucharowych. To był pozytywny okres – stwierdza Luke.
– Przed nami nadal spora przestrzeń na poprawę, ale sprawy mają się dobrze. Teraz trzeba zregenerować siły i wrócić gotowym na mecz z Newcastle United – dodaje Anglik.