» Antony związał się kontraktem z Manchesterem United do czerwca 2027 roku
Droga 22-latka na piłkarski szczyt nie była usłana różami. Antony dorastał w fawelach w Sao Paulo, a w jego rodzinie się nie przelewało.
– Przeszedłem sporo, wiele trudnych momentów w moim życiu. Wiem, że teraz czeka mnie kolejne wyzwanie – mówi Antony w rozmowie z MUTV.
– Sporo przeszedłem w przeszłości. Nie miałem butów piłkarskich, nie miałem nic do jedzenia, wylewałem wodę z mojego domu o 3-4 nad ranem, kiedy zostało zalane.
– To były trudne czasy, ale wspominam je z uśmiechem. Jestem pewny, że wszystko było po coś, a ja teraz zbieram nagrody za to, co działo się w przeszłości. Te momenty miały wpływ na to, czego doświadczam teraz.
– Przede mną kolejne wyzwanie i sporo historii do opowiedzenia. Innym razem wam to opowiem. Czuję się zaszczycony, że jestem tutaj po tym wszystkim, co przeszedłem w przeszłości. Teraz widzę, że było warto.
Antony przyznaje, że gra w piłkę była jego sposobem na wyrwanie się z mało kolorowej rzeczywistości i trudnego otoczenia.
– Grałem w mojej społeczności, żyłem w faweli. Mieszkałem tam dopóki nie zacząłem grać zawodowo dla Sao Paulo. Ludzie nie wierzyli po tym, jak widzieli mnie w telewizji, że wracam do faweli.
– Nie miałem środków, aby odejść. Mam wspomnienia, że grałem w piłkę na bosaka, bo nie miałem butów. Grałem na ogródku z moimi przyjaciółmi. Od popołudnia do wieczora liczył się tylko futbol. To dobre wspomnienia i nie wstydzę się nimi podzielić.
– Warto było przejść przez to wszystko, aby doświadczyć tego, co teraz. Zawsze byłem bardzo uparty, gdy czegoś chciałem. Próbowałem, dopóki tego nie osiągnąłem. Zawsze moim planem A było zostanie zawodowym piłkarzem. Nie miałem planu B.
– To był zawsze plan A. Zamierzałem go zrealizować i spełnić marzenie moje oraz mojej rodziny. Zawsze miałem to w głowie. Nie wyobrażam sobie, co by mogło być. Wierzyłem, że mi się uda, bez względu na przeciwności, którym będę musiał stawić czoła.
Antony w trakcie swojego transferu z Ajaxu Amsterdam do Manchesteru United mógł liczyć na wsparcie swojej rodziny.
– Moja mama dzwoniła do mnie każdego dnia, mój tata wysyłał do mnie wiadomości, moja siostra również. Pytali się: „Co się dzieje?”, „Czy transfer wypalił?”, „Coś jest nie tak?”. Byli bardziej zniecierpliwieni, niż ja!
– Gdy przekazałem im wieści, to polały się łzy. Pochodzę z bardzo skromnej rodziny, więc gdy coś osiągamy, to dziękujemy Bogu i pamiętamy o wszystkim, przez co przeszliśmy, aby tutaj być. Tylko ja i moja rodzina wiemy, o niebezpieczeństwach, z którymi musieliśmy się zmierzyć. Pamiętamy o wszystkim, czego musieliśmy doświadczyć, aby dziś spełniać marzenia – dodaje Antony.
Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis
nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.