Blau: Na zdjęciu widać, że ostro się musiał buchem zaciągnąć. Może jak rzuci palenie to i forma wróci.
A tak na poważnie - bardzo ciężko sytuacja. W moim odczuciu De Gea dalej jest topowym bramkarzem. Może już nie jest w tym wąskim gronie 2-3 najlepszych, ale w dalszym ciągu jest dobry. Refleks kota dalej ma, na linii wciąż potrafi czarować - różnica między nim sprzed 2-3 lat, a obecnie jest tylko taka, że teraz zdarzają mu się babole. Im prostszy strzał tym bardziej się boję, że wpuści bramkę.
Z drugiej strony Hendo już teraz jest bardzo solidny. Jak dalej się będzie rozwijał to ma predyspozycje na absolutny top. Przede wszystkim wydaje się dużo bardziej pewny siebie niż De Gea, dlatego nie dziwi mnie, że wskoczył do pierwszego składu.
Pozostaje pytanie czy to będzie odpowiadać De Gei i naszym słupkom finansowym. Z jednej strony Dawid jest w takim wieku, gdzie jeszcze spokojnie może przez kilka ładnych lat grać w topowym klubie. Za wcześnie dla niego, żeby zostać etatowym ławkowiczem (jak Romero czy Grant) Z drugiej strony trzymanie na ławce kogoś, kto zarabia najwięcej w klubie też mija się z celem.
Do tego dochodzi sentyment, wszak De Gea jest jedną z nielicznych osób, które trzymały poziom w tych trudnych dla nas czasach. Nie będzie wyolbrzymieniem stwierdzenie, że miał największy wpływ na utrzymanie nas przez te wszystkie sezony w okolicach 1-6 miejsca w tabeli.
Cokolwiek klub nie zrobimy i tak nie będzie idealnie. Nie chce patrzeć jak legenda klubu odchodzi, ale z drugiej strony nie chce też patrzeć jak siedzi na ławce i marnuje swój talent plus pieniądze klubu, które by mogły pójść na pensje jakiegoś innego wzmocnienia.