LTMek: Cóż, piłka nożna wyzwala duże emocje, są więc różne komentarze jak i różna ich wartość merytoryczna.
Co do ADM, to gość oczywiście miał rację, ale głównie ze swoim śmiechem, bo jak któryś z kibiców otrzymywałby tygodniówkę o równowartości wygranej w totka, to też pewnie płakałby ze śmiechu wycierając łzy banknotami podczas czytania mądrości innych... :)
Jeśli chodzi o resztę wypowiedzi, to obrazuje ona jedno - arogancję piłkarzy. Jest cała masa trenerów, którzy piłkarzami byli słabymi, a osiągnęli sukces, jak i jest też cała masa świetnych piłkarzy, którzy do trenowania się nie nadawali.
Dziś panuje taka dziwna moda, że krytyka - obojętne w jakiej formie - jest czymś, co przysługuje wybrańcom... Naprawdę dziwie się, że nie wpływa to na liczbę reklamacji, bo skoro tylko określone osoby mają prawo oceniać pracę innych, to jakim prawem mamy czelność reklamować jakąkolwiek usługę?
Piłkarze zapominają, że ich praca podlega takiej samej ocenie jak każda inna, a ma ten minus, iż nie trzeba mieć specjalistycznej wiedzy i lat doświadczeń, by ocenić, czy dany zawodnik popsuł zagranie, nieodpowiednio się ustawił czy zbyt późno ruszył do piłki. Dodatkowo przypominam, że to oni są na boisku dla nas, a wysokość tygodniówki jest tak kosmiczna, bo fani ładują naprawdę grube pieniądze w transmisje, koszulki, gadżety itp itd. Przecież kontrakty reklamowe nie byłyby tak wysokie, gdyby nie ta cała plejada "januszy z piwem" przed tv z wykupionym pakietem sport... :)
Do do Mou - jego się kocha lub nienawidzi. Nie zmienia to jednak faktu, że gość potrafi idealnie dopasować taktykę pod przeciwnika. Dodatkowo dobrze zna piłkarzy i umie wykorzystać ich słabości. W październiku, sezon 17/18 bodajże, jak graliśmy z jakimś zespołem w środku tabeli, chyba Huddersfield, Martial był od początku meczu niemiłosiernie kopany. Nie wytrzymał bardzo szybko i złapał żółtą kartkę za odepchnięcie rywala, po której już kompletnie nic nie grał i został zmieniony w przerwie. Po meczu Mou zwrócił uwagę na to, że Francuza za łatwo da się wyprowadzić z równowagi i jak widać pamiętał o tym i w tą niedzielę.