Prywatność na
DevilPage.pl

W serwisach DevilPage.pl korzystamy z plików cookies, aby zapewnić Wam wygodę, bezpieczeństwo i komfort użytkowania stron. Cookies wykorzystywane są m.in. do personalizacji reklam. Szczegółowe informacje na temat plików cookies znajdziesz w naszym dziale Polityka Cookies. Korzystając z serwisu akceptujesz także postanowienia naszego Regulaminu.

Akceptuję pliki Cookies i Regulamin

Fernandes: Przyszedłem do Manchesteru tak szybko, jak tylko mogłem!

» 8 kwietnia 2020, 21:55 - Autor: matheo - źródło: manutd.com
Bruno Fernandes w tym tygodniu udzielił wywiadu klubowej telewizji MUTV. Portugalski pomocnik Manchesteru United odpowiedział też na kilka interesujących pytań kibiców Czerwonych Diabłów z całego świata.
Fernandes: Przyszedłem do Manchesteru tak szybko, jak tylko mogłem!
» Bruno Fernandes jest zdeterminowany, aby osiągnąć sukces w Manchesterze United
Bruno, jak sobie radzisz w izolacji, będąc w domu ze swoją rodziną?
– Mam się dobrze. Wiecie, kiedy ma się rodzinę przy boku, to jest łatwiej. Jest oczywiście trudniej, jeśli chodzi o naszą małą, która musi wykorzystać całą swoją energię. A ma ona mnóstwo energii! Ale ja, moja żona i moje dziecko mamy na to różne sposoby. Bawimy się, spędzamy czas razem.

To wspaniale, że masz przy boku rodzinę i możecie wspólnie spędzać czas. Czy motywują cię i pomagają w tym czasie?
– Tak, bardzo pomagają, bo jeśli masz z kim zostać w tych czasach, to jest łatwiej. Jeśli jesteś w domu sam, to może być trudniej, bo nie można wychodzić, nie można niczego robić. Trzeba wtedy rozmawiać ze ścianami i jest to trudne. Myślę, że gdy masz blisko rodzinę, to możecie przejść przez ten okres razem. Jeśli chodzi o nas, to w większości przypadków brakuje nam tego czasu, bo zawodnicy wyjeżdżają na mecze i trenują. Pozostawanie w domu non-stop jest trudne, bo nie jest to normalna sytuacja. Ale trzeba cieszyć się tym wspólnym czasem, bo nie wiadomo jak długo będziemy w domu. Trzeba więc cieszyć się tymi chwilami. Mam nadzieję, że wkrótce wrócimy do normalnego życia i zaczniemy grać.

Jedną z rzeczy, które od razu zauważyliśmy Bruno, jest twoja broda, która rośnie. Diogo Dalot zareagował na jeden z twoich tweetów i napisał, że znaleźliśmy nowego aktora do serialu Narcos…
– Nie, nie! Znaleźliśmy nowego Juana Sebastiana Verona! Ale jeśli chodzi o włosy, to włosy muszą zostać.

Nie pójdziesz więc w ślady Paula Pogby, Andreasa Pereiry i każdego z zawodników, którzy ogolili głowy?
– Nie, nie. Jestem szalony, ale nie aż tak!

Twoja żona będzie z tego powodu szczęśliwa! Dobra Bruno, mamy pytania od kibiców i trzeba je rozpracować.

PYTANIA OD FANÓW

Jak aklimatyzujesz się w Manchesterze, biorąc pod uwagę fakt, że teraz nie możesz opuszczać domu?
– Początki były bardzo łatwe, bo pracownicy Manchesteru United bardzo mi pomogli. Znaleźli mi dom tak szybko, jak tylko się dało. Jeśli więc chodzi o moją rodzinę, to tylko przez tydzień byłem sam w Manchesterze. W pierwszym miesiącu miałem trochę czasu, aby wyjść na miasto, wyjść na obiad. Oczywiście nie za często, bo mieliśmy sporo spotkań. Ale mam się dobrze. Jeśli chodzi o zostawanie w domu, to zazwyczaj jestem osobą, która chce i lubi siedzieć w domu. Nie wychodzę za często do restauracji. Tylko czasami, kiedy moja rodzina musi wyjść, aby lepiej poznać miasto i wszystko dookoła. Ale głównie zostaję w domu. Wtedy odpoczywam, bawię się z dzieckiem, pracuję na siłowni. Teraz jest oczywiście trochę inaczej, bo nie można trenować. Gdy trenujesz, to poświęcasz na to sporo energii. Gdy więc wracam do domu, to jem i śpię. Po południu muszę uciąć sobie godzinną drzemkę, aby moje ciało czuło się dobrze. Teraz brakuję mi tylko moich kolegów z zespołu, atmosfery na stadionie, meczów i presji. Lubię presję. Trudne dla mnie jest to, że nie mogę być na Old Trafford, grać dla naszych kibiców.

Jaka była twoja reakcja, gdy dowiedziałeś się, że Manchester United chce cię kupić?
– Mówiłem to już wielokrotnie, ale było to spełnienie marzeń. Odkąd byłem dzieckiem, to marzyłem o grze dla Manchesteru United. Mówiłem już o tym każdemu w wywiadzie. Manchester United był i ciągle jest jednym z największych klubów na świecie. Patrzysz w przeszłość i gdy byłem młodszy, to oglądałem zawodników, którzy grali dla Manchesteru United. Widziałeś wtedy największe gwiazdy na świecie, najlepszych zawodników. Byli tutaj piłkarze z każdego kraju. Sporo rozmawialiśmy i już mówiłem na temat Cristiano Ronaldo. Z większym zainteresowaniem śledziłem losy zespołu, gdy był tutaj Cristiano, bo to normalne, gdy masz w jakiejś drużynie portugalskiego zawodnika. Wtedy częściej oglądasz taki zespół. Teraz zacząłem patrzeć na Manchesteru United inaczej. Grali tu tacy piłkarze jak Paul Scholes, Wayne Rooney, Ryan Giggs, Roy Keane i Eric Cantona. Było wielu świetnych graczy… Van Nistelrooy. Mogę tutaj siedzieć i godzinami wymieniać nazwiska piłkarzy grających dla Manchesteru United. Był też Nani, który grał ze mną. Dołączenie do Manchesteru United było więc łatwą decyzją, bo było to moje marzenie od dziecka. Dla mnie ten krok, aby wejść do Premier League, przyjść do Manchesteru United, był czymś idealnym.

Jak w tym trudnym okresie dbasz o siebie, o swoją rodzinę, o kondycję? Co robisz, aby podtrzymać formę?
– Mamy programy treningowe od Manchesteru United. Staramy się robić wszystko, co możemy w naszych domach. Jest to trudne, ale większość z nas ma odpowiednią kondycję, aby trenować. Nie jest natomiast tak jak na boisku treningowym, gdzie mamy chłopaków z piłkami i wszystko pozostałe. Trenujemy raz lub dwa razy dziennie, zależy od dnia. Mamy też dni wolne lub takie, kiedy wykonujemy mniej ćwiczeń. Bardzo ważny jest dla nas kontakt ze sztabem i kontynuowanie treningów.

Czy odkąd podpisałeś kontrakt z Manchesterem United, to twoje postrzeganie klubu zmieniło się i czy w jakiś sposób zaskoczyło?
– Jestem w jednym z największych klubów na świecie, ale zdajesz sobie z tego sprawę, gdy tutaj przychodzisz. Wszystko mnie zaskoczyło. Spodziewasz się sporo, gdy trafiasz do takiego klubu jak Manchester United. Gdy tu jesteś, to widzisz to wszystko i widzisz oczekiwania. Wszystko jest dla ciebie nowe, jest wspaniałe. Old Trafford to Old Trafford, jeden z najlepszych stadionów na świecie, z niesamowitą atmosferą. Gdy tylko zrobisz pierwszy krok, to czujesz atmosferę. Zaczynasz mecz, dotykasz piłkę, strzelasz gola, asystujesz, słuchasz kibiców. To jest coś wyjątkowego. Żadne wcześniejsze oczekiwania nie są w stanie oddać tego, co się dzieje gdy jesteś na boisku i czujesz to wszystko.

Teraz masz też swoją piosenkę na Old Trafford…
– Tak. Spodziewałem się tego, że pojawi się jeszcze szybciej! [śmiech]

Jakie myśli przychodziły ci do głowy, gdy podpisywałeś kontrakt z Manchesterem United?
– Nie myślałem zbyt wiele. Gdy wiesz, że Manchester United to twoje marzenie, to nie myślisz zbyt wiele. Podpisujesz i zaczynasz pracę. Jesteś zadowolony ze swojego wyboru, bo miałeś okazję wybrać Manchester United i musisz ją w pełni wykorzystać. Chcesz być tutaj najszybciej jak to możliwe, już następnego dnia czy w tej samej godzinie chcesz znaleźć się w Manchesterze, rozpocząć swoje marzenie o grze tutaj.

Kto pomaga ci najbardziej odkąd trafiłeś do Manchesteru United?
– Diogo Dalot, oczywiście, był jednym z najważniejszych piłkarzy w początkowym okresie, bo bardzo mi pomógł. Mówi po portugalsku, więc pomógł w kwestiach komunikacji, ale także z tego powodu, że zadzwonił do mnie i zaproponował wspólne mieszkanie na początku, abym nie musiał być w hotelu sam. On i jego mama oraz jego rodzina bardzo mi pomogli. Gdy możesz zostać w jednym domu z ludźmi, którzy są w dodatku z Portugalii, to jest to łatwiejsze. Jego mama przygotowywała dla mnie obiady. Najtrudniejsze rzeczy stały się więc łatwe na początku, dzięki pomocy Diogo oraz jego mamy. Myślę, że był jednym z najważniejszych zawodników na początku. Ale pomagali mi wszyscy ludzie. Alex z działu zajmującego się opieką nad piłkarzami, pomógł mi z domem, z księgowością, z kontem w banku, ze wszystkim. Manchester w tej kwestii był niesamowity. Miałem ludzi do pomocy w każdym aspekcie. Musiałem tylko skupić się na grze, na treningach. Większość zawodników bardzo mi pomogła. Pomagali Hiszpanie, bo ze względu na język łatwo z nimi pogadać. Ale robili to wszyscy. Każdy pytał, czy czegoś potrzebuje. Rozegrałem pierwsze spotkanie i poczułem, jakbym był tam od początku sezonu. Każdy traktował mnie jak jednego ze swoich. Przyjechałem dwa dni wcześniej, trenowałem z nimi raz i od razu graliśmy mecz. Czułem wsparcie moich kolegów. Tak samo, ja miało to miejsce w Sportingu, gdzie grałem przez trzy lata. Przyszedłem i od razu poczułem, że koledzy mi ufają, zagrywali do mnie piłkę. To było dla mnie najważniejsze. Zaufali mi i mimo presji podawali mi piłkę. Czasami na boisku normalne jest to, że z innymi piłkarzami rozmawiasz częściej, niż z drugimi. Tak to już w życiu bywa. Rozmawiam z każdym w taki sam sposób. Nie ma żadnych problemów. To natomiast naturalne, że częściej gadam z Diogo, bo jest Portugalczykiem. Język nie stanowi problemu, a w dodatku znam go od długiego czasu. To normalna sytuacja. Na boisku widzisz natomiast, czy twoi koledzy ci ufają czy też nie. To jest dla mnie najważniejsze. Gdy trenujesz i gdy jesteście razem na boisku, to tam musisz pokazać, jak ważni są dla ciebie koledzy. Poza boiskiem może to być także pomocne i takie było, bo każdy chciał mi pomagać. W każdej sprawie, gdy chciałem szampon, gdy chciałem cokolwiek, drobne rzeczy. Na przykład gdy tu trafiłem, to rozmawiałem z gościem, którego znam z PlayStation. Dałem więc kontrolery Aaronowi Wanowi-Bissace, dałem jeden Diogo, Davidowi, Fredowi i rozmawiałem z innymi piłkarzami. Jeśli ktoś chce taki, to wystarczy, że mi powie, a ja mu go dam. Na przykład David wziął kontroler z motywem Dragon Ball Z, bo jest fanem. Gdy przychodzisz do klubu, to chcesz mieć zaufanie, chcesz mieć poczucie, że gdy ktoś potrzebuje czegoś, to mu pomożesz, a gdy ty czegoś potrzebujesz, to ktoś pomoże tobie.

Co ostatecznie przekonało cię do tego, aby powiedzieć „tak” Manchesterowi United?
– Było wiele takich ostatecznych rzeczy. Tak jak mówiłem już wcześniej, na samym początku, chciałem dołączyć do Manchesteru United. Dla mnie najważniejszą sprawą było oczywiście zaufanie menadżera. Musiałem wiedzieć, że mam jego poparcie, bo czasami, gdy zmieniasz klub, nie za każdym razem trener cię chce. Nie chodzi o to, że miałbym tu przyjść tylko dlatego, że trener chce mnie wystawiać. Chcę natomiast cieszyć się zaufaniem trenera. Przychodzisz do klubu, jesteś dla mnie opcją. Potrzebuję cię, chcę, abyś tutaj był. Nie chodzi o to, abym musiał prosić o grę. Liczy się to, że ma do mnie zaufanie. Jeśli mi ufa, to reszta rzeczy będzie działać. Muszę pracować, aby wywalczyć sobie miejsce w zespole, aby grać, aby być wystawianym do składu. Czuję więc zaufanie ze strony klubu oraz ze strony menadżera. Gdyby tak nie było, a przyszedłbym do klubu, to chciałbym pokazać trenerowi, że potrafię grać, mogę być dla niego opcją, bo czasami trzeba wywrzeć na sobie presję, aby być lepszym. Trzeba dawać z siebie więcej. Gdybym więc przyszedł i trener by na mnie nie stawiał, to wiedziałbym, że muszę dać z siebie nie 100%, a 200%. Trener musi mnie zauważyć, musi zrozumieć to, że ja chcę grać, chcę występować częściej niż inni. Chcesz grać więcej od innych, ale pozostali piłkarze myślą w taki sam sposób. Chcą grać częściej niż Bruno, a ja wtedy mówię, że chcę grać więcej niż oni. Takiej pewności siebie nam trzeba, aby się poprawiać, aby trenować lepiej i zdrowo rywalizować w drużynie. Walczysz z tym piłkarzem, tym i tamtym. Trzeba dawać z siebie więcej niż oni, a koledzy muszą myśleć tak samo. W ten sposób można stać się lepszym. Ja oraz ten drugi piłkarz. Nie ma znaczenia, kto gra. Wtedy lepiej trenujesz, ja lepiej trenuję i zespół jest lepszy.

Jaki jest twój sekret, jeśli chodzi o dobre występy w meczach?
– Nie sądzę, abym miał jakiś sekret, ale trenuję, podobnie jak moi koledzy. Staram się wykonywać ćwiczenia poza boiskiem, na siłowni. Pracuję z Charliem [Owenem, trenerem od przygotowania fizycznego – przyp. red], z każdym ze sztabu, z Edem [Lengiem, naukowcem sportowym – przyp. red.]. Przez większość czasu ćwiczę z Charliem. Gdy przyszedłem, to zapytał mnie, co robię, aby zapobiegać urazom. Rozmawialiśmy na temat tego co robiłem w Sportingu. On też rozmawiał z chłopakami ze Sportingu. Wykonuje więc pracę na siłowni, pod koniec treningów ćwiczę wykańczanie akcji, strzelam, wykonuję rzuty wolne, rzuty karne, wszystkiego po trochu. Uważam, że gdy codziennie trenujesz takie sytuacje, to możesz stać się lepszy. Gdy strzelasz raz i strzał jest udany, to wszystko gra. Natomiast w meczu czasami masz więcej niż jedną sytuację. Trzeba więc powtarzać: 10, 20 i więcej razy. Chodzi o powtarzanie, powtarzanie powtarzanie. Może być tak, że 20 razy nie trafisz w bramkę, lecz wiesz jaki błąd popełniłeś, wiesz co musisz robić lepiej. Nie jest natomiast tak, że myślisz sobie: muszę być lepszy w strzelaniu. Gdybym natomiast zaprzestał tych strzałów na treningach, to powoli stawałbym się gorszy. Gdy trenuję każdego dnia, to staję się coraz lepszy, lepszy i lepszy. Nie ma znaczenia, czy trenuje w konkretnym tygodniu i zamieniam na bramki każdy strzał na treningu. Może być tak, że wyjdę na boisko w niedzielę i nie strzelę. Uderzam piłkę 20 razy na dzień, teraz będę musiał strzelać 40 razy. Uderzam 40 razy dziennie i być może gdy przyjdzie do meczu, to będę miał jedną szansę i ją wykorzystam. W ostatnim tygodniu miałem pięć sytuacji, a z nich nie trafiłem ani razu.

Lekcja dla młodych adeptów piłki jest więc taka: trzeba ćwiczyć. Powtarzalność. Trening, trening, trening.
– Jest to ważne. Nie ma znaczenia, czy pudłujesz często, bo gdy nie trafisz, to wiesz jaki popełniłeś błąd i musisz to poprawić. Trzeba kontynuować, poprawiać się i starać się być coraz lepszym. Jeśli chcesz trafić 10 razy w poprzeczkę każdego dnia, to próbuj i jeszcze raz próbuj. Jeśli nie trafisz raz, to nie ma to znaczenia, ćwicz dalej, rób swoje. To jest najważniejsze.


TAGI


« Poprzedni news
Rafael: Bardzo tęsknie za Manchesterem United
Następny news »
Ferdinand: Miałem szansę na transfer do Barcelony

Najchętniej komentowane


Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.

Komentarze (5)


GrayMid: Trening i praca, praca, praca - dokładnie jak Cristiano.
» 9 kwietnia 2020, 17:23 #5
Klimaa: Fernandes niczym Ighalo grają dla barw o których od zawsze marzyli. Ten istotny element gwarantuje że piłkarz będzie grać na 100%.
» 9 kwietnia 2020, 12:33 #4
Pady: Myślę ze to piłkarz przy którym każdy zawodnik na boisku staje sie lepszy, zmienił nastawienie drużyny, z Rashem i Pogba jesteśmy w Top3, a z Grealish i Sancho można myśleć w kolejnym sezonie o mistrzostwo.
» 9 kwietnia 2020, 08:31 #3
brylantowy: Bruno imponuje mi postawą i formą prezentowaną podczas meczów. Jak i w wypowiedziach.
» 9 kwietnia 2020, 00:05 #2
zagor21: Lubie goscia i ten wywiad :)
» 8 kwietnia 2020, 22:45 #1
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis DevilPage.pl nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.