José Mourinho w piątek uczestniczył w konferencji prasowej poświęconej temu spotkaniu. Z zapisem pierwszej części można zapoznać się
tutaj.
Jak pan powiedział, pański zespół nie poddaje się przegrywając. Sugeruje się jednak, że gracie lepiej atakując i goniąc wynik. Czy zgodzi się pan z takim stwierdzeniem?– To mówią wyniki.
Pańska drużyna musi grać nieco inaczej, gdy przegrywa. Czy jest pan z tego zadowolony?
– Grać inaczej?
Kiedy gonicie wynik, gracie inaczej.
– To zależy.
Chciałbym jeszcze wrócić na temat doniesień prasowych na temat Manchesteru City. Czy gdyby podobne oskarżenia [o łamanie zasad Finansowego Fair Play] skierować wobec innego klubu, to nad jego osiągnięciami zawsze wisiałby znak zapytania?Rzeczniczka prasowa: Nie musimy o tym rozmawiać. Proszę o pytania dotyczące meczu.
Romelu Lukaku jest zdrowy. To czy przysparza panu problemów przy podejmowaniu decyzji? Alexis Sánchez nieźle się spisuje, a pomysł z wpuszczaniem Rashforda na ostanie minuty wydaje się działać.– Posiadanie zdrowych zawodników nigdy nie przysparza mi bólu głowy. Ból głowy jest wtedy, gdy ich nie masz. W spotkaniu z Juventusem na Old Trafford nie miałem na ławce ani jednego ofensywnego piłkarza, którego mógłbym wpuścić i odmienić losy meczu. Na koniec musiałem zostawić na murawie ten sam skład i byłem tym sfrustrowany. Chcę mieć wszystkich do dyspozycji. Dlatego mam nadzieję, że rano Lukaku powie mi, że jest gotowy. Ludzie z departamentu medycznego ciężko pracują, by Romelu był gotowy.
Według pana Manchester United walczy o tytuł mistrzowski czy tylko o pierwszą czwórkę?
– Jak już powiedziałem, jesteśmy poza czołową czwórką. W takiej sytuacji mówienie o tytule nie ma sensu. Jeżeli na koniec roku będziemy w pierwszej czwórce i będziemy mieli kontakt z liderem, wtedy będziemy musieli powiedzieć, że gramy o mistrzostwo. Aktualnie jesteśmy poza pierwszą czwórką. Bardzo mocno walczymy o punkty.
W zeszłym sezonie powiedział pan, że zajęcie drugiego miejsca było znakomitym osiągnięciem. Czy w tym ujęciu miejsce w pierwszej czwórce byłoby dobrym osiągnięciem?– Oczywiście, oczywiście.
Sergio Agüero bije kolejne rekordy strzeleckie w Manchesterze City. Ten zawodnik wywołuje u pana podziw lub strach?– Boje się go tylko wtedy, kiedy przeciwko niemu gram. Podziwiam Agüero ze względu na jego umiejętności. W jego grze jest kilka rzeczy, których nie lubię, lecz liczby mówią same za siebie. Sergio strzela gole nie tylko w jednym sezonie, lecz w całej karierze i różnych ligach. Jasno widać, że byłby strzelcem wyborowym na całym świecie.
Jakie rzeczy w nim się panu nie podobają?– Zachowam to dla siebie.
Chodzi o ciemną stronę jego gry?
Rzeczniczka prasowa: Czy mamy jeszcze jakieś pytania?
To pański trzeci sezon w Manchesterze United. Czy klasyfikuje pan swoją pracę jako odbudowę tego klubu?– Oczywiście. W pierwszym sezonie miałem w składzie Wayne'a Rooneya czy Michaela Carricka. To fenomenalni piłkarze, prawdopodobnie jedni z najważniejszych w ostatnich latach dla klubu. Obaj zbliżali się jednak do końca. Sprowadziliśmy Ibrahimovica, żeby mieć siłę do walki o nasze cele. Oczywistym zamiarem była chęć powrotu na poziom Ligi Mistrzów. Do tego dochodziła naprawdę ciężka praca z takimi piłkarzami jak Luke Shaw czy Anthony Martial. Tak utalentowani gracze potrzebują całego procesu, aby dojść na określony poziom. Zamiana talentu w stabilnego i profesjonalnego zawodnika wymaga ciężkiej pracy. Więc tak, to przebudowa.
Czy taka praca jest trudniejsza do wykonania w Manchesterze United?
– Jeśli potrzebuję bocznego obrońcy i mogę kupić czterech, jest łatwiej. Kiedy nie byłem zadowolony z poziomu gry Luke'a Shawa i potrzebowałem lewego obrońcy, najłatwiejszą rzeczą było kupienie czterech. Niektóre kluby mogą kupić czterech. My przez trzy lata nie kupiliśmy ani jednego. Czekaliśmy i chcieliśmy, żeby Shaw wszedł na odpowiedni poziom. W tym czasie występowali tam jednak Darmian, Daley Blind, Ashley Young czy Marcos Rojo. Nie kupiliśmy czterech obrońców. Jest różnica. Kupienie czterech piłkarzy zabiera dużo mniej czasu. Żeby kupić czterech obrońców, potrzebujesz tylko dobrego skautingu i pieniędzy. Wytrenowanie zawodnika zabiera więcej czasu.
Czy dostaje pan ten czas w Manchesterze United? Wydaje się, że ten klub jest inny od pozostałych i jedna porażka jest tu określana mianem kryzysu.– Manchester United jest Manchesterem United z pewnych przyczyn. To historia klubu sprawia, że jedna przegrana jest kryzysem. Chodzi o historię i prestiż.
Czy skala klubu i przebudowy sprawia, że to najtrudniejsze zadanie w pańskiej karierze?
– Gdyby to było łatwe, to by mnie tu nie było. Wiecie, że moje prace nie są łatwe.
W Realu Madryt miał pan do dyspozycji galaktycznych piłkarzy, a tutaj musi pan ich zbudować?
– Będziemy nad tym pracować.