MyOhMy: Diabelred
Widzę, że zupełnie nie zrozumiałeś tego co napisałem :
,,kiedy Guardiola przejmował stery w City to był to półfinalista LM" - połfinał LM był tylko wyznacznikiem tego jak byliśmy daleko za City... Spójrz na każde rozgrywki od czasów odejścia SAF-a i przeanalizuj pozycje ligowe, poszczególne fazy LM i pucharów krajowych. W zdecydowanej większości City było nad nami. City było wyżej tylko ze względu na statystyki bramkowe? No tak, bo oni walczyli na każdym froncie, my na jednym - nieudolnie.
Co do wyznacznika siły powiedz to kibicom Realu Madryt. :P
Co do Pepa - w żadnym zdaniu nie napisałem, że przyszedł na gotowe. Odwalił kawał świetnej roboty i ręce składają się do oklasków. Po prostu podkreśliłem różnicę obu zespołów w momencie ich przejęcie. I Pep i Mou wykonali kawał świetnej roboty, z taką różnicą że City było zdecydowanie mocniejsze (przyznaję to z olbrzymim bólem serca, ale czas przestać mydlić sobie oczy).
vanantygaal:
Zmień klub na The Reds, wtedy będziesz stylowo przegrywał co sezon :P
A na poważnie to wydaję mi się, że poza kilkoma wpadkami jak z Sevillą, czy jak wcześniej już kolega wspominał z beniaminkami, to graliśmy bardzo przyzwoicie. Uprzedzam Twoje kolejne pytanie i odpowiadam : TAK OGLĄDAŁEM ZDECYDOWANĄ WIĘKSZOŚĆ MECZY i uwierz, że po LVG każdy mecz w którym gramy, podkreślam GRAMY w piłkę sprawia mi radość i mega frajdę, bo jestem kibicem Manchesteru United na dobre i na złe i szczerze zwisa mi Twój wieczorny płacz w poduszkę, bo czasy SAF-a minęły i nie wrócą, pora się z tym pogodzić ale ManU na zawsze będzie moje i jeżeli ktokolwiek odda dla nich choć odrobinę serducha jak Mou to będę stał za nim murem i będę jego fanem. ;)