LTMek: To jest bardziej kwestia podziałów na ignorantów i myślących trzeźwo. Ignorant będzie ślepo zapatrzony w danego grajka, a nie w grę drużyny. Niektórzy po prostu zapomnieli, że Man Utd największe sukcesy osiągał, jak na skrzydłach biegały tuzy typu Becks czy CR7, jak mogliśmy wystawić dwa w zasadzie równorzędne składy i spokojnie grać z potentatami.
Dziś jest hajp na danego grajka, bo założył parę siatek, ma fajną cieszynkę czy rozegrał 2-3 lepsze mecze niż zazwyczaj. Nie ma twardej, rzetelnej kalkulacji kto się do tego klubu nadaje, a kto, rządzi sentymentalizm i wieczna wiara, ze Young czy Valencia nagle nauczą się dośrodkowywać, Lingard zagra co drugi mecz na swoim najwyższym poziomie, a Smalling będzie defensorem na miarę Rio czy Vidica...
Potem przychodzi brutalna weryfikacja, taka jak w meczu z Sevillą, w meczu z Newcastle, w meczu z Brighton...
Przywódca, walczak, wojownik. Taki gość jest tutaj potrzebny. Tym gościem nie będzie ani typ, który wesoło podskakuje udając grę na flecie, ani jeździec bez głowy, ani żaden ze stoperów, którzy grając z Premiership Cucumbers nie potrafią utrzymać koncentracji, a ich bramkarz jest jednym z najczęściej interweniującym w lidze...