Jose Mourinho przed styczniowym oknem transferowym zabrał głos na temat planowanych transferów Manchesteru United w 2018 roku. Kibice Czerwonych Diabłów nie powinni jednak spodziewać się wzmocnień już zimą.
» Jose Mourinho w letnim oknie transferowym spodziewa się 2-3 nowych transferów
– Jeśli latem kupimy pomocnika, to takiego, który zastąpi Michaela Carricka. Michael jest fenomenalnym piłkarzem, który w tym sezonie nie mógł nam nic dać – mówi Jose Mourinho.
– Zbliża się do końca swojej kariery, więc jeśli latem kupimy pomocnika, to nie po to, aby wzmocnić skład, ale po to, aby zastąpić Michaela Carricka. Aby wzmocnić nasz skład w pomocy potrzebujemy sprowadzić dwóch zawodników.
Mourinho zdaje sobie sprawę, że rywalizacja o najlepszych piłkarzy na świecie będzie trudna, bo wręcz nieograniczonymi budżetami dysponują Paris Saint-Germain i Manchester City.
– Mam pełne poparcie klubu, a pierwsze wsparcie dostałem w postaci trzyletniego kontraktu w pracy, która jak wszyscy wiemy nie jest łatwa. Wszyscy też wiemy, że dużo inwestujemy. Kiedy inwestujesz tak dużo, to nie byłoby fair z mojej strony, gdybym powiedział, że klub mnie nie wspiera, klub mi nie pomaga. To byłoby bardzo nie fair, taki nie jestem.
– Klub zainwestował duże pieniądze. Problemem nie są pieniądze, które zainwestowaliśmy, a pieniądze, które zainwestowali inni, którzy mieli lepsze składy, lepszą stabilność, więcej opcji, a mimo to inwestowali. To jedyny problem, bo na przykład sprowadziliśmy bardzo dobrego napastnika Romelu Lukaku, ale ten napastnik miał zastąpić Zlatana Ibrahimovicia. Nie był to Romelu i Zlatan w najlepszej formie od pierwszego dnia. Kupiliśmy Victora Lindelofa. A nie mieliśmy przecież Marcosa Rojo na początku sezonu. Mieliśmy problemy, więc jeśli kupowaliśmy zawodników w ostatnich dwóch latach, to po to, aby zastąpić ludzi.
– Myślicie, że klub może wyłożyć teraz 600 milionów funtów i kupić sześciu zawodników po 100 milionów funtów? Klub nie może tego zrobić. Nie oczekuję tego, nie są to więc słowa krytyki. Widzicie jak wygląda teraz rynek, szczególnie w przypadku czołowych zespołów. Ale nie umniejszam niczego Manchesterowi City i Pepowi Guardoli, jego sztabowi i zawodnikom. Należy im się spore uznanie za to, co robią. Ale Pep przyszedł do klubu, miał w nim w bramce reprezentanta Anglii, nie spodobał mu się, więc kupił bramkarza Barcelony. Nie spodobał mu się więc kupił kolejnego. Tego już lubi.
– Miał Zabaletę i Kolarova, dwóch bardzo dobrych zawodników, ale po trzydziestce. Chciał ich zastąpić. Nie zastępuje ich dwoma, zastępuje ich trzema zawodnikami. Jednym z Tottenhamu, jednym z Monaco i kolejnym z Realu Madryt. To tylko przykład. Czy możemy kupić w tym samym czasie sześciu czy siedmiu piłkarzy? Czy możemy zainwestować 600-700 milionów funtów? Nie. Więc jest ciężko. Myślę, że w ostatnim roku rynek poszedł właśnie w takim kierunku. Albo jesteś jednym z tych klubów, gdzie nie ma limitów i kupujesz kogo chcesz, bo nie ma limitu i finansowego fair play, robisz co chcesz, albo jest ciężko.
– Czy możliwa jest rywalizacja? Tak, jest możliwa i czasami jeśli nie masz tego finansowego profilu, nie używam słowa potencjał, bo taki jako klub mamy, to jedynym wyjściem jest stanie się najlepszym. W takim przypadku jedynym wyjściem jest cierpliwość i spokój.
– Myślę, że w kolejnym sezonie kupimy kolejnych 2-3 zawodników. Stracimy też 2 lub 3. Jeśli potraficie przewidywać co się stanie, to mniej więcej widzicie, że jest to normalne i takie rzeczy się wydarzą. To co się nie zdarzy, to dramatyczna zmiana i dramatyczna poprawa. Ale z czasem, krok po kroku, zrobimy to.
– Takie przeczucie miał chociażby Juergen Klopp, kiedy przychodził do Liverpoolu. Bardzo zaufał swoim umiejętnościom dobrego trenera, którym jest. Miał zaufanie do swojej pracy, powiedział kilka słów i teraz zdaje sobie sprawę, że to nie wystarczy, aby być mistrzem, wygrać Ligę Mistrzów i trofea.
– Potrzebuje więcej, więc widzicie Liverpool, który zaklepał transfer Naby’ego Keity na kolejne lato. Mają teraz Virgila van Dijka, zawodnika, który może grać w Lidze Mistrzów. Zdali sobie sprawę, że muszą iść na ten szalony rynek, bo jeśli daliby 40 milionów funtów Southampton, to oni nie sprzedaliby zawodnika. To proste, taka jest rzeczywistość.
– Trzeba wierzyć w pracę i w tym samym czasie nie przestawać inwestować. Ale niektóre kluby inwestują i mają limity. Inne inwestują i mają nieco bardziej zbilansowane budżety. Inne idą na rynku na całość. Co zrobiło Paris Saint-Germain w tym sezonie? Kupili Neymara i Mbappe, dwóch z czterech najlepszych ofensywnych piłkarzy na świecie. Kupili dwóch w tym samym czasie, a mieli Di Marię, Draxlera, Pastore i Lucasa, którzy stali się drugim wyborem.
– Pieniądze robią różnicę i pamiętam z mojego pierwszego okresu w Chelsea, że wtedy wszyscy mówili o tym, że tak właśnie jest. Nie sądzę, aby to się zmieniło. Pieniądze robią różnicę, ale proszę również, abyście błędnie nie interpretowali moich słów i obracali ich przeciwko mojemu klubowi lub pisali, że mój klub mnie nie wspiera lub nie wydaje. Bo mój klub wydaje pieniądze.
– Mój klub dwa lata temu zapłacił spore pieniądze za Paula. W tym roku zapłacili duże pieniądze za Lukaku. Jestem przekonany, że w przyszłym roku znów zapłacą duże pieniądze za jednego zawodnika. Ale robimy to mając na uwadze pewną równowagę, bo taki jest profil klubu – dodaje Mourinho.
Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis
nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.