jaratkow: Doniesienia medialne... Ile w nich prawdy? Ile Półprawd? A ile zwykłego dziennikarskiego "widzimisię"? Bez względu na którą wersję się zdecydujemy jedno zdaje się być ponad wszelką wątpliwość: Ed Woodward nie miał i nie ma pomysłu na Giggsa w United. Tak jak nie ma pojęcia o sportowej części prowadzenia United... Na szczęście sprawami finansowymi zajmuje się idealnie.
Rola Giggsa jako przyszłościowego menadżera United jest fajna, tyle że obliczona była na powodzenie misji LvG. Tymczasem jak się tak misja skończyła wszyscy wiemy. Czy mogła trwać dłużej? Czy musiała się skończyć tak jak się skończyła? Ja osobiście nie widziałem sensu przedłużania "filozofii", a tak naprawdę agonii Czerwonych Diabłów. Często narzekaliśmy, że drużynie LvG brakowało charakteru. Chcę wierzyć że teraz, gdy na ławce Czerwonych Diabłów pojawił się menago z charakterem (bo tego przecież Mourinho z reguły miał aż nadmiar) to i nie zabraknie go piłkarzom na boisku. I nie ważne dla mnie czy ta nowa drużyna będzie podobna do tych jakie prowadził kiedyś sir Alex czy będzie inna. Nawet nie spodziewam się, że będzie taka jak dawniej bo Mourinho to Mourinho - odciśnie na niej swoje piętno. Ale jeśli piłkarze United będą na boisku tak bezczelni i bezwzględni jak częstokroć ich nowy menago bywał na konferencjach prasowych to... ja już się cieszę.
A Giggs... Może nowa sytuacja sprowokuje go do kreatywnego określenia własnych celów. Oby. Dotychczas sprawiał wrażenie kogoś, kto świadom swoich zasług dla United oczekuje dnia, kiedy u jego stóp złożone zostanie Old Trafford w ofierze. Wiem... moje słowa brzmią może nazbyt złośliwie w stosunku do Ryana. Ale chyba są prawdziwe... Ja zawsze uwielbiałem Walijczyka jako piłkarza. Jeździłem na mecze Walii i United w dużej mierze po to, by przyglądać się na żywo jego niepowtarzalnemu stylowi poruszania się po boisku, kreowania gry... Dziś czekam aż Ryan Giggs wykreuje swoją pozaboiskową osobowość. Jeśli sądzi on, że cokolwiek mu się "należy" to jest chyba w błędzie. Z całą pewnością powinien powrócić kiedyś na Old Trafford bo to idealne miejsce dla Czerwonych Diabłów. Ale... fakt posiadania uprawnień trenerskich i arcybogatej przeszłości piłkarskiej nie czyni z Ryana trenera na miarę United. Tak jak zdany egzamin i odebranie prawa jazdy nie czyni z człowieka kierowcy. Trzeba przejechać ileś tam setek lub tysięcy kilometrów, być może zaliczyć po drodze jakiś "dzwon" by stać się pełnowartościowym kierowcą. I tego z całego serca i jak najszybciej Ryanowi życzę