Arvanis: Trochę przypominają mi się święta, gdy mocno liczyłem na komputer od rodziców: moja maszyna była już trochę stara, muliła, gry nie chciały działać, a wszyscy koledzy mieli wypasione machiny. Czułem, że po Wieczerzy Wigilijnej wszystko może się zmienić - tydzień przed świętami znalazłem w domu gazetkę promocyjną z MediaMarktu, a tata zainteresował się jakoś tak szczególniej tym, w co lubię popykiwać na kompie, podczas gdy ja na każdym etapie rozmowy podkreślałem, że na moim kompie już niewiele gier pójdzie.
I żeby nie przedłużać, napiszę tylko, że pod choinkę dostałem wtedy "Lwa Leona" (grę komputerową), który akurat działał na moim wykozaczonym sprzęcie.
Dlaczego o tym opowiadam? Bo to trochę podobna sytuacja. Wszyscy sobie tu ostrzymy zęby na nie wiadomo jakiego snajpera, bo większość tu obecnych jest zgodna, że jeśli wzmacniać napad, to albo kimś klasowym, albo perspektywicznym z zadatkami na supergwiazdę, a okaże się, że skończymy z Llorente, który w ubiegłym sezonie przegrał rywalizację z mocno przeciętnym Moratą. W mojej historyjce jest przynajmniej ten pozytywny aspekt, że "Lew Leon" okazał się zaczepistą grą jak na tamten rozdział mojego życia, a Llorente raczej nie okaże się zaczepistym rozwiązaniem jak na ten rozdział życia klubu.
Tego newsa traktuję raczej w kategorii totalnej ploty, byle zapełnić czymś dział sportowy DM, ale pewności mieć nie można.