oberyn: Zgadzam się z UbrannLegend. A co do Welbecka, to jak ma nabrać pewności przy wykańczaniu akcji, skoro grając na skrzydle nie ma ich tak dużo, a na szpicy gra niesamowicie rzadko. Wykańczania można się nauczyć, ale przy sytuacjach podbramkowych zawsze podskakuje ciśnienie, a niedoświadczeni piłkarze nie zawsze potrafią sobie z tym poradzić, bo ulegają emocjom.
Dla przykładu sam Welbeck.
W meczu już nie pamiętam z kim, perfekcyjnie wykończył wspaniałą akcję z klepki MU. Wtedy wynik był już pewny (było chyba 2-0 przed tym golem), a przeciwnik nie był specjalnie wymagający. Tak więc presja była niewielka.
W meczu z Bayernem wyszedł w pierwszym składzie, nie uznano mu (w mojej opinii) prawidłowo zdobytego gola, a pod koniec I połowy wyszedł sam na sam. Na pewno chciał zabłysnąć i ośmieszyć Neuera podcinką, ale mu się nie udało (podejrzewam, że nawet jakby lobnął bramkarza, to obrońca biegł na tyle szybko, że zdążyłby piłkę wybić). Podejrzewam, że Rooney czy RvP w takiej sytuacji albo posłaliby bombę obok Neuera, albo zbiegli na lepszą nogę i próbowali wyminąć/wymusić karnego.
Tak więc żeby poprawić wykończenie najpierw trzeba nabyć doświadczenia i chłodnej głowy, albo po prostu urodzić się takim farciarzem jak, daleko nie szukając, Groszek.