Adam11: Po1 Z wymiany podań w Aresenalu padały wielokrotnie piękne bramki. Według mnie w ostatnich 3 latach to zespół grający najefektowniejszą piłkę na wyspach. Niestety dla nich, rok w rok widać, że nie jest to zespół "maratończyków" i nie wytrzymują presji w przeciągu całego sezonu.
Po2 "Tamtego meczu nie oglądałem, więc nie mogę nic na ten temat powiedzieć, ale podejrzewam, że był to ten mecz nie miał większego znaczenia, skoro tak zachowawczo grali do wejścia Henry'ego" - to jest dla mnie kolejny przykład na to o czym pisałem w poprzednim poście odnośnie tego jaka otoczka panuje wokół Barcelony.
Zanim jednak powiem o co mi chodzi, sprostuję że moje słowa o reprodukowaniu narracji o "dominacji Barcelony" nie należy czytać dosłownie. Kowalczyk, Stec, Kołtoń czy Borek to tylko przykłady i to najbardziej rzucające się w oczy wręcz karykaturalne. Nie tylko oni przyczyniają się do tego, że o Barcelonie mówi się jak się mówi. Barcelona przynajmniej w polskich mediach jest traktowana jak zwykły produkt tv w rodzaju tańca z gwiazdami. Najpierw jednak trzeba "wyprodukować" potrzebę oglądania Barcy. I robią to nie tylko wymienieni przeze mnie Kowalczyk, Stec itd. Gdy ta potrzeba jest (w tym przypadku oglądanie "najlepszego klubu na ziemi") należy tą potrzebę zaspokoić, dzisiejszy wieczór z meczem o super puchar Hiszpanii jest na to świetnym dowodem. Na początku byłem wielce zdziwiony, że jedynka transmituje taki mecz, potem popukałem się w głowę i pomyślałem, że nie ma nic bardziej oczywistego. Taki mecz będą oglądały nawet osoby średnio interesujące się piłką bo wiedzą, że to jest tak "wyjątkowy" mecz, że głupio by było nie obejrzeć.
Dlatego z całym szacunkiem pozostanę przy swoim i powiem, że reprodukujesz tylko to co w ostatnim czasie mówi się i pisze o Barcelonie co jednocześnie nie oznacza, że Twoim punktem odniesienia jest grupa dziennikarzy, których wymieniłem.
Wrócę teraz do cytowanego przeze mnie fragmentu Twojej wypowiedzi. Otóż tamten mecz miał bardzo ale to bardzo duże znaczenie dla Barcelony ponieważ, była to faza grupowa LM, w której to Barcelona wypadał delikatnie mówiąc bardzo przeciętnie, a mówiąc po prawdzie to miała ogromne problemy żeby w ogóle z tej grupy wyjść. Możesz tego nie pamiętać, rozumiem, ale zastanawiające jest to, że każdy słaby mecz Barcy MUSI zostać jakoś usprawiedliwiony i to KAŻDY jeden! Ty w tym przypadku założyłeś w ciemno, że podeszli do meczu na luzie i nie grali na 100%. W innych przypadkach padają usprawiedliwienia wręcz śmieszne w stylu : Baraca powinna w 2010 również wygrać LM tylko "wulkan jej przeszkodził". Dlaczego tak cały czas się dzieje? Sam do końca nie wiem, ale Twoja wypowiedź jest jak napisałem, świetnym przykładek na potwierdzenie tego o czym mówię.
Po3 Piszesz, że De Gea to inwestycja. No spora Ci powiem. Spora ta inwestycja. Z tego co pamiętam to SAF sam mówiąc o Davidzie nawiązał do przykładu Cecha. Moim zdaniem to jest w ostatnim czasie pewien schemat myślenia Fergusona, który próbuje ze złym skutkiem wyciągać wnioski z przeszłości. Przepraszam, że znowu będzie od ogółu do szczegółu, ale muszę to napisać. W pierwszym finale LM z Barcą Ferguson zaskoczył chyba każdego ustawieniem zespołu United. Zaskoczył kibiców, komentatorów, całkowicie zaskoczył Barcelonę, która przez pierwsze 10 minut nie mogła w ogóle wejść w mecz no i niestety do pewnego stopnia zaskoczył też samych piłkarzy Manchesteru, którzy po stracie bramki nie mogli już wrócić do tego co prezentowali przez pierwsze 10 minut. Co robi Ferguson przed drugim finałem LM z Barcą? "Wyciąga" lekcję z przeszłości. Na około słyszy, że wtedy przekombinował z tym ustawieniem. Więc co robi? Wystawia 11, która jest najbardziej przewidywalną z możliwych i to w najbardziej przewidywalnym z możliwych ustawień. Skutek każdy pamięta. Myślę, że z obecnym bramkarzem, jest podobnie jak z tymi finałami. Niestety to, że Chelsea udał się świetny transfer z Cechem nie oznacza, że i nam ten manewr wyjdzie.
Pozostaje więc przy sowim zdaniu. Ten transfer może nas wiele kosztować i naprawdę jeśli nic nie wygramy przez 3 lata (nie mówię, że tak będzie) po których De Gea stanie się gwiazdą PL będę bardzo rozczarowany. Bo taka sytuacja już w United była! Wówczas pewnie pojawią się głosy: "I gdzie są Ci, którzy nie wierzyli w Davida?" A ja się wówczas spytam: "A gdzie są kolejne trofea, które były w zasięgu ręki zawodników z pola a zostały zaprzepaszczone przez jednego człowieka stojącego na bramce?" Obym się mylił. I obyś Ty miał racje.
Pozdro!