tasma1985: No cóż, na trzeźwo było ciężko ten mecz oglądać (czyt. bezradność), dodatkowo ta niefortunna, haniebna decyzja sędziego o uznaniu drugiej bramki... . No wstyd, tak nie można.
Przegraliśmy i z gry naprawdę na więcej nie zasłużyliśmy. To był fatalny występ, a druga polowa (w której naprawdę WALCZYLIŚMY), że nie przegraliśmy tego meczu z powodu braku ambicji. Brakło umiejętności i jakości.
Zawiedli zwłaszcza ci, na których wcześniej można było zawsze polegać - Giggs, Scholes, a nawet Fletcher, który moim zdaniem zawinił przy pierwszej bramce, a Neville`a to przemilczę (karny na Anelce bodajże 100%, zresztą na Parku także). Doświadczenie to nie wszystko, ba doświadczenie to tylko mała cząstka tego, co świadczy o wielkości zawodnika.
Powtórzę - brak JAKOŚCI i ... Alex "bądź w formie, a posadzę cię na ławce" Ferguson. Czy jest ktoś na tej stronie, kto może racjonalnie wytłumaczyć absencję Naniego? Tego Naniego, który był obok Rooneya jedynym graczem, który stwarzał zagrożenie w meczu z Bayernem?
Ta porażka powinna Fergusonowi otworzyć oczy. Bo kur** nie można opierać drużyny na tylko jedynym zawodniku, a takie transfery, jak M. Owen czy Obertan (melodia przyszłości? czas pokaże, czy przypadkiem nie drugi Bellion) nigdy, przenigdy nie zastąpią nam ubytku Ronaldo i Teveza.
Cieszę się, że Macheda coś wepchnął, ponieważ wierzę w tego gościa, widzę w nim wielki talent i (zaleci prywatą) nie chciałbym swoimi pochwałami dla tego napastnika wyjść na łosia.
No i kwestia Berbatova... . Moim skromnym zdaniem Bułgar zawalił jedną sytuację w pierwszej połowie (zamiast ładować na bramę - kiwał), ale zrzucanie całej winy za niepowodzenie na niego jest PRZESADĄ. Starał się, próbował, główkował (niestety niecelnie), ale widać było, że mu zależy. Niestety pewnym rzeczy nie da się przeskoczyć. Berbatov nie będzie nigdy egzekutorem i kropka. W dzisiejszym meczu to nie on był winny porażki. Zawiedli inni i trzeba to powiedzieć głośno: zawiedli weterani - mój piłkarski idol, Giggs, zawiódł Scholes (zwłaszcza w 1 połowie), ponadto zawiódł tradycyjnie Park, zawiódł Fletcher, po prostu - zawiódł Manchester.
Brak jakości, brak prawdziwego playmaykera (!!), brak zawodników, co potrafią uderzyć z dystansu. A zmiana w 85 minucie (Fletcher-Gibson) jest dla mnie symboliczna. Dlaczego? Ponieważ nie pamiętam czasów (od kiedy kibicuję MU, a to naście lat jest), kiedy Ferguson powierzył odwrócenie losów spotkania zawodnikowi o taki miernych umiejętnościach, jak Gibson.
Mistrzostwo jeszcze jest realne, ale musimy zdobyć w tych 5 meczach ok. 13 pkt, bo nie wierzę, że Chelsea będzie wygrywać do końca sezonu (dzisiaj zagrali piach, ale na nas wystarczyło). Ale co z LM? Porażka w ćwierćfinale (dwa ubiegłe lata-finał), będzie dowodem na to, że drużyna zamiast się rozwijać - cofa się. Zresztą, jak cała Premiership (porównaj liczbę drużyn z Anglii w półfinale w tym roku i latach ubiegłych, ale to dopiero w środę).
Reasumując ten przydługi wywód: ostatnie mecze to wielki zawód, ale te mecze niestety oddają to, jak MU gra w tym sezonie: Nie jesteśmy klasową drużyną, przegrywamy wiele meczów i jedynie wiara utrzymuje nas w przeświadczeniu, że w tym sezonie możemy wygrać LM i Premiership (tu pomaga nam dodatkowo beznadziejny Liverpool, słaba (tak słaba) Chelsea i przeciętny Arsenal).
Dociągnijmy jakoś ten sezon do końca i niechże Ferguson wzmocni skład zawodnikami godnymi reprezentować MU, a nie żadnymi odgrzewanymi kotletami (czyt. M. Owen), czy dobrze (?) prosperującymi młokosami (Valencia).