KrakusMU: Według mnie Giggs bohaterem spotkania... chociaż... dziwnie to brzmi bo w rzeczywistości bohaterów było więcej, bo co gdyby nie dwie bramki Fletchera, co gdyby nie fantastyczny gol Owena. Ale patrząc dziś na grę Ryan'a aż się gęba cieszyła, ma już tyle lat a dziś zawodników City wkręcał w ziemię jak amatorów kolejnymi zwodami. Zaliczyłby świetną asystę gdyby po jego ośmieszeniu dwóch obrońców i dośrodkowaniu do bramki trafił Berbatow. Mecz wyszedł mu świetnie.
Fletcher, szczerze przyznam, że jest to dla mnie piłkarz na tyle niepozorny i jakoś mało charakterystyczny, że nigdy nie pamiętam jego gry, jakoś nie mogę zwrócić na nią uwagi, nie wiem dlaczego. Jednak wielkiego udziału w to zwycięstwo odmówić mu nie można, trafiał do bramki w odpowiednich momentach.
Anderson, ten chłopak podoba mi się coraz bardziej. Jest bardzo szybki i bardzo zwinnie mu wychodzi zrobienie małego kółeczka z piłką i ominięcie rywala. No i ma świetne mocne, dokładne podania do przodu, które momentalnie sieją popłoch w defensywie rywala.
Wiecie co, niby narzeka się na Berbatowa, ale czasami się zastanawiam co takiego jest w Rooneyu, że tak się go wychwala, bo w sumie jakby się przyjrzeć to często ma nieudane zagrania, traci piłkę, czasem niepotrzebnie wchodzi między wielu zawodników zamiast gdzieś odegrać. Ale mimo to jest to piłkarz, na którym można polegać, że znajdzie jakaś sytuację, że tą piłkę wepchnie do siatki. Nie można mu odmówić niesamowitej walki i chęci wygranej, niesamowicie ambitny i waleczny. Jednak często zdarza mi się wnerwić gdy coś głupio spieprzy.
Szkoda mi Parka, bo widać, zę chłopak się stara, ale mało kiedy nawet strzela w światło bramki. Wierzę jednak, ze poprawi celność strzałow jak i podań do kolegów.
Valencia jeszcze nie zdążył mnie do siebie przekonać.
Co do obrony to w sumie bez zarzutów. Oprócz oczywiście tego kiksa Ferdinanda. Myśląc, że wygrana już w kieszeni zbyt nonszalancko zagrał, chciał pokazać że panują nad wszystkim i wykazać się luźnym zagraniem, ale nie wyszło niestety. O'Shea i Vidic poprawnie, bez wyróżnienia, a Evra ganiał znów jak opętany hehe oczywiście w pozytywnym tego słowa znaczeniu.
Gry Fostera oczywiście nie ma co komentować, bo nie chcę się denerwować. Tzn. ogólnie nie gra aż tak tragicznie jeśli by wziąć pod uwagę wszystkie mecze od początku sezonu. Ale dziś to dał dupy ładnie, aż zal było oglądać powtórki.
Cieszę się, ze to Owen zdobył tą wymarzoną bramkę. Widać, ze jest to sympatyczny gość i ta bramka w doliczonym czasie gry na wagę zwycięstwa w tak ważnym meczu na pewno podbuduje go jako zmiennika. Jest jednym z bohaterów tego spotkania mimo, że wszedł na końcówkę spotkania i całkowicie należało mu się to.
O Berbatowie za wiele nie ma co chyba pisać. Polubiłem gościa i jego styl, ale dzisiejszy występ taki sobie. Przy tych dwóch głowkach nie miał szczęścia, aż sam się za głowę łapałem. Powinien trafiać zdecydowanie więcej, mam nadzieję, ze się poprawi.
Ale i tak wszystkim piłkarzom należy dziś podziękować i pogratulować. To był świetny mecz i pewnie na zawsze pozostanie w mojej pamięci. Takich emocji jak dziś nie miałem chyba nawet podczas finału LM z Barcą, bo tam dość szybko wszystko się popieprzyło, ale tutaj byliśmy zdecydowanie lepszą ekipą.
Dobra, tyle ode mnie... i tak mało co odkrywczych rzeczy napisałem, ale nie chce mi się spać to sobie chociaż popisałem i powspominałem hehe ;)
Dobrej nocy i pozdrowienia! Glory Glory Man United!