Arvanis: Myślę, że gdyby nie przyszedł tu za grube pieniądze i kosztem chamskiego potraktowania De Gei, nikt by nie narzekał - jasne, jest słabym bramkarzem, ale mieliśmy już w ostatnich 30 latach większe kaleki na bramce, bo poza Schmeichelem, Van Der Sarem i De Geą, zawsze wisiał ręcznik. Większość z Was nie pamięta, ale gdy na bramce stał Barthez, a piłka zbliżała się w okolice 30 metra, tętno skakało do 200 uderzeń na minutę - identycznie jak z Onaną: jeden genialny mecz, a potem seria klopsów i baboli. Francuz miał jednak szczęście do obrońców.
Jeśli nie uda się za grosze pozyskać Ter Stegena (którego nie trawię, ale to jednak półka wyżej), to trudno - byle tylko przyszedł ktoś ogarnięty na inne pozycje. Szkoda piłkarzy, których Eryczek oddał za pół darmo. Teraz mielibyśmy i środek pola, i lewą obronę.