kacpersky: Ronaldo jeszcze za pierwszym razem miał mniejszy wpływ na grę zespołu niż teraz ma Bruno, bo miał zadania właściwie jedynie ofensywne i nie wymagano od niego tego, czego wymaga się teraz od skrzydłowych. Plus miał mega poukładaną drużynę, w której nie dyskutowano co sezon o zmianach trenerskich czy dużych roszadach w szatni, a głównie usprawniano drobiazgi. Trenerzy i manager trzymali całość za mordę, była zdrowa hierarchia w zespole, brakowało gwiazdorków na wielkich kontraktach, a na tę jego efektywność wpływali pozostali zawodnicy. Ronaldo robił potężny użytek ze swojej pracy i przekładał to na rewelacyjne liczby. Dopiero w Realu stał się już absolutnym przekotem moim zdaniem.
Wielka szkoda, że mamy do kasy klubu kolejkę zawodników, którzy nie potrafią podźwignąć zespołu w kryzysie (Rash, Casemiro, Sancho, Antony, Mount), mają nieustanne wachania formy (lub jej nie mają w ogóle). Podwyżka dla Bruno powinna być przykładem, że oddanie, ciężka praca i liderowanie to są wartości w tym klubie pielęgnowane, a jest niestety tak, że ta podwyżka ma na celu jedynie wyrównanie pensji do wspomnianych gwiazd. Jeszcze kilka lat upłynie zanim ktoś to poukłada w sensowne drabinki i transparentne dla piłkarzy progi finansowe.