Schneiderlin: Styl pracy Van Gaala był zbyt rygorystyczny

Reprezentant Francji jest przekonany, że nie był w stanie pokazać pełni swoich umiejętności w koszulce Czerwonych Diabłów ze względu na metodykę pracę Louisa van Gaala.

- Kilka innych zespołów skontaktowało się z moim agentem, ale kiedy Manchester United wyraził swoje zainteresowanie, nie było innego wyboru. Manchester United i Real Madryt to dwa największe kluby na świecie - stwierdził francuski pomocnik.

- Nie mogłem odmówić United, choć gdybym posłuchał serca, to wybrałbym Tottenham. Znałem menadżera [Mauricio Pochettino] i wiedziałem, czego będzie ode mnie oczekiwał.

- Pochettino do mnie zadzwonił i namawiał do transferu. Chciał mnie w stu procentach. Van Gaal także był zainteresowany, lecz nie mieliśmy takiego porozumienia przez telefon.

- Podpisałem więc kontrakt bardziej ze względu na klub, niż na menadżera. Van Gaal prezentował styl, który był zbyt rygorystyczny.

- Otrzymaliśmy konkretne instrukcje dotyczące tego, co mamy zrobić z piłką. Przy Pochettino przy Koemanie mogłem grać bardziej w oparciu o intuicję.

- Najgorszą rzeczą dla piłkarza jest sytuacja, w której myślisz za dużo. Tracisz instynkt i zaczynasz wszystko robić na siłę. Podania stają się niecelne, jesteś spóźniony we wślizgach. Tracisz pewność siebie.

- Rozgrywałem bardzo dobry mecz, a potem przychodził bardzo słaby. Nie miałem wystarczającej pewności siebie. Zacząłem narzekać w rozmowach z żoną. Nawet teraz boli mnie to, że nie czułem wolności grając dla Manchesteru United.

- Presja związana z grą dla klubu nie była dla mnie problemem. Lubię presję i potrzebuję adrenaliny. Kibice na ulicach dobrze się do mnie odnosili.

- Problemem było to, że miałem mnóstwo do zaoferowania, ale nie mogłem tego dać, bo byłem ograniczony. Nie powinienem być zbyt zawiedziony, ale tak to wyglądało.

- Praktycznie musieliśmy czekać, aż menadżer pozwoli nam zacząć jeść. Takie rzeczy działają z nastolatkami, ale nie w przypadku bardziej doświadczonych graczy. Van Gaal dowiódł, że jest topowym menadżerem, ale wtedy nie potrzebowaliśmy jego pomysłów - zakończył Schneiderlin.