GrayMid: Komentarz zedytowany przez usera dnia 28.03.2020 21:14GS8GS Ronaldo? Chodzi Ci o Cristiano? Ronaldo absolutnie wykorzystał cały swój potencjał, o czym ty mówisz? Facet nadal jest kosmiczny, w wieku 35 lat. A jeśli mówisz w sensie tego, że z czasem było jakby ''mniej magii'' w grze Crisa niż za jego młodości w United, plus że z wiekiem przeistoczył się w 9 i skupił głównie na strzelaniu goli, to znaczy że kiepsko rozumiesz ewolucję gry Ronaldo, która zawsze, czyli w każdych okolicznościach, by nastąpiła, ale także widać mało wiesz o problemach strukturalnych i instytucjonalnych Realu Madryt, a także problemach zdrowotnych samego Ronaldo, bo to wszystko także wpłynęło na zmianę w jego grze.
Po pierwsze każdy skrzydłowy z wiekiem traci część swoich boiskowych atutów jak np. szybkość i wówczas musi coś zmienić by oszczędzać energię, a że Cristiano świetnie strzela i generalnie jest bardzo ''głodny'' bramek, to zmienił się w 9 i gra bliżej bramki. Ale to nie wszystko, bo oprócz naturalnych przyczyn tej ewolucji, są też czynniki zewnętrzne, które wymusiły na Cristiano tę zmianę. Jest fatalna kontuzja kolana, tak, ta której nabawił się jeszcze w United właśnie w ostatnim sezonie u nas (nie wiem czy pamiętasz) i która wpłynęła również na nieco słabszy pierwszy sezon Cristiano w Realu, a której Ronaldo nigdy do końca nie zaleczył. W ostatniej biografii Ronaldo wypowiadał się dziennikarz, który rozmawiał z członkiem sztabu medycznego Realu Madryt, który zajmował się m.in Ronaldo i ten lekarz powiedział, że przynajmniej to jedno kolano, po kontuzji, wygląda na kolano 50 - latka, czyli jest bardzo zniszczone. I to między innymi, zmusiło Cristiano do zejścia ze skrzydła, bo nie mógł już tak biegać i zasuwać jak w młodości. Ale to nie wszystko. Jak wspomniałem były jeszcze decyzje strukturalne oraz instytucjonalne Realu Madryt, które niestety, chociaż dobre z punktu widzenia biznesowego dla klubu, szkodziły stronie sportowej i bezpośrednio przyczyniły się do tego, że Cristiano nie wyewoluował lepiej pod względem chociażby kreowania gry - bo to mogę przyznać i wydaje mi się, że może o to Ci chodziło w twoim komentarzu.
Otóż gdy Ronaldo przyszedł do Realu w 2009 roku jako fundament wielkiej rewolucji, wraz z Kaką, Benzemą itd., Real borykał się wciąż z gigantycznym zadłużeniem. Perez wiedział, że takie ciągnące się w nieskończoność zadłużenie to nic dobrego w przyszłości i chociaż udało mu się ze względu na swoją pozycję w Hiszpanii załatwić z czasem bardzo dogodne kredyty w celu spłacenia części długu, to mimo wszystko to była wciąż tylko ''część'', zatem by móc jeszcze szybciej spłacić socios i cały ten dług, to przez lata kiedy w Realu był Cristiano, Perez podejmował decyzje, które sportowo bardziej szkodziły klubowi i drużynie niż pomagały. Wymiana trenerów jak rękawiczki, bo nie byli w stanie od razu wygrywać trofeów (a wiadomo - trofea to nie samo osiągnięcie historyczne, ale także zastrzyk gotówki poprzez wypłaty pieniężne dla zwycięskiego klubu czy reklamę, prestiż) to był znak rozpoznawczy Realu przez większą część pobytu Ronaldo tam. Perez miał dobre intencje, lecz paradoksalnie w ten sposób zamykał błędne koło i tylko pogarszał sprawę. Bo w Realu bardzo długo żaden trener nie dostawał czasu na spokojne wprowadzenie swojej filozofii i zgranie pod nią graczy, drużyny, tak jak to robiła przez lata Barcelona, a to tylko pogłębiało kryzys i niemal zawsze kończyło się źle, przychodził następny trener - i znowu się działo to samo (tak jak w United do niedawna). Pośpiech to zawsze zły doradca, nie tylko w piłce. A kiedy nie masz spójnej wizji, ciągle zmieniasz skład, sposób gry itd., to jasne że i graczom jest się trudniej zgrać, odnaleźć się i rozwijać. W dodatku z tej początkowej ''rewolucji'' Realu z 2009 roku niewiele zostało, bo przecież Kaka okazał się niewypałem, część weteranów przez kolejne sezony odchodziła, a na przykład Modrić pojawił się w Realu dopiero w 2012 roku. Nie mówiąc już o tym, że Real tak naprawdę nie kupił napastnika, 9 z prawdziwego zdarzenia, od czasów van Nistelrooy'a, m.in ze względu na koszty... Po prostu Cristino, po części także dla potrzeb Realu, zaczął coraz częściej schodzić ze skrzydła i zapewniał te gole. A to wszystko razem właśnie sprawiło, że Cristiano nigdy nie miał w Realu takiego spokoju i komfortu, i warunków rozwoju jak Messi w Barcelonie przez ostatnią dekadę - dopiero teraz, kiedy Barcelona przechodzi przez pierwszy tak naprawdę głęboki kryzys od lat, Messi smakuje ledwie namiastki tego, z czym ciągle mierzył się Cristiano w Realu.
Dlatego być może faktycznie tu masz rację, że Ronaldo nie wyewoluował aż tak całkowicie, w jeszcze lepszego playmaker'a a la Messi, a zaczynając jako genialny skrzydłowy miał na to potencjał, tylko że jak wszędzie, jest druga strona medalu - przy tym wszystkim, to nie wina Ronaldo. Kontuzja kolana, chaos w Realu pod względem wizji i filozofii, częste zmiany składu, bo transfery nie wypaliły - to nie jego wina. Cristiano zrobił co mógł w okolicznościach jakie spotkał, wykorzystał na maksa to co dostał. To jest generalnie bardzo skomplikowany temat i na jeszcze dłuższą dyskusję.
Nie ma natomiast wątpliwości, że Cristiano wyciągnął wszystko co mógł ze swojego talentu, w kilku ligach, w których grał (wciąż to robi) - nieskończone nagrody indywidulane i zespołowe, wszystko wygrane na poziomie klubowym w 2 najlepszych ligach, mistrz Europy z reprezentacją. Zapewniam , że każdy piłkarz na Ziemi, marzy chociaż o 1/100 tego wszystkiego co ma w swojej gablocie Cristiano i tej historii futbolu, którą napisał w swojej karierze. Co do Beckhama mogę się zgodzić - on naprawdę miał większy potencjał, a w sumie nie osiągnął tak wiele. To samo zresztą Rooney.