ax1d: Dla Davida (i po części dla nas) nieszczęśliwie złożyło się, że kontrakt kończy mu się akurat w momencie, w którym zaliczył prawdopodobnie najgorszy sezon w karierze. Nie jeden błąd, nie jeden mecz czy serię, tylko sezon + mundial. I po takim sezonie ciężko negocjować nowy kontrakt i domagać się sowitej podwyżki. Bad timing. Z drugiej strony David zna swoją wartość i zapewne uważa, że to tylko wpadka (dla mnie wpadka nie trwa ponad rok, ale punkt widzenia zależy od punktu siedzenia).
W obecnej sytuacji rozumiem i zarząd, który nie chce dać mu takich pieniędzy po takim sezonie, i Davida, który ich oczekuje "za zasługi" i "za potencjał" czy też "za obietnicę", że wróci do optymalnej dyspozycji. Wydaje mi się, że sytuacja jest patowa. Natomiast zmiana bramkarza to bodaj najpoważniejsza zmiana w zespole, dlatego czas jej przeprowadzenia też nie jest bez znaczenia. I tu pojawia się pytanie - czy może jeśli mamy zamiar wymienić choćby w części obronę, to nie jest to właśnie dobry moment na wymianę bramkarza? Wszyscy zapewne pamiętamy, jakie gromy sypały się na De Geę na początku, gdy nieraz zawalał nam mecze głupimi wpadkami. Tylko wtedy mieliśmy skład, który często naprawiał jego błędy. Dzisiaj jesteśmy w przebudowie i trudno zakładać, że jeśli stracimy dwie, to strzelimy cztery.
Można przelatać sezon z Romero i Hendersonem i zobaczyć, co będzie. I tak będzie to pewnie mocno eksperymentalny sezon, jeśli mamy wymienić 5-6 zawodników. Więc może teraz jest odpowiedni moment, żeby sprawdzić bramkarzy. Przynajmniej jak już się nowi zawodnicy zgrają i zacznie wszystko działać, to nie będziemy mieli wtedy świeżego bramkarza, który dopiero będzie musiał dogadywać się z obroną. A jeśli Romero i Henderson będą za słabi, to będzie wiadomo, że musimy brać kogoś z absolutnego topu (czyli Oblaka).