ax1d: Wiem, że ze względu na ostatnie lata brzmi to dość niedorzecznie, ale mnie Martial momentami przypomina... młodego Valencię. Jasne, od razu ktoś powie, że Martial ma dwie nogi i to jest różnica. To prawda, ale w zasadzie jedyna znacząca.
Niewielu dzisiaj pamięta, że Valencia przychodził do United jako bezpośrednie zastępstwo Ronaldo, dostał nr 7, grał na skrzydle, w pierwszym sezonie miał eksplodującą szybkość i mijał w zasadzie wszystkich obrońców po prostu biegiem. Jak się to później potoczyło, wie już każdy. Martial przypomina Valencię w sposobie podejścia do gry - ponieważ jest szybki, to nie szuka "czegoś więcej", nie widać, żeby pracował nad grą bez piłki, nad wychodzeniem na pozycje, nad klepką, nad strzałami z dystansu. Dostaje piłkę i robi jedną rzecz - liczy, że szybkością i dryblingiem uda mu się minąć obronę. I wali bezmyślnie czasem w mur trzech obrońców. Raz mu się uda, ale 20 razy nie, co oznacza stratę. Różnica polega na tym, że Valencia miał w sobie tyle pokory, że nie dość, że pracował nad swoją grą, to nawet przekwalifikował się na swego czasu bardzo dobrego obrońcę. Wyobrażacie sobie, że Martial robi podobnie?
Nadal ogarnia mnie śmiech, jak sobie przypominam, że przy jego przyjściu wszyscy mówili, że to "nowy Henry". Thierry w jego wieku miał już tyle mądrości boiskowej i taki wachlarz zagrań, że Tony mógłby za nim nosić bidony z wodą. I bardzo szkoda, bo ma tę niesamowitą szybkość, ma niezły dribling (może nie fenomenalny, ale niezły), ma dobre warunki, bo często piłkarze szybcy to wątłe chłopaczki, co przestawiani są jedną ręką, ale Tony to kawał mięcha. Ale... no właśnie, czegoś brakuje. Zaangażowania? Pokory? Chęci rozwoju? Już sam fakt, że mówi, że "jak będzie grał, to będzie szczęśliwy", w odróżnieniu od np. Lukaku, który mówi "muszę się poprawić, żeby grać". Różnicę w podejściu widać gołym okiem. Martial zdaje się nie mieć cienia wątpliwości, że z niewiadomych przyczyn "zasługuje" na grę. A grać powinien ten, kto daje na konkretnej pozycji najwięcej drużynie, a nie nazwisko. Wydaje mi się, że Martial jest przekonany, że jest piłkarzem gotowym, kompletnym, a to jest dalekie prawdy. Ma naprawdę dobre warunki i jak uda mu się je wykorzystać, to błyszczy swoją grą. Ale wykorzystuje je zbyt rzadko, przez co drużyna traci. Liczę, że to nadal kwestia młodości.
Mam nadzieję, że wkrótce się to zacznie zmieniać, bo z jednej strony są momenty, kiedy potencjał tego piłkarza wydaje się nieograniczony, ale jest też (zdecydowanie zbyt) dużo takich, kiedy korzyść, którą przynosi drużynie, jest ledwo widoczna.