jassaj: Pisałem już o tym kiedyś w kontekście tego, że nie traktuje Arsenalu jako rywala w walce o 4 miejsce i powtórzę to teraz. Nie wiem czemu ale przed spotkaniami z nimi jestem taki dziwnie spokojny. Szanuje postęp jaki zrobili w tym sezonie, jestem świadom, że mają kilku groźnych piłkarzy, ale kurcze tak wewnętrznie nie jestem w stanie się ich bać. I tak samo jak w walce o TOP4 mówiłem, że może się to nie udać, bo Chelsea się nie podda łatwo a Arsenal spuchnie, tak teraz mam jakieś głupie przeczucie, że damy radę bez większego stresu. Może to lata doświadczeń i obserwacji Arsenalu, może nadmierna pewność siebie, ale dla mnie abstrahując już od naszego meczu i mimo całego szacunku, ten klub to jest "średniak wśród najlepszych", klub który niebędzie nigdy uznany za upadły, nie grozi mu wypadnięcie z elitarnego grona klubów uważanych za czołowe, ale też prochu nie odkryją (chociaż kanonierzy to powinni znać temat), nerwów dużo "największym" nie napsują, w takiej LE pewnie zajdzie gdzieś w okolice półfinału, ale pucharu nie wygra, w lidze będzie się kręcić w okolicy TOP4 ale nie wejdzie. No nie wiem to moje "uczucia", może niektórzy mają inne, ale ja tak to czuję i ciężko mi będzie jeszcze długo trząść portkami przed nimi, pewnie nawet jak wygrają to "stereotyp" w mojej głowie wygra i się nie zmieni