Prywatność na
DevilPage.pl

W serwisach DevilPage.pl korzystamy z plików cookies, aby zapewnić Wam wygodę, bezpieczeństwo i komfort użytkowania stron. Cookies wykorzystywane są m.in. do personalizacji reklam. Szczegółowe informacje na temat plików cookies znajdziesz w naszym dziale Polityka Cookies. Korzystając z serwisu akceptujesz także postanowienia naszego Regulaminu.

Akceptuję pliki Cookies i Regulamin

Law: Wynik się nie liczył, zawsze walczyliśmy do końca

» 17 listopada 2018, 19:21 - Autor: Rio5fan - źródło: manutd.com
Stowarzyszenie Niepełnosprawnych Kibiców Manchesteru United zebrało się na Old Trafford w ramach corocznej gali. Jednym z gości podczas tej uroczystości był Denis Law.
Law: Wynik się nie liczył, zawsze walczyliśmy do końca
» Sir Matt Busby poprowadził Manchester United do pięciu mistrzostw kraju, dwóch Pucharów Anglii, pięciu Tarcz Dobroczynności oraz jednego Pucharu Europy
Legendarny zawodnik Czerwonych Diabłów w rozmowie dla klubowej telewizji Manchesteru United podzielił się swoimi wspomnieniami związanymi z osobą sir Matta Busby'ego.

Denis, jak się czułeś dołączając do tego fantastycznego klubu, który sir Matt Busby musiał przebudować po tragedii w Monachium?

– Cóż, znałem już Manchester, ponieważ spędziłem trochę czasu po jego drugiej stronie! [Law bronił barw Manchesteru City w latach 1960-1961 oraz 1973-1974). Znałem również sir Matta Busby'ego, który był selekcjonerem reprezentacji Szkocji i wybrał mnie do gry w narodowych barwach, gdy miałem zaledwie 18 lat. Wyjechałem do Włoch grać dla Torino. Kiedy wróciłem na towarzyskie spotkanie kadry, Busby zapytał, jak mi się gra we Włoszech. Odpowiedziałem, że źle, ponieważ futbol jest tam do kitu! Kilka miesięcy później sprowadził mnie z powrotem. Przychodziłem do klubu, by pomóc w odbudowie po tragedii w Monachium. W składzie był między innymi George Best, więc wspaniale było wrócić.

Zaledwie po roku od przybycia miałeś okazję zagrać na Wembley w wygranym finale Pucharu Anglii przeciwko Leicester City. Czy było to fundamentem dalszych sukcesów?

– Był to początek odbudowy Manchesteru United. Nie zapominajmy, że w tamtych czasach Puchar Anglii miał gigantyczną renomę. Ambicją każdego piłkarza był występ w finale na Wembley. Dla sir Matta Busby'ego triumf w tych rozgrywkach niedługo po Monachium był fantastycznym początkiem odbudowy.

W drużynie z lat sześćdziesiątych było wielu wspaniałych graczy, w tym trzech, którzy zdobyli tytuł Europejskiego Piłkarza Roku. Ty również znalazłeś się w tym gronie. Czy obecność takich zawodników sprawiała, że grało ci się łatwiej?

– Zdecydowanie. Im lepsi gracze wokół ciebie, tym łatwiej ci grać. Bez pozostałych nie byłoby jednak drużyny i na tym koncentrował się Busby. Miał zespół. Oczywiście, najlepsi strzelcy zawsze byli na świeczniku, lecz bez pozostałych, nic nie byłoby możliwe. Potrzeba było dobrego bramkarza, obrońców oraz pomocników. Na przykład Nobby Stiles... Nie chciałbym przeciwko niemu grać! To była gra drużynowa i właśnie w ten sposób podchodził do tego sir Matt Busby. Stworzył zespół, a nie tylko indywidualności. Zespół, który wygrał kilka rzeczy.

Kilka razy zdobyłeś mistrzostwo kraju. W 1967 roku wróciliście do Pucharu Europy, który był Świętym Graalem dla sir Matta Busby'ego. O czym się mówiło w szatni na początku tego sezonu? Czy koncentrowaliście się przede wszystkim na grze w Europie, ponieważ Celtic zdobył to trofeum rok wcześniej?

– Oczywiście, to szkocki zespół jako pierwszy w Wielkiej Brytanii zdobył Puchar Europy. Często musiałem to wszystkim przypominać! Mieliśmy fantastycznego menadżera, który zachęcał nas do atakowania i sprawiania radości kibicom. Właśnie to staraliśmy się robić.

Jak wyglądała typowa przemowa sir Matta Busby'ego w szatni?

– To było kilka słów w stylu "wyjdźcie tam i ich rozwalcie!". Coś takiego. Nie było specjalnych przemów, piłkarze wiedzieli, co mają robić. Niezależnie od tego, jak układało się spotkanie, nie poddawaliśmy się do ostatniego gwizdka sędziego. Postępowaliśmy w ten sposób w każdym meczu. Jeżeli strzeliliśmy gola, szliśmy po następnego i kolejnego... Wynik nie miał znaczenia, walczyliśmy przez 90 minut. Nie dbałem o to, kim był nasz rywal. Jeśli nie stanąłeś do walki, mogłeś przegrać z każdym. Dopóki walczyłeś, miałeś szansę na wygraną.


TAGI


« Poprzedni news
Woodward liczy na atrakcyjną cenę za Alderweirelda
Następny news »
Victor Lindelöf kontuzjowany po meczu Turcji ze Szwecją

Najchętniej komentowane


Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.

Komentarze (3)


GiGss98: Gdyby teraz nasi zawodnicy tak myśleli, że w każdym meczu trzeba walczyć ...
» 17 listopada 2018, 19:33 #3
sisinho: Teraz się myśli o liczbie followersów na instagramie czy Twitterze.
» 17 listopada 2018, 23:37 #2
Spawn23: Niestety, to jest smutna prawda.
» 18 listopada 2018, 10:47 #1
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis DevilPage.pl nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.