4uKrychu: Pomijając te najbardziej idiotyczne komentarze, jak ten Dryblasa, którego cytować nie zamierzam, bo to poziom gimbazy - widzę, że wielu z was uważa Romero za słabego bramkarza. Zabawne jest to, że 90% z was nigdy nie widziała go w akcji a swą teorię opieracie na nieznajomości nazwiska tego piłkarza. Dojrzałe. Sądzicie zatem, że klub sprowadził bramkarza do pierwszej drużyny, nie wierząc w to, że poradzi on sobie w Premier League. A może po prostu wiecie lepiej?
W meczu przeciwko Tottenhamowi zdecydowanie nie powinien zagrać De Gea, ani w żadnym innym, dopóki jego saga transferowa nie dobiegnie końca, czyli czasu jego przejścia do Realu, bo jak wiadomo, kto nie jest czerwonym diabłem w sercu, ten nie zabawi u nas zbyt długo. Jak nie tego lata, to i tak prędzej czy później odejdzie. Tyle, że za darmo. A zagrać nie powinien, aby nie przydarzyły mu się buble takie jak w meczu z PSG. Rozkojarzony bramkarz to jak ślepy saper.
Co do DDG, to weźmy też pod uwagę, że mógł błyszczeć między słupkami paradoksalnie dlatego, że nasza obrona była słaba. Każdy bramkarz mając multum sytuacji do wybronienia, popisze się raz na jakiś czas ciekawą paradą. Oczywiście nie umniejszam De Gei, jednak również pamiętajmy, że nie ma ludzi niezastąpionych. Głośne nazwiska nie grają, po transferach Di Marii i Blinda powinniście się o tym sami przekonać, ale oczywiście nie wyciągacie żadnych wniosków. Z roku na rok jesteście tak samo głupi.
Nikt też nie powiedział, że Romero będzie naszym podstawowym bramkarzem, nikt nie powiedział, że nie będzie kolejnego transferu na tę pozycję. Tylko powiedzcie mi, po co Van Gaal miałby kupić podstawowego bramkarza w sytuacji, w której nie wie jeszcze, czy będzie miał do dyspozycji DDG, czy nie? Tutaj rozwodzimy się tylko i wyłącznie na temat inaugurującego meczu z Totkami, o czym wielu poniżej zapomina.
Osobiście wolałbym, aby zagrał Johnstone. Po coś ogrywał się na tournee, a ja jestem ogromnym zwolennikiem wprowadzania graczy z młodzieżówek. Tak samo trzymam kciuki, aby pierwsze skrzypce odegrali w tym sezonie Lingaard, Januzaj, Wilson czy Perreira. Również McNair, Blackett i może ktoś jeszcze, kto szansy dotąd nie dostał? Zdecydowanie wolałbym czwarte miejsce w tabeli z takim składem, niż pierwsze z gwiazdami po 100 mln każda. Bo jednorazowe mistrzostwo nie zapewni klubowi stabilności, a młodzi piłkarze ogrywający się podczas sezonu mogą być tylko coraz lepsi i zapewnić nam sukcesy na lata. Wystarczy cierpliwość i konsekwencja, czyli nic innego jak kontynuowanie wartości, którymi ten klub kierował się przez lata.