5 wniosków po meczu: Everton

1. United poszło naprawdę nieźle...poza najważniejszymi kwestiami.
Według statystyk, podopieczni Louisa van Gaala oddali w meczu aż 17 strzałów na bramkę. Trudno jednak przypomnieć sobie większość z nich, co pewnie jest zasługą tego, iż 13 z nich było niecelnych.

Idealnie obrazuje to postawę United w tym spotkaniu - częste utrzymywanie się przy piłce, nieustanne bycie pod grą i wywieranie presji na rywalu, jednak brak pomysłu na zdobycie bramki.

Dla kontrastu, Everton miał mniej okazji, ale wykorzystywał je perfekcyjnie. Zdecydowanie należał im się komplet punktów, co przyznali po spotkaniu zawodnicy. Drużyna Van Gaala pokazała już wiele razy w tym sezonie, iż potrafi utrzymać się przy piłce - teraz tylko trzeba wpakować ją do siatki przeciwnika.

2. Rooney nadal nie przekonuje jako główny napastnik.
Przed samym spotkaniem, Louis van Gaal sugerował, iż Wayne Rooney najlepiej spisuje się jako wysunięty napastnik.

Wystawiony na tej pozycji przeciwko Evertonowi, wytrzymał 45 minut, po których na placu gry musiał pojawić się Radamel Falcao, bowiem Anglik nie radził sobie z defensywą gospodarzy.

Wobec tego, że do gry zdolny jest już Robin van Persie, Rooney, gdy tylko wróci po kontuzji, może znów zostać przesunięty do pomocy. Czy tak się stanie? Nie wiadomo.

Wiadomo natomiast, iż w najbliższym okienku transferowym United potrzebują klasowego napastnika, typowego łowcę bramek.

3. Kontuzje wciąż mają wpływ na balans.
Można się spierać, czy kolejna porażka Manchesteru United jest spowodowana brakiem Michaela Carricka, jednak trudno oprzeć się wrażeniu, iż bez Anglika gra drużyny wygląda o wiele gorzej.

Pomocnik jest kluczową postacią zespołu i to jego brak mocno utrudnia życie United. Swoją drogą, liczne kontuzje z początku sezonu także dają o sobie znać - najwięcej ataków Everton przeprowadził stroną zabezpieczaną przez Luke'a Shawa i Paddy'ego McNaira - dwójki młodych obrońców, którzy muszą jeszcze wiele ze sobą pograć, aby wychodziło im to dobrze.

4. Van Gaal chociaż próbował, nie potrafił odmienić gry drużyny.
Czasami trzeba po prostu zaakceptować, iż rzeczy nie wychodzą tak, jak chcemy. Jeśli gra na Fellainiego była planem A, Van Gaal szybko potrafił od niego odejść, zmieniając koncepcję w przerwie meczu.

Niemniej, nie zmieniło to zbyt wiele, bowiem drużyna nadal wyglądała na organizm bez życia. Nawet, pomimo wprowadzania do gry Falcao i Di Marii. Holender robił co tylko mógł, jednak tym razem, zawiedli piłkarze.

Cóż, czasami po prostu tak bywa. Trzeba iść więc dalej.

5. Liverpool zacznie wywierać presję.
Menedżer chwilę po meczu przyznał, iż zapowiedział swoim podopiecznym, że taka postawa jest niedopuszczalna i nie ma prawa się powtórzyć. Chris Smalling dodał, że kibice "zobaczą inny Manchester United" w przyszłym tygodniu.

Musi się tak stać, bowiem zanim Czerwone Diabły wybiegną ponownie na murawę, Liverpool zdąży rozegrać dwa ligowe spotkania. Sześć punktów zdobytych w tych meczach sprawi, iż znajdą się oni tylko o punkt za plecami United.

Van Gaal musi poprawić koncentrację swoich podopiecznych, bowiem chwila niepewności w tym momencie sezonu może kosztować bardzo drogo.