W serwisach DevilPage.pl korzystamy z plików cookies, aby zapewnić Wam wygodę, bezpieczeństwo i komfort użytkowania stron. Cookies wykorzystywane są m.in. do personalizacji reklam. Szczegółowe informacje na temat plików cookies znajdziesz w naszym dziale Polityka Cookies. Korzystając z serwisu akceptujesz także postanowienia naszego Regulaminu.
Menadżer Manchesteru City, Manuel Pellegrini, przyznał, że do wysokiej porażki jego drużyny w niedzielnych derbach, w żadnym stopniu nie przyczynił się arbiter tego spotkania – Mark Clattenburg.
» Manuel Pellegrini nie zamierza zwalać na nikogo winy za porażkę z United
Pomimo, że początek meczu nie wróżył dobrze podopiecznym Van Gaala, to do przerwy Manchester United prowadził 2:1 po golach Sergio Agüero, Ashleya Younga oraz Marouane‘a Fellainiego.
W drugiej połowie trzeciego gola dla Czerwonych Diabłów dołożył Juan Mata. Bramka została zdobyta z pozycji spalonej, jednak umknęło to uwadze sędziów.
- Nie chce zagłębiać się w ich pracę. Oni mają swoje obowiązki, a ja mam swoje. Być może gol został zdobyty nieprawidłowo, ale to była jedyna kontrowersyjna sytuacja w tym meczu - stwierdził Chilijczyk.
- Ostatnio mieliśmy taką sytuację i przez bramkę zdobytą z pozycji spalonej przegraliśmy mecz. Jednak nie mówię tutaj o Clattenburgu. Analiza jego pracy jest niepotrzebna. Popełniliśmy błędy przynajmniej przy dwóch golach. Ponadto nie wykorzystaliśmy swoich szans na podwyższenie wyniku. To jedyne aspekty, które wymagają analizy - dodał szkoleniowiec The Citizens.
Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.
Komentarze (23)
BartekMU10: No raczej że nie możecie, Clattenburg dał rade bo presja w takich meczach, szczególnie w derbach Manchesteru jest zawsze ogromna. Nie pamiętam ostatnio kiedy można było powiedzieć że sędzia odwalił kawał dobrej roboty ;) Co prawda czerwona dla Kompanego powinna być, no ale z drugiej strony Mata też przy bramce był na spalonym więc można powiedzieć że sie 'wyrównało'.
jaratkow: Zbastujcie!! Wygraliśmy z grającymi w komplecie Shity 4:2 - co więcej: po urazie Carricka sami kończyliśmy mecz w "10"... Czy w tej sytuacji warto kombinować "co by było gdyby.."? Czy my Polacy nigdy nie możemy się cieszyć z tego co jest i zawsze musimy jątrzyć?
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis DevilPage.pl nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.