Podopieczni Louisa van Gaala niestety nie poradzili sobie na wyjeździe ze Swansea City, wracając z Walii bez punków. Sprawdźmy, czego dowiedzieliśmy się po tym spotkaniu.
» Louis van Gaal nadal zadziwia swoimi decyzjami
1. Pozycja Di Marii jest zagrożona
Wayne Rooney ma zagwarantowane miejsce w składzie ze względu na funkcję kapitana, ale wydaje się, iż Robin van Persie także może spać spokojnie, bowiem holenderskie więzi są wyjątkowo mocne.
Z kolei Angel Di Maria takiego przywileju już nie ma, co potwierdziła późna zmiana w sobotnim meczu, kiedy to został zastąpiony Juanem Matą.
Argentyńczyk zawodził od pierwszego gwizdka, jego rzuty rożne były koszmarne, a przewaga fizyczna graczy Swansea była widoczna gołym okiem. Niech nie zmyli was asysta przy trafieniu Andera Herrery, bowiem oprócz tego, były zawodnik Realu Madryt zagrał ponownie poniżej oczekiwań.
Pytanie więc, czy mecz lub dwa na ławce rezerwowych, nie pomogłyby mu przemyśleć kilku rzeczy, bowiem obecnie, nie można na Di Marii polegać.
2. Ander Herrera musi grać regularnie
Pomijanie Hiszpana w wyjściowym składzie doprowadzało kibiców do białej gorączki, a kiedy wreszcie Van Gaal poszedł po rozum do głowy, wszyscy zobaczyliśmy, dlaczego fani tak bardzo się tego domagali.
Oprócz zdobytej bramki, wprowadzał spokój do gry drużyny, kontrolował tempo i wnosił wiele dobrego.
Był to pierwszy wyjazdowy mecz Herrery w pierwszym składzie od październikowej potyczki z West Bromwich Albion. Oczywiście, jego absencja związana była także z kontuzją, jednakże, często Van Gaal po prostu go pomijał.
Jeśli Holender chce myśleć o pierwszej czwórce Premier League, Hiszpan musi grać w wyjściowym składzie. Różnicę widać gołym okiem!
3. Czyżby zapomniano o Wilsonie?
Co takiego musi zrobić Van Persie, aby wypaść ze składu? Najprędzej złapać kontuzję. Znów znalazł się w wyjściowym składzie i tym razem wyglądał lepiej niż przeciwko Burnley, częściej wychodząc do piłek, jednak nadal zawodził.
Niemniej, zarówno on jak i Fellaini, spędzili na murawie 90 minut, co jest niezrozumiałe. Kamery skupiały się często na siedzącym na ławce Radamelu Falcao, ale należy zapytać, gdzie jest Wilson?
19-letni napastnik wiele razy pokazywał, iż wchodząc z ławki rezerwowych wnosi wiele ruchu i szybkości, co pozwala nieco rozerwać szyki defensywne. Bez niego, United musiało korzystać z planu B i grać na Fellainiego, jednak tym razem plan ten zawiódł. Może warto się nad tym zastanowić i zmienić hierarchię w ataku?
4. Fellaini nie powinien grać jako napastnik!
Pierwsza połowa w wykonaniu Belga to niezliczone faule, żółta kartka oraz pokaz tego, jak nie należy prowadzić gry z przodu. Fellaini to naprawdę dobry piłkarz, jednak napastnik z niego żaden.
W pewnym momencie, gdy Rooney zagrał piłkę na dobieg, belgijski zawodnik starał się wyprzedzić Williamsa i Fernandeza, co było już powodem do śmiechu. Trudno wyczuć, czy to jakaś tajna broń Van Gaala czy też akt desperacji, ale w żadnej szanującej się drużynie, Marouane nie miałby miejsca w ataku. Tak być nie może - pora faktycznie poszukać napastnika z prawdziwego zdarzenia, bowiem ani Van Persie, ani Falcao, anie tym bardziej Fellaini do tej roli się zbytnio nie nadają.
5. United grają dobrze, kiedy tego chcą
Zabrzmi to dziwnie, ale Manchester United nie zapomniał jak grać rewelacyjny futbol. Akcja bramkowa to prawdziwy majstersztyk i pokazuje ile potencjału drzemie w tej drużynie. Naprawdę, pod względem ofensywnym jest dobrze.
Kiedy na przykład tacy gracze jak Rooney, Di Maria, Herrera i Shaw zagrają na miarę swoich możliwości, styl prezentowany przez zespół Van Gaala będzie niesamowity. Należy chyba tylko poczekać aż drużyna się przebudzi. Potencjał jest!
Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis
nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.