Arvanis: No już nie pitolcie, że granie długimi piłkami się skończyło 20 lat temu i tak nie można grać. Genialne podania przez całe boisko były jednym ze znaków rozpoznawczych MU przez bardzo długi okres i Rio bardzo często był jednym z tych, którzy takie piłki serwowali - np. spod własnego pola karnego do skrzydłowego ustawionego na wysokości pola karnego przeciwnika. Sęk w tym, że Moyes chciał powprowadzać do swojej taktyki za dużo różnych elementów i zdawał się nie dostrzegać, że niektóre ze sobą kolidują. Nie zawsze też trafiał z doborem poszczególnych założeń meczowym - mam wrażenie, że za mało czasu poświęcał na dokładną analizę rywali (tego, jak zdobywają bramki, jak tracą, na kogo faktycznie trzeba uważać, kogo z rywali można wykorzystać jako "furtkę" do bramki etc.). Przytoczony dwumecz z Bayernem był akurat jednym z niewielu spotkań w wykonaniu MU, które jako tako dało się oglądać, więc o ten trening w parku Rio nie powinien mieć pretensji.
No i zespół z zeszłego sezonu pokazał, ile znaczy to, co się dzieje w głowach piłkarzy - był kiepski trener, nie rozumieli, atmosfera upadała, a do tego doszło kilka złych wyników i siadła im psychika, stracili mentalność zwycięzców. To było widać po Rooney, który z najlepszego angielskiego zawodnika nagle stał się kozłem ofiarnym po mistrzostwach; to było widać po Cleverlinho, który zaliczył dobre wejście do drużyny, a teraz jest jednym z najbardziej niepożądanych zawodników w klubie; to było widać duecie Rio-Vidic, który nagle zaczął grać jak para dziadyg i niczym nie przypominał jednego z lepszych defensywnych filarów świata; to było widać po Jonesie, który jak dla mnie będzie w przyszłości fenomenalnym zawodnikiem, a po zeszłym sezonie jest przez większość kibiców typowany do ławki/trybun/odstrzału.
Dobrze, że odszedł Moyes. Zauważcie, że trofea wygrywają zespoły, które mają wyrazistych i charakternych trenerów: Klopp, Simeone, Ancelotti, Heynckes, SAF, Mourinho - ci wszyscy trenerzy mają "jaja", "pyskują" na konferencjach, opierdzielają piłkarzy. Moyes był taki jakiś "szary", bezpłciowy, nawet figurant Avram Grant miał onegdaj więcej charyzmy, niż on. Jak taki ktoś miał zaszczepić piłkarzom myśl, że to oni są faworytami, ale nie wygrają meczu samym wyjściem na murawę?