Davix: Roy Keane jest momentami żałosny. Pamiętam ten program, to całkiem nowy dokument o nim i jego rywalizacji z Vieirą (chyba z tego roku), gdzie zapytany o najlepszego managera, z jakim współpracował, wymienił szeregowego trenera ze swojej młodości, oczywiście nie mógł wskazać SAFa. Przy wybieraniu piłkarzy był jeszcze bardziej żałosny - kiedy dziennikarz spytał go czemu w jedenastce nie umieścił najbardziej utytułowanego piłkarza w historii brytyjskiej piłki, odpowiedział, że wspaniała kariera, a bycie wspaniałym piłkarzem to dwie różne rzeczy.
Faceta jest niezwykle łatwo przewidzieć - wiadomo, że na wszystko odpowie przecząco i z przekorą... dziecinną przekorą. Keane swój ośli upór mógł wykorzystywać na boisku, ale po zakończeniu kariery w niczym mu się nie przyda już ta cecha.
SAF miał absolutną rację, kiedy wywalił go z klubu na zbity pysk w 2005 roku. To, jak wtedy jeździł w mediach po swoich kolegach w szatni, było po prostu skandaliczne - sam postawił się w roli managera, w dodatku słabiutkiego, bo wyciągał brudy na zewnątrz i niszczył nas od środka.
Mam ogromny sentyment do niego jako piłkarza, ale nie mam szacunku do jego działalności poza boiskiem. To zgorzkniały i krewki człowiek w średnim wieku, który powinien trzymać się z daleka od United.