"Jesteśmy Manchesterem United, nie chłopcami do bicia"

Giggs jako jedyny piłkarz Czerwonych Diabłów pamięta niezwykły triumf nad Bayernem Monachium w finale Ligi Mistrzów w 1999 roku. Mistrzowie Anglii zapewnili sobie wówczas tytuł strzelając dwie bramki w doliczonym czasie gry.

– Oczywiście piłkarze są inni, ale tradycja i kluby są takie same – mówi Giggs.

– Dwa wielkie kluby, dwie wspaniałe historie i dwie drużyny, które grają tak jak należy.

– Kiedy Bayern gra z Manchesterem United, to zawsze jest to świetny spektakl, bez względu na to, czy to finał Ligi Mistrzów czy ćwierćfinał.

– Oczywiście Bayern ma fantastyczną drużynę. To aktualni obrońcy tytułu i bardzo silny zespół. W oczach wielu ludzi są postrzegani jako faworyci do zwycięstwa w całym turnieju.

– Jesteśmy jednak Manchesterem United i gramy na Old Trafford, które doświadczyło wielu wspaniałych wieczorów w europejskich pucharach.

– Piłkarze Manchesteru United nie postrzegają się jako chłopcy do bicia. Jesteśmy Manchesterem United, gramy u siebie w Lidze Mistrzów i nie możemy doczekać się tego meczu.

– W takich spotkaniach chcesz być zaangażowany jako zawodnik. Wyjdziemy na boisko i postaramy się wygrać mecz. Będzie ciężko, ale z reguły tak jest w ćwierćfinałach Champions League. Jesteśmy pewni swoich umiejętności.

– Oczywiście, że Manchester United może wygrać Ligę Mistrzów. Musimy grać dobrze i mieć nieco szczęścia, którego zabrakło nam w ubiegłym sezonie.

Ryan Giggs zaprzecza również sensacyjnym doniesieniom angielskich mediów, które niedawno pisały o konflikcie Walijczyka z Davidem Moyesem.

– Nie wiem, skąd to się bierze. Nasze relacje są dobre. To oczywiste, że chcę grac cały czas, ale nie mam problemu z menadżerem – wyjaśnia Giggs.

Ryan pytany o to, czy to jego ostatni sezon w Lidze Mistrzów, odpowiada: – Nie wiem. Pod koniec sezonu rozważę za i przeciw i zobaczę, co będę chciał robić.