oberyn: Wydaje mi się, że Fellaini trafił sedno w stwierdzeniu: "To szkoleniowiec z silnym charakterem...". Chodzi mi tutaj o sytuacje z Robinem i Ferdinandem.
Ten pierwszy w Arsenalu był gwiazdą, kluczowym zawodnikiem. Przechodząc do Manchesteru od początku również był uznawany za gwiazdę (o czym świadczy największa na tamten czas tygodniówka). Z kolei Rio był ulubieńcem Fergusona, który grał bardzo często. Nawet wtedy, kiedy był bez formy.
Przyszedł Moyes i jasne było, że będzie chciał ułożyć zespół po swojemu. Do tego potrzebna jest współpraca. Szkot wyraźnie mówił o przewietrzeniu w szatni, a także od początku pokazał, że u niego każdy zaczyna od zera. Robinowi i Rio (przyzwyczajonym do bycia gwiazdami) ciężko było to zaakceptować, że muszą walczyć o swoją pozycję, więc najzwyczajniej nie mogli znaleźć wspólnego języka z Moyesem. Stąd też różnego typu zarzuty od obu panów wobec trenera, a także brak zaangażowania (w ramach protestu).
Oczywiście to tylko gdybanie, więc hejterów uprzedzam z góry, że nie jest to narzucanie poglądu, czy jeżdżenie po kimś, a jedynie teoria. A jak to z teoriami bywa - każdy ma swoją i o każdej można porozmawiać.
Tak więc zamiast pluć jadem, przemyśl i podyskutuj. Jeśli nie potrafisz, to najlepiej nie pisz niczego.
Co do samego Moyesa, to od początku uważałem, że trzeba zrobić gruntowny remont zespołu. Co mi się podoba, to różnorodność taktyczna (proszę nie hejtować), która czasem się sprawdza, a czasem nie (jak w meczu z Olympiakosem czy [już niezbyt pamiętam] klubem, z którym pobiliśmy rekord dośrodkowań w jednym meczu). Moyes sprawdza taktyki, sprawdza piłkarzy. Wiadomo, że od razu nie zaczną grać jak Bayern w zeszłym sezonie. Do tego trzeba czasu. A wg mnie Moyes ma potencjał. Potrzebuje tylko więcej odwagi, by posadzić na ławkę tych, którzy nie wykazują zaangażowania, a wprowadzić tych teoretycznie słabszych, którzy mają chęci do gry i gryzą trawę po wejściu na boisko. Tylko jak ma to zrobić, skoro ciągle jest krytykowany i wyśmiewany, zamiast otrzymywać od kibiców wsparcie?