kamilllo7: Dokładnie szczęście sprzyja lepszym...
Winny za tę porażkę nie ponosi Charlie Adam który rozegrał mecz życia , szczęście, wiatr czy nasi piłkarze którzy grają według wytycznych trenera i opracowanej przez niego taktyki na dane spotkanie do której są przygotowywani przez kilka dni treningów.
Nie pisze tego w tonie (Moyes Out) bo nie o to mi choć gdyż nadal wierze w Bossa i normalne rezultaty jakie zaczniemy osiągać ale to w większej mierze on ponosi winę za to spotkanie.
Co mogę zarzucić:
-złe zmiany
Rozumiem trudną sytuacje kiedy w trakcie meczu wypada ci 2ch środkowych obrońców ale wprowadzenie koślawca welbecka który nie potrafi przyjąć genialnego podania od Maty na 1vs1 z bramkarzem i wiele innych błędów w ustawieniu, przyjęciu czy odegraniu.... żenujące.
Zabrakło mi w tym meczu Fletcha i Januzaja
-taktyka na wrzutki
O ile gra i wkład w mecz pomimo braku gola podobał mi się u Younga który sporo robił na skrzydłach i tylko 2x symulował faul jego wrzutki i innych graczy nic nie dawały skoro średnia wzrostu Stoke to jakies 190cm . Ile wrzutek wiedzieliśmy w tym meczu + wolne i rożne. Przeciwko takiej wysokiej drużynie trzeba chyba grać szybka kombinacyjna piłkę po ziemi a nie walić głową w mur wysokich przeciwników.
Zapewne przy Moysie jestem wielkim Laikiem ale jak dla mnie taktyka do bani.
-wprowadzenie graczy po dłuższych kontuzjach na cały mecz od początku
Jak wiemy Van Persie, Rooney , Carrick + Mata który poznaje zespół czy to jest na pewno dobry pomysł.
Robin znów zrobił co do niego należało i chwała mu za to , Roo nic nie wniósł do gry a po przesunięciu do głębi pomocy popełnił błąd w kryciu przy golu na 2-1. Carrick kolejny raz był cieniem samego siebie i razem z przeciętnym Clevem nie był wstanie wygrać walki w środku pola w pierwszej połowie.