Lynryx: To w zasadzie bardzo ciekawe, że jednocześnie karierę zakończył i Beckham i Scholes. Ogień i woda- jeden- człowiek w blasku fleszy, drugi- człowiek, który za wszelką cenę od tego blasku uciec. David był sercem drużyny, o niesamowitej szybkości i strzale, Paul- mózgiem zespołu, o doskonałej inteligencji boiskowej i podaniu. Każdy z nich miał też atuty drugiego- stanowili wszak część tej jedenastki, która uszczęśliwiała nas kilkanaście lat temu. Nasz Ginger Boy- był z nami nawet do dziś (no- do ostatniej niedzieli). Choć w zeszłym sezonie i poprzednich miał dla nas ogromne znaczenie, to jednak wydaje mi się, że im bardziej zmieniała się nasza drużyna w stosunku do jedenastki z lat... no, powiedzmy 1997-2003 tym mniej pasował do nowo tworzących się składów, przez co jego geniusz nie mógł się zawsze i w pełni ujawniać- do tego doszły, niestety kwestie fizyczne, nieuniknione konsekwencje wieku (te omijać jest w stanie tylko Ryan) i tak, Paul, słusznie niestety powiedział ostatecznie STOP. To był najwyższy moment, aby zejść ze sceny niepokonanym, kiedy mógł jeszcze zapisać się jako gracz przyczyniający się w stopniu zauważalnym do tegorocznego mistrzostwa. Wszystko się kończy, skoro Fergie może, to będzie mógł kiedyś i Giggs. To właśnie nasz numer 11 jako ostatni zgasi światło w gablocie pewnej epoki United. Tej epoki, gdy Scholes miał odpowiedniejszych dla siebie partnerów, gdy wszyscy byli młodsi, bardziej kędzierzawi i stanowili jedno ciało. Na chwilę obecną mamy solidne zręby, ale gdy wciąż składamy się z piłkarzy i wiekowych i bardzo młodych- ciężko o powtórkę z chłopaków Fergusona. Myślę, że David Moyes jako człowiek ambitny będzie chciał wykreować kiedyś coś podobnego. Materiał ku temu ma zarówno w pierwszej drużynie jak i w rezerwach także myślę że możemy mieć nadzieję na "Dzieciaków Moyesa" ;) gdzie będzie i nowy Becks i nowy Garry i nowy Scholes.
Niech Paul mówi co chce, ja będę uważał go zawsze za legendę, tak jak i zresztą wszyscy kibice, którzy jeszcze pamiętają Paula z dawnych lat, tak jak i inni wybitni piłkarze czy trenerzy, którzy o Scholesie zawsze wypowiadali się tak jak o prawdziwym mistrzu. To był nasz mistrz. Prawdziwy Champion, który zwycięża by zwyciężyć, a nie po to by o tym mówić. Wystarczy, że inni to za niego robią.