oberyn: De Gea popełnia błędy - jak każdy młody bramkarz. Co więcej, jego błędy są niemiłosiernie wytykane i wyolbrzymiane, bo gra w wielkim klubie, na który wszyscy się uwzięli w dodatku. Na de Gei spoczywa wielka presja (cena, poziom drużyny, poprzedni bramkarze, do których się go przyrównuje), a mimo to broni świetnie jak na swój wiek. Za 2-3 sezony, jak już ktoś pisał, o ile nadal będzie mógł grać w pierwszym składzie, w końcu ogra się w BPL i będzie bramkarzem świetnym. Refleksu mu nie ubędzie, a nabierze siły (zarówno fizycznej jak i psychicznej), pewności i doświadczenia.
Co do sytuacji - wg mnie Carrick świetnie zrobił, że się przyznał. Gra świetnie, dlatego biorąc całą winę na siebie ocalił de Geę od kolejnej fali krytyki.
Czy de Gea był winny? Wg mnie prawie w ogóle. Zawalił Carrick, który podał zbyt lekkomyślnie i na luzie. A de Gea co miał robić? Zachował się najlepiej jak mógł, bo niestety w Anglii coraz popularniejsze jest nurkowanie, więc nie chciał ryzykować (jak już pisali niektórzy) czerwieni w 2 min. Zrobił co mógł, do lecącej piłki (piłka podawana była lobem, wg mnie wyskakując miał największe szanse do szybszego przejęcia jej, co niestety mu się nie udało) wyskoczył, zmniejszając ryzyko kontaktu z przeciwnikiem. Więc skończcie już na siłę go hejtować, bo z każdym meczem błędów popełnia coraz mniej, a przez takie komentarze (chodzi o ogół negatywnych, o których na pewno z jakichś źródeł się dowiaduje) na pewno nie czuje się lepiej psychicznie.