Harvey: Konkretnie jaki "diament"nam dał zwycięstwo? Bo nie wiem czy zauważyłeś, graliśmy 4-5-1, czyli z dwoma skrzydłowymi (Young co prawda nie grał w ogóle lewą stroną, ale za niego wbiegał tam Rooney). Właśnie całe szczęście, że NIE graliśmy dzisiaj tym zakichanym diamentem.
Diament jedyne co nam daje ostatnio to straty na początku meczu, które gonimy po przejściu na skrzydłowych (albo jednego skrzydłowego - wita Braga). Większość bramek (nie licząc tych ze stałych fragmentów) strzelamy po dośrodkowaniu (tak jak na przykład dzisiaj), albo strzale z rogu pola karnego (a nawet zza niego - Cleverley). Więc na jaką cholerę forsować grę środkiem? Ja rozumiem, jakbyśmy mieli na bokach obrony Marcelo i Lahma, którzy by mogli robić za skrzydłowych w diamencie. Ale Evra i Rafael (nawet o ile ten drugi dobrze sobie radzi w ofensywie) nie są na tyle kreatywni. Nie mówiąc o tym, że zmiennik Evry, Buttner, jak poleci do przodu to zostaje po nim wielka dziura w obronie i tyle.
Zamiast grać to durne 4-3-3, 4-2-3-1 etc., to skupić się na tym co nam wychodzi najlepiej - grze skrzydłami i wykończeniem po dośrodkowaniu, wbiciu w pole lub zejściu do środka na wysokości pola. Nie rozumiem, po co zabawy z systemem, który przynosi na tę chwilę tylko straty bramek? Prawda jest taka, że gdybyśmy dzisiaj po 30 minutach nie zaczęli bronić wyniku, to moglibyśmy dalej spokojnie grać swoje i zwyciężyć bez żadnych afer i "pomocy".