Prywatność na
DevilPage.pl

W serwisach DevilPage.pl korzystamy z plików cookies, aby zapewnić Wam wygodę, bezpieczeństwo i komfort użytkowania stron. Cookies wykorzystywane są m.in. do personalizacji reklam. Szczegółowe informacje na temat plików cookies znajdziesz w naszym dziale Polityka Cookies. Korzystając z serwisu akceptujesz także postanowienia naszego Regulaminu.

Akceptuję pliki Cookies i Regulamin

8. kolejka PL: Relacje z innych boisk

» 21 października 2012, 18:54 - Autor: Szejp - źródło: DevilPage.pl
8. kolejka Premier League przyniosła wiele emocji i nieprzewidywalnych wyników. W najważniejszych meczach komplet punktów zdobyły Chelsea oraz oba kluby z Manchesteru.
8. kolejka PL: Relacje z innych boisk
» W 8. kolejce Premier League nie obyło się bez niespodzianek
8. kolejkę Premier League zainaugurował prawdziwy szlagier. W spotkaniu na White Hart Lane swe siły zmierzyli odwieczni rywale – Chelsea i Tottenham. Oprócz walki o prymat w stolicy, doszło również do pojedynku menadżerów. Szczególnie dużo do udowodnienia w tym starciu miał Andre Villas-Boas – obecny trener Kogutów i były The Blues.

White Hart Lane, 20.10., 13:45, sędzia: Mike Dean, frekwencja: 36,060
Potyczkę na White Hart Lane lepiej rozpoczęli goście. Ataki Chelsea raz za razem przyprawiały sympatyków Tottenhamu o szybsze bicie serca i już niecały kwadrans po pierwszym gwizdku The Blues mogli prowadzić. Strzelający w 14. minucie z dystansu Oscar nie zdołał jednak pokonać Friedela. Trzy minuty później Amerykanin nie miał już nic do powiedzenia. Cudowny strzał z woleja Gary'ego Cahilla kompletnie zaskoczył doświadczonego golkipera, zmuszając go do wyciągania piłki z siatki.

Chwilę później gospodarze mogli się odgryźć, ale uderzenie Clinta Dempseya okazało się za słabe na Petra Cecha. W 39. minucie na 2-0 mógł podwyższyć Juan Mata. Hiszpan w ciągu kilkunastu sekund dwukrotnie postraszyło Friedela, ale Amerykanin ostatecznie wyszedł z opresji zwycięsko.

Po zmianie stron gospodarze błyskawicznie rzucili się do odrabiania strat. Już 60 sekund po wznowieniu na 1-1 wyrównał William Gallas, pakując niemal z linii piłkę do pustej bramki. W tej akcji na wielkie brawa zasłużył jednak bardziej Jan Vertonghen, który niezwykle przytomnie z bocznego sektora pola karnego zagrał Francuzowi.

Chwilę po zdobyciu wyrównującego gola Koguty mogły wyjść na prowadzenie, lecz przy strzałach Sigurdssona i Vertonghena Cech za każdym razem był lepszy. Niezwalniający tempa Tottenham w 54. minucie dopiął w końcu swego. Gola na 2-1 zdobył Jermain Defoe, wykorzystując świetne zagranie Aarona Lennona.

W 65. minucie na 2-2 wyrównał Juan Mata. Hiszpan kompletnie niepilnowany posłał precyzyjny strzał w lewy róg bramki Friedela, nie dając Amerykaninowi szans na dobrą interwencję. 4 minuty później Mata dołożył kolejne trafienie, wyprowadzając swój zespół znów na prowadzenie.

W 91. gwóźdź do trumny Tottenhamu wbił Daniel Sturridge. Anglik, który kilka minut wcześniej zmienił Oscara, z najbliższej odległości pokonał Friedela. Do czwartego gola dla Chelsea w dużej mierze znów przyczynił się Mata, który wpierw wygrał na skrzydle pojedynek biegowy z Kyle'em Walkerem, a potem wbił się w pole karne Kogutów i posłał piękne prostopadłe podanie do Sturridge'a.

Udający się na The Hawthorns Manchester City, obok Chelsea, wciąż legitymował się statusem niepokonanej drużyny w lidze. Podopieczni Roberto Manciniego nie mogli się jednak spodziewać łatwej przeprawy, bowiem The Baggies od początku sezonu prezentowali dobry futbol, słusznie okupując 6. miejsce w tabeli.

The Hawthorns, 20.10., 16:00, sędzia: M. Clattenburg, frekwencja: 24,891
Od początku spotkania Obywatele starali się narzucić swój styl gry. W ciągu pierwszych 20 minut podopieczni Roberto Manciniego stworzyli sobie dwie dobre okazję na gola, ale zarówno uderzenie Samira Nasriego z rzutu wolnego, jak i strzał głową Micah Richardsa nie sprawiły kłopotu Benowi Fosterowi.

W 23. minucie poważny błąd popełnił Vincent Kompany, który tracąc piłkę w środkowej części boiska otworzył furtkę do sytuacji bramkowej Shane'owi Longowi. Chcą uratować sytuację, James Milner próbował jeszcze zatrzymać rywala, lecz wślizg Anglika okazał się równie niebezpieczny, co nieprawidłowy. Bez chwili wahania więc arbiter główny pokazał pomocnikowi przyjezdnych czerwoną kartkę, zmuszając mistrza Anglii odtąd do gry w dziesiątkę.

Nie czekając długo, gospodarze z miejsca rzucili się do frontalnych ataków. Wpierw Joe Harta starał się pokonać Graham Dorrans, potem szczęścia spróbował Gareth Mc Auley. W obu przypadkach jednak pięknymi interwencjami Joe Hart ratował swój zespół.

Po zmianie stron, mimo osłabienia, stroną dominującą był Manchester City. Szczególnie niebezpieczni dla rywali byli skrzydłowi ekipy z Etihad, którzy raz za razem – czy to Yaya Toure, czy Mario Ballotellemu – stwarzali dobre sytuacje strzeleckie.

Mimo przewagi The Citizens, w 67. minucie to Joe Hart został po raz pierwszy zmuszony do wyciągania piłki z siatki. Autorem gola dla gospodarzy został Shane Long, który wykorzystał dosyć przypadkowe podanie Petera Odemwingie i celnym uderzeniem nie dał szans golkiperowi City.

Popularni The Buggies niedługo jednak cieszyli się z prowadzenia, gdyż w 79. minucie strzałem głową stan meczu wyrównał Edin Dzeko. Chwilę potem gospodarze mieli świetną okazję do ponownego przechylenia szali na swoją stronę, lecz silne uderzenie Romelu Lukaku w niesamowity sposób wybronił Joe Hart.

Gdy wydawało się, że obie drużyny podzielą się punktami, znów o sobie dał znać Dzeko. Bośniak, otrzymując dobre podanie od Sergio Aguero, ponownie skorzystał ze swoich świetnych warunków fizycznych i uderzeniem głową ustalił wynik na 1-2.

Przyjeżdżający do wschodniej Anglii Arsenal, w przypadku zwycięstwa miał szansę wbić się do Big Four. Recepty w odniesieniu sukcesu na niewygodnym terenie kibice Kanonierów upatrywali w powracającym po 17-miesięcznej przerwie Jacku Wilsherze.

Carrow Road, 20.10., 18:30, sędzia: Lee Probert, frekwencja: 26,825
Od pierwszych minut obie ekipy przede wszystkim próbowały wybadać zamiary rywala. W rezultacie kibice zgromadzeni na Carrow Raod na dobrą akcję i - jak się okazało – pierwszego gola w meczu musieli czekać aż do 20. minuty, kiedy to za sprawą Granta Holta gospodarzom udało się wyjść na prowadzenie. Sporą winą za utratę bramki należy jednak obarczać Vito Mannone, bowiem golkiper Arsenalu nie łapiąc piłki po strzale Alexandra Tetteya, wypluł ją wprost pod nogi kapitana Kanarków.

W 34. minucie Norwich mogło zdobyć kolejnego gola. Dośrodkowanej z narożnika boiska piłki nie potrafił jednak głową skierować do siatki przyjezdnych Michael Turner. W 54. minucie Arsenal po raz pierwszy w meczu przeprowadził groźną akcję pod bramką Johna Ruddy'ego. Dośrodkowaną z prawego sektora boiska piłkę przez Jenkisona Ruddy niepewnie wybił przed siebie. Tam czający się Giroud próbował z przewrotki dobić futbolówkę do pustej bramki. Ostatecznie jednak Francuz nie oddał czystego strzału i tylko postraszył swojego vis a vis. W 63. minucie przed szansą stanął Gervinho, lecz strzał głową Iworyjczyka nie zrobił kompletnie wrażenia na bramkarzu Kanarków.

W 90. minucie Arsenal miało jeszcze okazję do doprowadzenia do remisu, ale strzał Gervinho został dosłownie w ostatnim momencie zablokowany przez Bassonga.

W niedzielnym starciu pomiędzy Sunderlandem a Newcastle, przed konfrontacją ciężko było wytypować faworyta. Obie drużyny średnio sobie radziły w Premier League, czego dowodem były odpowiednio 12. i 14. miejsca obu ekip w tabeli.

Stadium of Light, 21.10, 14:30, sędzia: M. Atkinson, frekwencja: 47,456
Mecz na Stadium of Light goście rozpoczęli w piorunującym w stylu. Zaledwie 120 sekund po pierwszym gwizdku na listę strzelców wpisał się Yohan Cabaye, uderzając piłkę z obrębu 5. metra w prawy róg bramki Simona Mignolet. Po drodze futbolówka musnęła jeszcze nogę Johna O'Shea, lecz były piłkarz Manchesteru United nie potrafił skierować jej poza boisko.

W 15. minucie pod bramką Krula po raz pierwszy zrobiło się gorąco. Wszystko za sprawą Sebastiana Larssona, który egzekwując rzut wolny z pozycji 25 metrów od bramki rywala, zmusił do najwyższego trudu holenderskiego golkipera. 4. minuty później ze stałego fragmentu gry uderzał z kolei Cabaye, lecz i tym razem wynik na tablicy świetlnej się nie zmienił.

W 25. minucie niezwykle brutalnym i bezmyślnym wejściem popisał się Cheik Tiote. Za faul na Stevenie Fletcherze reprezentant WKS-u otrzymał w pełni zasłużenie czerwoną kartkę, co sprawiło, że przyjezdni znaleźli się w mało komfortowej sytuacji.

W 41. minucie w bardzo ekwilibrystyczny sposób uderzał Demba Ba. Francuz, który świetnie się odnalazł w polu karnym Mignoleta, efektownymi nożycami przyspieszył w znaczny sposób bicie serc sympatyków Sunderlandu. Uderzenie napastnika Srok ostatecznie jednak minęło poprzeczkę bramki rywala.

Drugie 45 minut obie ekipy rozpoczęły dosyć ospale. Grające w osłabieniu Sroki umiejętnie broniły dostępu do swojej bramki, co sprawiło, że gospodarze raz za razem odbijali się do bloku obronnego rywala jak od muru.

W 74. minucie pod bramką Sunderlandu znalazł się Demba Ba. Błyskotliwego Francuza zatrzymał jednak John O'Shea. Chwilę potem zagotowało się pod bramką Newcastle, lecz za niepewne piąstkowanie Carlos Cuellar nie potrafił ukarać Krula. W 81. minucie szansę doprowadzenia do remisu miał Luis Saha. Francuz zamykając dośrodkowanie uderzył jednak tylko w boczną siatkę bramki Srok.

W 85. minucie golkiper Srok nie miał już nic dopowiedzenia. Wrzucający z rzutu wolnego piłkę w pole karne Larsson, celnym dośrodkowaniem znalazł tam O'Shea. Rosły obrońca silnym uderzeniem głową posłał piłkę w kierunku Krula, która po drodze odbiła się jeszcze od pleców Demby Ba.

Komplet wyników 8. kolejki Premier League:
Tottenham 2-4 Chelsea
West Brom 1-2 Manchester City
West Ham 4-1 Southampton
Fulham 1-0 Aston Villa
Liverpool 1-0 Reading
Manchester United 4-2 Stoke City
Swansea 2-1 Wigan
Norwich 1-0 Arsenal
Sunderland 1-1 Newcastle
QPR 1-1 Everton


TAGI


« Poprzedni news
Ferguson: Mamy szansę na zwycięstwo w LM
Następny news »
Kagawa: Potrzebuję więcej czasu

Najchętniej komentowane


Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.

Komentarze (11)


Klimaa: Szkoda wygranej City. Za to widać że Chelsea wyrasta na najgroźniejszego rywala w walce o tytuł.
» 21 października 2012, 23:59 #10
Devil007: Coraz mniej zaczynam bać się City,ale coraz bardziej Chelsea.
Za tydzień TRZEBA wygrać. GGMU !!
» 21 października 2012, 22:36 #9
Arek1980: "...Bośniak, otrzymując dobre podanie od Sergio Aguero, ponownie skorzystał ze swoich świetnych warunków fizycznych i uderzeniem głową ustalił wynik na 1-2."

Wybaczcie, ale ja chyba inny mecz oglądałem.
» 21 października 2012, 22:20 #8
RedDevil1695: City po raz kolejny fuksem wygrala mecz...
» 21 października 2012, 21:02 #7
michal98: 5 pkt 0 BT :<
» 21 października 2012, 20:21 #6
michalrewers: ja trochę gorzej bo 7 pkt ;) W tej edycji wogóle mi nie idzie. Ostatnio byłem na 70 miejscu (ok, bo dokładniej nie pamiętam), a tu ponad 1000 ;d
» 21 października 2012, 20:19 #5
Tredzio: 11 pkt ;D
» 21 października 2012, 20:10 #4
Matekunited: ponownie wracam tam gdzie moje miejsce w typerze hehe :D
» 23 października 2012, 15:09 #3
TheGiggsy11Boy: Hehe. :D Trafiłem 3 BT(najwięcej w historii mojego typowania) i 10 pkt. xD
» 21 października 2012, 19:52 #2
4EverMUFC: Komentarz zedytowany przez usera dnia 21.10.2012 19:06

z tej kolejki 12 pkt zyskałem w typerze w tym 2x bt chelsea- tot city- WBA
» 21 października 2012, 19:06 #1
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis DevilPage.pl nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.