Prywatność na
DevilPage.pl

W serwisach DevilPage.pl korzystamy z plików cookies, aby zapewnić Wam wygodę, bezpieczeństwo i komfort użytkowania stron. Cookies wykorzystywane są m.in. do personalizacji reklam. Szczegółowe informacje na temat plików cookies znajdziesz w naszym dziale Polityka Cookies. Korzystając z serwisu akceptujesz także postanowienia naszego Regulaminu.

Akceptuję pliki Cookies i Regulamin

Ciekawy przypadek Jonny'ego Evansa

» 1 kwietnia 2012, 18:00 - Autor: mJagiela - źródło:
Krytyka w piłce nożnej jest dość powszechnym zjawiskiem. Łatwo jest znaleźć kozła ofiarnego, na którego po każdym mniejszym lub większym błędzie spadnie lawina nienawiści, a po dobrych zawodach jego występ zostanie zbagatelizowany i tłumaczony słabym przeciwnikiem, dobrymi partnerami w zespole czy po prostu stwierdzi się, że jedna jaskółka wiosny nie czyni.
Ciekawy przypadek Jonny'ego Evansa
»
Można to było doświadczyć na początku kariery Darrena Fletchera. Wątpiono, że ten zawodnik kiedykolwiek osiągnie w piłce nożnej sukces, nazywano go nieślubnym synem sir Aleksa Fergusona, ponieważ nikt nie mógł zrozumieć dlaczego Szkot tak często stawiał na swojego rodaka. Po kilku latach Fletcher udowodnił jednak niedowiarkom, że ma odpowiednie umiejętności i charakter, który cechuje prawdziwego Czerwonego Diabła i stał się jednym z ważniejszych zawodników Manchesteru United z ostatnich lat. Przed sezonem sporo obrywało się Michaelowi Carrickowi - według schematu - zwalając na niego winę za wszystko, mimo że większość błędów nie wynikała z jego winy, a drużynę tworzy jeszcze dziesięciu innych zawodników. Carrick był nawet uważany za tego najbardziej odpowiedzialnego za przegrany finał Ligi Mistrzów przeciwko Barcelonie, w którym oczywiście każdy zagrał zdecydowanie poniżej oczekiwań. Jednak ten sezon chyba już na stałe uciszył jego największych przeciwników. Wielu także pukało się w głowę, kiedy z emerytury wracał Paul Scholes. Był za stary, nieprzydatny, a Ferguson chyba zgłupiał. Tymczasem w dziesięciu ligowych spotkaniach, w jakich po swoim powrocie wystąpił Scholes, Manchester United ani razu nie przegrał i zaledwie raz zremisował (wspaniały pościg na Stamford Bridge). Anglik zrobił różnicę - wprowadził świeżość w środku pola, dodał doświadczenia i zmobilizował drużynę na decydujący okres w walce o mistrzostwo Anglii.

Łatwiej jest coś przekreślić niż się do czegoś przekonać. Zauważamy to także na przykładzie Jonny’ego Evansa, który w tym sezonie jest jednym z czterech najlepszych (i najważniejszych) zawodników Manchesteru United, razem z Waynem Rooneyem, Antonio Valencią i Michaelem Carrickiem. Wszyscy Ci zawodnicy, nieprzerwanie od sierpnia, prezentują równą i wysoką formę, i to od nich sir Alex Ferguson zaczyna wybór wyjściowej jedenastki na kolejne spotkanie. Możemy powiedzieć, że Rio Ferdinand jest lepszym piłkarzem od Evansa. Tak, jest i nikt tego nie neguje. Jednak w tym sezonie to Jonny Evans jest liderem defensywy, nie schodzi poniżej wysokiego poziomu, podczas gdy Ferdinand potrafi świetne mecze przeplatać z katastrofalnymi, jak przeciwko Basel na Old Trafford oraz w każdej chwili istnieje ryzyko, że nie zagra z powodu charakterystycznej dla niego kontuzji pleców. To z Evansa sir Alex Ferguson uczynił aktywniejszego defensora, tłumacząc, że Ferdinand stracił na szybkości i w pewnych sytuacjach ryzyko podejmować musi jego partner. Żeby pomóc poczuć się Evansowi bardziej komfortowo, Ferguson przesunął Ferdinanda z pozycji preferowanej przez 24-latka na lewą stronę środka obrony.

O konsekwencji w grze Jonny’ego Evansa świadczy liczba rozegranych spotkań - grając w poniedziałek przeciwko Blackburn wskoczy na trzecią pozycję w klubie pod względem występów w tym sezonie, mając przed sobą tylko Patrice’a Evrę i Wayne’a Rooneya. Jest to ogromny progres w porównaniu z poprzednimi latami. Na osiem spotkań przed końcem rozgrywek Evans ma taką samą liczbę występów jak w swoim najlepszym dotychczas sezonie 2008/09, to właśnie wtedy, z Nemanją Vidiciem i Rio Ferdinandem notowali serię trzynastu spotkań z rzędu bez straconej bramki. Następne dwa sezony, po wysokich oczekiwaniach, były jednak dość bolesnym, negatywnym zaskoczeniem. W sezonie 2009/10 rozegrał 28 spotkań, a w ostatnim zaledwie 21. Jest to ogromna różnica w porównaniu z tegoroczną liczbą 34 występów. – Jeśli spojrzysz w przeszłość, zauważysz, że wielu młodych zawodników miało dobry jeden lub dwa sezony, a później notowało spadek formy. Czasami myślisz, że Ciebie to nie czeka i być może ja właśnie trochę przestałem uważać, za bardzo się zrelaksowałem i myślałem, że będzie tak samo łatwo jak w poprzednich sezonach. I wtedy nagle to boleśnie odczuwasz. Musisz się zresetować i zastanowić nad sobą – tłumaczy swoje załamanie w formie.

Od tego momentu Jonny Evans idzie przed siebie pewnym krokiem i nie patrzy wstecz. Nie widzimy już obrazków podobnych do tych z San Siro z 2010 roku, kiedy sir Alex Ferguson wydziera się na niego przy linii bocznej radząc mu, żeby zaczął w końcu myśleć. Możemy się raczej spodziewać, że ujrzymy Evansa nokautującego kolejnego napastnika drużyny przeciwnej, tak jak zrobił to ponad dwa lata temu z Didierem Drogbą. Po dwóch kiepskich sezonach i po transferach Chrisa Smallinga oraz Phila Jonesa, wielu kibiców chciało się go pozbyć. Jednak to on, a nie Smalling czy Jones jest zawodnikiem na którym można polegać. Sir Alex Ferguson obdarował go ogromnym zaufaniem, a Evans mu się teraz odpłaca. Po czerwonej kartce w meczu z Manchesterem City, w którym wystąpił u boku Rio Ferdinanda zamiast radzącego sobie świetnie w pierwszej części sezonu Phila Jonesa, sir Alex Ferguson nawet nie myślał skrytykować 24-latka. Co więcej, w następnym ligowym spotkaniu - przeciwko Evertonowi na Goodison Park - zrezygnował z Rio Ferdinanda i właśnie Evansa ustawił na środku obrony obok, znów zdrowego, Nemanjii Vidicia. Po swoim najgorszym, według wielu, występie w sezonie Jonny Evans i tak bez problemu ‘złamał’ najlepszą parę stoperów ostatnich lat na angielskich boiskach i posadził Ferdinanda na ławce. Takimi decyzjami sir Aleksa zaczął budować jego pewność siebie, która od października rośnie z meczu na mecz.

Kiedyś to jego partnerzy potrafili się ostro na niego wydrzeć, kiedy ten popełnił jakiś błąd. Teraz widzimy, że pewny siebie Evans dużo bardziej udziela się grze i nie boi się w zdecydowany sposób zwrócić uwagi dużo starszym kolegom - jak chociażby w meczu z Chelsea na Old Trafford, kiedy ograł atakującego go pressingiem przeciwnika i podał piłkę do Carricka, by ten podaniem uruchomił napastników, Carrick natomiast, chcąc utrzymać wynik 3:1 cofnął piłkę do Davida de Gei, czym spowodował złość u Evansa.

U zawodnika z Belfastu widać ogromną zmianę w sposobie gry. To nie jest już przestraszony młodzik, lecz coraz bardziej agresywny i zdecydowany defensor. W ostatni poniedziałek Fulham nie pozwoliło sobie wbić drugiej bramki, przez co każda akcja drużyny Martina Jola mogła w końcówce spotkania zabrać Manchesterowi United niezwykle cenne dwa punkty. Goście w doliczonym czasie spotkania bombardowali pole karne Czerwonych Diabłów dośrodkowaniami, i te ostatnie, w ostatniej minucie, w niesamowity sposób zostało wyczyszczone przez Jonny’ego Evansa. To właśnie gra w powietrzu jest elementem, który z wady Evans zamienił w zaletę. Teraz rzadko przegrywa rywalizację z czasami dużo większymi i lepiej zbudowanymi napastnikami, zachowuje chłodny umysł (przy ustawianiu pułapek ofsajdowych oraz przy odgrywaniu do lepiej ustawionych kolegów, jak przy asyście do Rooneya przeciwko Fulham) i rozprowadza piłki jak niegdyś Rio Ferdinand, a teraz - w charakterystyczny dla siebie sposób – Gerard Piqué w Barcelonie. Jest to rzadko spotykana umiejętność na angielskich boiskach. Przypomina się fragment biografii Pepe Reiny, który po przyjściu do Liverpoolu nie mógł zrozumieć jak piłka nożna w Anglii może być taka prosta. Hiszpan bardzo często kłócił się z Anglikiem o jego styl gry, miał pretensje, że Carragher nie wystawia mu się, gdy ten ma piłkę oraz że po przechwycie piłki zamiast próbować spokojnie rozpocząć kolejną akcję, woli ją wykopać jak najdalej od siebie. Piłka nożna się zmienia i o wiele bardziej ceni się teraz posiadanie piłki i spokojne budowanie akcji ofensywnej, a Jonny Evans tym wyprowadzaniem oraz długimi, 40-metrowymi crossami (jak przy trzecim golu przeciwko Wolverhampton Wanderers) ośmiesza piłkarzy-zwolenników starej brytyjskiej szkoły.

W aktualnym sezonie Evans notuje średnio 47 podań na mecz, z czego aż 42 (90%) celnych. Jest to jeden z lepszych wyników wśród czołowych obrońców grających w Premier League. W trakcie meczu średnio cztery razy posyła długą i celną piłkę do napastników, notuje osiem przechwytów, a faul popełnia raz na 135 minut gry. Są to wyśmienite statystyki jak na tak często krytykowanego obrońcę z Irlandii Północnej, który gra, bo „zastępuje” Nemanję Vidicia. Chyba każdy trener marzy o takim zastępcy swojego kapitana i czołowego zawodnika w drużynie. – Czuję się teraz o wiele pewniej. Kiedy przechodzisz przez etap, w którym nie grasz świetnie, zaczynasz mieć problemy z presją. Czasami osobiście odczuwasz reakcję kibiców, a na samym końcu zdajesz sobie sprawę, że nie masz nic do stracenia. Mi na pewno pomogło to, że nigdy nie migałem się od walki. Kiedy coś się nie układa po mojej myśli, zawsze czuję się tak, że jestem w stanie temu zaradzić i nie stać z boku. Teraz wychodzę na boisko, relaksuję się, gram swoją piłkę i idę do domu – komentuje zmiany w swojej grze.

Jeszcze kilka miesięcy temu wszyscy byli zauroczeni Philem Jonesem i tym jak młody Anglik wszedł do nowej drużyny. Wielu widzi w nim przyszłego kapitana Manchesteru United z niesamowitym charakterem i człowieka, o którym bez wątpienia będzie się pamiętać za kilkadziesiąt lat. Jednak w kolejnych tygodniach 20-letni Anglik zanotował spadek formy, przeszkadzają mu kontuzje oraz gra na trzech różnych pozycjach. I być może to pozwoli niektórym osobom nieprzychylnie nastawionym do Jonny’ego Evansa zrozumieć jaki zawodnik przez cały ten czas występuje na Old Trafford. Poprzedni kozioł ofiarny Manchesteru United, Michael Carrick potrzebował czasu i braku wahań formy przez cały sezon, żeby przekonać do siebie niedowiarków. Ci sami ludzie muszą teraz zrozumieć, że Evans też od początku sezonu prezentuje równą i wysoką formę, a mecz z Manchesterem City, w którym Evans otrzymał czerwoną kartkę był wypadkiem przy pracy. Czasem odnosi się wrażenie, że była to najlepsza rzecz jaka mogła się przytrafić jego krytykom - bo jeśli ich zapytasz w czym im tak naprawdę przeszkadza Evans, to przedstawią te same, znane wszystkim na pamięć „argumenty”. Że jest słaby, drewniany i dostał czerwoną kartkę w przegranym 1:6 meczu z Manchesterem City. Żadnych konkretów, cały czas serwują to samo. Nie ma konkretów, bo Evans po prostu nie jest tak słabym zawodnikiem, za jakiego go wielu uważa.


TAGI


« Poprzedni news
Wywiad: Jonny Evans
Następny news »
Z Archiwum United: Wywiad z Verónem

Najchętniej komentowane


Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.

Komentarze (112)


mJagiela: Rooney gra w tym sezonie w PL dobrze, na jej tle wypada tak, że ciężko tego nei zauważyć, ale PL jest słaba, my jesteśmy jedną z drużyn PL i poziomem wcale od reszty zbytnio nie odstajemy, w Europie nam 2x pokazali gdzie w tym roku nasze miejsce, tam Rooney też pokazał tyle co cały zespół, więc dlaczego do licha tak go wychwalacie, gra przyzwoicie, ale to że jest jednym z naszych lepszych zawodników w tym sezonie raczej mnie nie przyprawia o super zadowolenia tylko zastanawia czego reszta gra tak słabo
» 7 kwietnia 2012, 21:33 #38
mJagiela: [Wstaw dowolne nazwisko] gra w tym sezonie w PL dobrze, na jej tle wypada tak, że ciężko tego nei zauważyć, ale PL jest słaba, my jesteśmy jedną z drużyn PL i poziomem wcale od reszty zbytnio nie odstajemy, w Europie nam 2x pokazali gdzie w tym roku nasze miejsce, tam [wstaw dowolne nazwisko] też pokazał tyle co cały zespół, więc dlaczego do licha tak go wychwalacie, gra przyzwoicie, ale to że jest jednym z naszych lepszych zawodników w tym sezonie raczej mnie nie przyprawia o super zadowolenia tylko zastanawia czego reszta gra tak słabo
» 7 kwietnia 2012, 21:34 #37
mJagiela: Skończyłem czytać po drugim akapicie.
» 8 kwietnia 2012, 00:02 #36
ZuczekUnited: Beckie ma racje, Evans to najlepszy stoper na swiecie. Nie kloccie sie z nim w komentarzach, on ma takie argumenty i takimi konkretami rzuca, ze sie tylko wszyscy osmieszacie. Ja nie wiem jak niektorzy w ogole moga miec czelnosc skierowac jakas krytyke w strone Evansa. Vidić jak wroci usiadzie na lawce. Evans to jeden z czterech najlepszych zawodnikow United wtym sezonie, lepszy nawet od Rooneya. Takie dzieci jak wy nie umieja docenic defensywnych graczy, tylko Beckie to umie.

Beckie - Dzięki, że jesteś ;-)
» 7 kwietnia 2012, 16:45 #35
mJagiela: Pokaż mi gdzie napisałem, że Evans to najlepszy stoper na świecie.

Napisałem, że jest w czwórce najlepszych zawodników, razem z Rooneyem. Nie napisałem kto jest lepszy od kogo.

Wróć do podstawówki, tam uczą czytania ze zrozumieniem.
» 7 kwietnia 2012, 19:25 #34
Zyvold: Komentarz zedytowany przez usera dnia 07.04.2012 19:30

Miałem już w ogóle nie pisać, bo łatwo się wpada w kłótnie z niektórymi... "użytkownikami" tej strony. No ale...

Nie przesadzajcie, nikt tu nie pisze że Evans to jest serce i mózg United, że to najlepszy gracz MU w tym sezonie. Jednak poczynił on spore postępy i chwała mu za to, bo kiedy nie ma Vidića to jest ciężko.
Ale niektórzy dalej go krytykują od tak, bo mają uprzedzenie, chociażby za jego faul i w konsekwencji rzut karny dla City w derbach. Ale ile można wypominać jeden błąd który imo nie był jedną jedyną przyczyną tego pogromu. Cała drużyna grała dosyć słabo.
Dlaczego taki Nani jest dla niektórych święty, mimo że w ostatnich meczach grał bardzo źle? A no przecież, to jest wasz mistrz i mentor...
Liczy się to, co jest tu i teraz. Evans gra teraz świetnie i należy się z tego cieszyć, a nie ciągle robić jedno i to samo - wypominać.
» 7 kwietnia 2012, 19:29 #33
Zyvold: Komentarz zedytowany przez usera dnia 07.04.2012 23:26

Ee... daj mi jakiś przykład? Gdzie JECHAŁEM DdG? No tak - on jest dla ciebie mistrzem. Pisałem (kilka miesięcy temu), że popełnia sporo błędów itd. Nigdzie nie pisałem, że to jakieś drewno czy cokolwiek. Bo na początku chyba nie bronił aż tak dobrze, hmm?

Poza tym - piszemy o Evansie.
» 7 kwietnia 2012, 23:25 #32
ZuczekUnited: Komentarz zedytowany przez usera dnia 08.04.2012 12:37

Beckie hahaha czlowieku, przeciez wiem ze nie napisales ze jest najlepszym stoperem. To bylo celowe wyolbrzymienie z mojej strony... Pisales gdzies w swoim wczesniejszym felietonie, ze 4 najlepszych graczy w tym sezonie to Carrick, Valencia, Evans i Rooney i komus odpowiedziales ze stawialbys Rooneya na czwartym miejscu ( nie bede tego szukal bo mnie nie poje.., pamietam na bank ze tak komus pisales).

Evans to solidny zawodnik ktory zalicza przyzwoity sezon. Ale po prostu to jak opisujesz jego gre w tym sezonie w powyzszym tekscie sprawia wrazenie jakbys naprawde myslal ze on jest jakis niesamowity. Nie chce mi sie dalej nic pisac, bo od kiedy jestem na tej stronie, zauwazylem ze 90% twoich wywodow filozoficznych na temat futbolu to kompletne glupoty. Jak komus cos nie pasuje, to zawsze odpowiadasz z sarkazmem, walisz hasłami a nie konkretami. Z takimi jak ty nie da sie dyskutowac. Najbardziej mnie rozbilo, jak kiedys chyba ktos Cie skrytykowal dosyc konstruktywnie, a Ty od razu z jakas zalosna ironia, mowieniem mu zeby poszedl czytac bravosport czy cos mtakiego...jestes zalosny czlowieku.

"Kurde, wydawało mi się, że ktoś tutaj chociaż wie, że defensywa to całkiem ważna część piłki nożnej, a to, że głośne nazwiska nie są potrzebne już kilka razy ten 'przeciętny' Manchester United udowadniał. Dzięki Bogu już po tym sezonie nie będziecie czytać moich wpisów, a ja nie będę tracił czasu na dyskusję z Wami na takie banalne tematy.

Nie pozdrawiam."

Mam nadzieje ze dotrzymasz slowa, wtedy pare obiektywnych osob jak ja, KibolManUtd czy mickb nie bedziemy musieli patrzec na twoje wypociny.
» 8 kwietnia 2012, 12:37 #31
Kajdano: Ja nie wiem w ogole jak mozna podniecac sie Evansem ? Prawda jest taka, ze ostatnio zlapal forme i prezentuje dobry poziom z czego mozna sie cieszyc ale robienie z niego kapitalnego stopera to zdecydowanie gruba przesada. Przypomnijcie sobie co robil w zeszlym sezonie - partaczyl wszystko co sie da i gral jak ostatni patalach. W tym sezonie to dzieki niemu doswiadczylismy jednej z najwiekszych kompromitacji ostatnich lat czyli porazki 1:6 w derbach z City. Jonny ma duze szczescie, ze Vidic wypadl do konca sezonu bo gdyby Serb byl zdrowy to Evans nie mialby zadnych szans na gre bo Nemanja jest najlepszym srodkowym obronca na swiecie i po prostu deklasuje Evansa. Jones to jest prawdziwy talent - przyszly kapitan United i zapewne kadry Anglii - szkoda tylko, ze dostal kontuzje i po niej jeszcze nie odbudowal formy do tego nie gra na 1 pozycji jak Evans tylko caly czas SAF ustawia go czy to na prawej obronie czy srodku pomocy a jego nominalna pozycja jest wlasnie srodek obrony. Smalling tez jest lepszy od Evansa tylko niestety za czesto lapie kontuzje.
» 7 kwietnia 2012, 14:32 #30
mJagiela: A w czym Ci przeszkadza Carrick? Nikt, nikt tak jak on nie zabezpiecza tyłów. Rezygnować z chyba jedynego zawodnika, który od początku sezonu gra na takim samym, wysokim poziomie, tylko dlatego, że nie ma głośnego nazwiska i nie chce go podkupić Real i Barcelona, to jest głupota.

Wróćcie do meczów z początku sezonu, które choć wygrywaliśmy, to pomoc Anderson i Cleverley powodowała, że United wyglądało jak malutki białas otoczony pod więziennym prysznicem przez stado murzynów.

Kurde, wydawało mi się, że ktoś tutaj chociaż wie, że defensywa to całkiem ważna część piłki nożnej, a to, że głośne nazwiska nie są potrzebne już kilka razy ten 'przeciętny' Manchester United udowadniał. Dzięki Bogu już po tym sezonie nie będziecie czytać moich wpisów, a ja nie będę tracił czasu na dyskusję z Wami na takie banalne tematy.

Nie pozdrawiam.
» 6 kwietnia 2012, 15:34 #29
mJagiela: Jakby Evans grał od 2008 roku nieprzerwanie w pierwszym składzie Manchesteru United to nie byłby wcale gorszym zawodnikiem niż Pique.
» 6 kwietnia 2012, 21:08 #28
IJ09: nie mogłem się powstrzymać żeby nie skomentować tego :D

MUforever1987 "Pique jest o trzy klasy lepszy niż [...] Vidić"


buahahahaha Pique lepszy niż Vidić :D powaliłeś mnie na kolana :D
» 10 maja 2012, 00:54 #27
ermac: Jeszcze jedno tylko dopiszę wiecie jaki jest problem w Manchesterze ostatnich lat...że wystarczy przestać popełniać kardynalne błędy ,żeby zostać docenionym i żeby trochę krytyka się zmniejszyła to jest frustrujące ,że w takim klubie nie trzeba praktycznie niczego wnieść niczym nie zabłysnąć ,żeby grać. Wyobrażacie sobie żeby Evans lub Carrick wygryzł kogoś z linii defensywnej w takich klubach jak Inter Barca Real Chelsea Milan itd. Nie chwalmy kogoś tylko za to ,że po prostu przestał robić błędy albo za to ,że wyszło mu 1,2,3 podania. Z takich osiągnięć to mogą się cieszyć gracze zespołów ze środka tabeli a nie w takim klubie jak United. Teraz do autora. Dziecko nie odpowiadam na takie zaczepki nie wiem kto Cię dopuścił do pisania tekstów na tej stronie. Jak Evans miał 22lata to faktycznie zaliczył kilka występów ale...tych lepszych tych złych było dużo więcej. Śmiałeś porównać go do Ronaldo ,że ten miał też słabe sezony w United. Z tego co pamiętam to Ronaldo w meczu Sporting - United kiedy reprezentował tych pierwszych już pokazał Nam jak się gra w piłkę. I nawet jeśli się będziesz dalej upierał to spójrz do czego doszedł Ronaldo i co robił w wieku 24lat a gdzie jest Evans i przypomnę Ci to ty ich pierwszy porównałeś nie Ja. Kupiono 2 obrońców Jones i Smalling do obydwu nic nie mam dla mnie obaj są lepsi niż Evans ale wolałbym jak już ktoś pisał kogoś ogranego kto z miejsca stał by się filarem obrony gdyby się dobrze zastanowić to wszyscy znamy już jednego managera ,który chciał zbudować zespół z młodzików o mało znanych nazwiskach kupowanych za średnie pieniądze i takich tylko sprowadzał niestety to nic nie zmieniło a klub ten dalej nic nie osiąga. Dla mniej kumatych (Wenger-Arsenal). Na szczęście Manchester ma większe ambicję i dalej zdobywamy puchary jednak jeśli chcemy walczyć w Europie trzeba przestać wierzyć w Carricka i Evansa i ich BRAKI BŁĘDÓW a kupować ludzi którzy oprócz braku błędów wniosą coś więcej do klubu.
» 6 kwietnia 2012, 12:41 #26
mJagiela: Chciałem dodać tutaj, bo nie dałem tego w tekście, że od kontuzji Vidicia, Manchester United nie przegrał ani jednego ligowego mecz z Evansem w wyjściowym składzie. Mecze przeciwko Blackburn i Newcastle - nie było Evansa.

Ale nie, sorry. Zapomniałem, że przecież jak miał 22 lata to zanotował kilka słabszych występów i ponoć liga angielska jest już tak słaba, że wyróżniający się w niej zawodnik nie jest dobry, tylko potwierdza to, że liga angielska nie jest już tak silna jak była.

Haters gonna hate.
» 6 kwietnia 2012, 08:53 #25
ZuczekUnited: Moze frytki do tego?
» 7 kwietnia 2012, 16:58 #24
ermac: KibolManUtd
Hitman90
MUforever1987
LTMek

Dziękuję za WSZYSTKO co tutaj napisaliście!! Oby było Nas więcej tych ,którzy nie boją się prawdy o United o Naszych zawodnikach polityce transferowej i o podejściu SAF'a do kombinowania ze składem i braku ochoty do wzmocnień. Teksty dzieci typu TO NIE KIBICUJ albo CO Z CIEBIE ZA KIBIC wkładajmy do śmietnika z braku argumentów muszą takie coś pisać. Wychwalanie Evansa i Carricka to śmiech. Mieliśmy Ronaldo zaraz Nam go Real zabrał potem czaili się na Roo ale został i chwała mu za to. Evra Vidic też już byli łączeni z transferami do Realu dlaczego nigdy nie było ,że ktoś chcę Evansa Carricka?? Bo są słabi i nic by nie wnieśli do klubów grających na najwyższym poziomie. Dzisiejsza piłka to piłka TECHNICZNA KREATYWNA grając wysokimi silnymi piłkarzami możemy walczyć na własnym podwórku bo taki angielski futbol. W europie możemy pomarzyć o dobrych występach. Jeden młody Muniain pokazał Nam jak się dzisiaj gra w piłkę w dwu mecz z Athletico. Takich ludzi się dzisiaj zatrudnia. Pozdrawiam tych ,którzy nie boją się mówić jak jest i nie wierzą ,we wszystko co powie i zrobi SAF. Reszcie życzę ,żeby im się oczy otworzyły bo mam wrażenie ,że gdyby sprowadzono do Nas Rasiaka ,którego Ferguson by bronił i wystawiał a na DP pojawiały by się teksty o tym jaki On pozytywny i dobry to niektórzy zaczęli by w to głęboko wierzyć.

ps. czołowa czwórka Manchesteru to Nani Young Roo Evra
» 5 kwietnia 2012, 14:03 #23
mJagiela: Na bank Macierewicz jest waszym krewnym :)
» 5 kwietnia 2012, 14:12 #22
mJagiela: Kurde, to Gary Neville też był słaby, bo w trakcie całej kariery strzelił tylko siedem bramek. A nie, sorry. On jest obrońcą. Oj, Evans też.

Jeszcze jedno. Uważam, że warto go oceniać za ten sezon, bo on odzwierciedla jego umiejętności w wieku 24 lat. Po co pamiętać o kilku wpadkach z, praktycznie, dzieciństwa?! Może zacznij oceniać Cristiano Ronaldo przez pryzmat jego trzech pierwszych, niesamowicie frustrujących, sezonów w Manchesterze United.

Nie wierzę, że przeciwnicy Evansa dalej posługują się takimi beznadziejnymi argumentami jak kilka meczów z przeszłości ;D
» 6 kwietnia 2012, 08:51 #21
mJagiela: Ale częściej brał udział w ofensywie niż Evans...
» 6 kwietnia 2012, 09:15 #20
mJagiela: Dopiero zauważyłem, że chłopak rok młodszy napisał "co on - 20 - letni chłopak, może wiedzieć o piłce... "

MegaFAIL :D
» 4 kwietnia 2012, 15:43 #19
jamaj05: youtube.com/watch?v=maVsd5Rq2Wg

link do opisanej sytuacji na San Siro
» 3 kwietnia 2012, 11:21 #18
groblu: Spoko artykuł.Oto mi chodziło Beckie

Pozdrowienia ;)
» 2 kwietnia 2012, 18:23 #17
LTMek: Kolejny felieton z cyklu "propagujmy hurraoptymizm".
Fajnie jest dowiedzieć się, że Evans jest jednak super stoperem, Fletcher doskonałym pomocnikiem, a Scholes wnosi świeżość do zespołu.
Ten wspaniały tok rozumowania ostatnimi czasy wyznaje niejaki SAF, czego efektem jest spektakularna walka Manchesteru United na wszystkich frontach i olbrzymie zaangażowanie piłkarzy, jakiego doświadczyliśmy w meczach z Bilbao czy Bazyleą.
Nikt przesz nie ma prawa krytykować sposobu, w jakie 20 letni bramkarz jest wprowadzany do zespołu, za jakie pieniądze jest kupiony i jaka jest jego faktyczna wartość. Podobnie nikt nie ma prawa krytykować Berbatova, Parka czy Evansa, bo przecież są to piłkarza z najwyższej półki, co z tego, iż zainteresowanie nimi wyrażałyby co najwyżej średnie kluby PL. Powrót emeryta też trzeba uznać za sukces, po co komu ograny, fenomenalny rozgrywający, skoro lepiej uznać, iż tym kimś na pewno będzie niejaki Tom C. , widziany częściej w szpitalu, niż na boisku.
Lepiej przecież twierdzić, iż posiada się optymalny skład, a porażki z silniejszymi zespołami odbierać na zasadzie "to był słabszy dzień".
Nie wiem kiedy pewna grupa osób, mających się za fanów United spojrzy wreszcie prawdzie w oczy, miast wytykać trzeźwo myślącym syndrom Barcelony czy innego rodzaju bzdety.
Poziom ligi angielskiej diametralnie się obniżył, o czym świadczy liczba zespołów w europejskich pucharach i styl w jakim odpadli.
Paradoksalnie najmniejsze pretensje miałbym do City, gdyż mieli oni najcięższą grupę + był to w zasadzie ich debiut w LM. LE olali, podobnie jak rok temu. No ale tak już jest, skoro w klubie nie wyznaje się żadnych zasad prócz tych dotyczących regularnego wypłacania pensji.
Arsenal trafił na Milan, który nie tyle ma wspaniałych zawodników, co po prostu potrafi grać perfekcyjnie, jeśli chodzi o taktykę. Już w grupie Kanonierzy mieli problem, by poradzić sobie ze słabym OM i Borrusią.
Potem baty od Milanu i tak oto Seria A 1-0 Premiership. Wynik 4-0 mówi sam za siebie, porażka w Londynie nic tu w zasadzie nie zmienia, bo 2 setki Milan miał, a i tak mecz w zasadzie olał. Jakby się sprężyli, pewnie wynik dwumeczu byłby nawet dwucyfrowy.
Chelsea gra piach, znów szczęście w losowaniu dopisuje The Blues. Zwycięstwo z Napoli znów taką sensacją nie jest, bo Napoli na wyjazdach gra naprawdę przeciętnie. Z Barceloną będą baty ^^
Na koniec został nasz "fenomenalny zespół", który odpadł z najłatwiejszej grupy i dodatkowo olał jeszcze LE. Pal licho tę LE, pytanie tylko gdzie jest jakiś kapitan i trener? Za czasów Keane'a taka postawa na boisku byłaby niemożliwa a i suszarka trenera podziałałaby mobilizująco na piłkarzy. Za taką kasę jaką dostają, powinni latać po tym boisku, a nie rezygnować z LE dla "celów wyższych".
Sytuacja w lidze idzie po naszej myśli, ale znów będzie tak jak w zeszłym roku, czyli ligę wygramy bo przeciwnik był słaby, a nie United silne.
Braki w zespole są ogromne, na piedestał wynosi się przeciętnych grajków typu właśnie Evans czy Valencia, zupełnie nie zauważając, iż ci zawodnicy powyżej pewnego poziomu się nie wzniosą. Jedynym zawodnikiem w naszej drużynie mogącym w pojedynkę odwrócić losy meczu jest niejaki Wayne Rooney i to od jego dyspozycji zależy w dużej mierze gra United. Siłę zespołu ocenia się w spotkaniu z zespołami silnymi, w lidze na to miano zasługuje obecnie jedynie City. Jak nasza linia defensywna gra w meczach z The Citizens już widzieliśmy. Na ten sezon bilans bramkowy 4-8 jest najlepszym przykładem naszej "ultrasilnej linii defensywnej".
Nie jestem zwolennikiem porównywania United do Barcelony czy Realu, głównie dlatego, że tam praktycznie na każdą pozycję przypada równie dobry zmiennik co gracz 1-wszego składu i drużyna posiada co najmniej 2-3 graczy potrafiących zadecydować o wyniku meczu. Do tego poziomu nam sporo brakuje, a dystans ten przy obecnej polityce transferowej będzie rósł i rósł...
Owszem, nie ma co płakać, że do United nie przyszedł Sneijder, ale z drugiej strony nie można też gloryfikować każdego zawodnika, skoro cała drużyna w tym sezonie dała (_!_) na całej linii.
» 2 kwietnia 2012, 17:54 #16
mJagiela: Nie, bądźmy malkontentami.

Po co w ogóle jeszcze kibicujesz United?

Chciałem Ci coś odpisać, podyskutować z Tobą, ale przejrzałem Twoje ostatnie komentarze i odechciało mi się. Bo z takimi się nie wygra.
» 2 kwietnia 2012, 18:50 #15
LTMek: No i oczywiście moje ulubione "nie podoba się, nie kibicuj" :)

Manchester United to coś więcej niż klub. Tutaj każdy gracz ma na boisku z#$%lać, a nie zachowywać się jak laluś. Skoro nie ma umiejętności, to niech zostawia chociaż litry potu na boisku.
Trzeba umieć określić pozycję swojego zespołu, a nie tylko mówić jak to jest super i jakich wspaniałych grajków mamy.
Nie chodzi o bycie malkontentem, ale o skończenie z wiecznym wychwalaniem wszystkiego i wszystkich. Krytyka też jest potrzebna.
Swego czasu niejaki Endo pokazywał w statystykach jaki to Berbatov jest wspaniały i jak bije na łeb na szyję innych napastników. Dziś Bułgar jest (na szczęście) na wylocie. Pierwszy dobry krok w celu poprawy jakości.
» 2 kwietnia 2012, 19:32 #14
Zyvold: Komentarz zedytowany przez usera dnia 02.04.2012 20:23

"Paradoksalnie najmniejsze pretensje miałbym do City, gdyż mieli oni najcięższą grupę + był to w zasadzie ich debiut w LM. LE olali, podobnie jak rok temu. No ale tak już jest, skoro w klubie nie wyznaje się żadnych zasad prócz tych dotyczących regularnego wypłacania pensji."

Aha, czyli City to sobie może odpuszczać, a my nie?
Po odpadnięciu z LM było wiadomo, że głównym celem będzie liga ze względu na rywala zza miedzy. Jeżeli nasz największy przeciwnik, który dodatkowo został zbudowany z pieniędzy, wygrałby ligę, to większość kibiców United...lepiej nie opisywać.
Już po meczu z Ajaxem można było wywnioskować, że United może nie tyle sobie odpuszczą LE, ale po prostu potraktują ją drugorzędnie, co było widać, bo w lidze gramy o wiele lepiej (może nie zawsze) niż w naszych meczach w tych rozgrywkach, które uchodzą za karę dla najlepszych klubów.

Sądzę też, że United wypadło w LM FATALNIE - tu nie ma żadnych, absolutnie żadnych wymówek.

Co do Evansa - ten chłopak naprawdę się mocno poprawił i NA CHWILĘ OBECNĄ jest lepszy od Ferdinanda, jest stabilny i pewny. Ogólnie - wiadomo, że Rio jest lepszy.
» 2 kwietnia 2012, 20:22 #13
LTMek: Tak jak już wcześniej wspomniałem,nie dziwi mnie olanie sprawy przez City,bo to klub bez większych zasad,od United oczekuje więcej.
» 3 kwietnia 2012, 01:58 #12
mJagiela: @KibolManUtd, jestem przekonany, że gdyby popełniał błędy przeciwko Wolves i Fulham, to nie mówiłbyś, że zdarza się każdemu przeciwko niżej notowanemu rywalowi, brak koncentracji itp, tylko byś po prostu ostro po nim jechał. Poza tym, wydźwięk Twojego drugiego akapitu jest taki, że co z tego, że Evans gra dobrze, skoro w tym sezonie powinęła nam się noga w Lidze Mistrzów. Cieszmy się, z małych rzeczy...

@spOntan, dokładnie. Jeszcze bym to dodał - i.imgur.com/xJfIU.jpg
» 2 kwietnia 2012, 17:41 #11
Klimaa: Wystarczy jeden nieudany mecz któregoś z zawodników, a na tym serwisie już padają nieprzychylne (ładnie powiedziane) komentarze w jego kierunku. Niektórzy nie potrafią spojrzeć przez szerszy pryzmat tylko w akcie rozpaczy zrzucają winę na kogo się da..Cieszę się niezmiernie że Evans gra sezon życia i zapomniał o kompletnie nieudanych zeszłych rozgrywkach - to jest nasz wychowanek więc tym bardziej należą się mu słowa otuchy w cięższych chwilach, na szczęście to już za nim.
» 2 kwietnia 2012, 16:27 #10
mJagiela: Czytam i biorę udział w dyskusjach nie tylko na polskich stronach internetowych i taką niechęć (np. do Evansa) i szybkie skreślanie zawodników zauważam tylko w Polsce.
» 2 kwietnia 2012, 15:45 #9
ZuczekUnited: hitman90 sporo racji masz.
» 2 kwietnia 2012, 20:18 #8
N17: Messi: napastnik
Ronaldo: skrzydlowy/ napastnik
Guardiola: trener

Evans: stoper.

Cos tu nie tak...
» 2 kwietnia 2012, 09:51 #7
N17: Ojj Beckie, cały czas ten sam poziom wpisów. Ten sam wysoki poziom. Uwielbiam czytać Twoje artykuły, czyta się je szybko, jak swojego czasu Harry'ego Potter'a :]
» 1 kwietnia 2012, 20:16 #6
Biafra: w sumie to nie wiem, czy go nie obraziłeś tym HP, ale co tam ;] brawo panie 'Andy' ;]
» 1 kwietnia 2012, 20:28 #5
JRI: Nie wiem co N17 ma do HP, bo moje relacje też do niego porównuje ;p
» 1 kwietnia 2012, 22:13 #4
N17: Bo Harry jest zajebisty :) psychofan!
» 2 kwietnia 2012, 09:48 #3
PLDan11: Jeszcze w 2011 roku cały czas bałem się, gdy Sir Alex wystawiał Evansa w podstawowym składzie. Cały czas czułem, że znów popełni on jakiś błąd. Teraz to bardziej boję się o Ferdinanda :P
» 1 kwietnia 2012, 19:46 #2
grandes: Jeśli chodzi o faule to Evans się niesamowicie poprawił, nie zdarzają mu się już bezmyślne przewinienia tuż przed polem karnym jak to drzewiej bywało.

Dobry artykuł, trzeba jednak pamiętać ,że od zera do bohatera jest tak samo krótka droga jak od bohatera do zera :)
» 1 kwietnia 2012, 19:40 #1
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis DevilPage.pl nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.