Rarian: Ech, a czy ja ich nie szanuję? Wiem co było dwa lata temu, ale piszę o tym co jest teraz. Ja nie lubię fałszywej piłkarskiej kurtuazji i piszę to co myślę, a myślę, baaa, jestem przekonany, że LFC nie będzie mistrzem, ani nawet o mistrza walczyć nie będzie. Wygrali 18 trofeów ligowych, mają więcej tryumfów niż my w LM - szacunek, ale nie zmienia to faktu, że teraz są słabi, grają piekielnie nierówno i długo jeszcze poczekamy zanim Dawglish naprawi to co popsuł Rafa do spółki z Hodgesonem. A pisania, że "mogą powalczyć, bo przecież to wielki klub!" już kompletnie nie rozumiem, idąc tym tropem myślenia, to można pisać "Blackburn może powalczyć, to trzykrotny mistrz Anglii", tylko pytanie - po co? Ja wolę zachować trzeźwy osąd i powiedzieć - "LFC nie ma szans na mistrza. Amen.". A wszystkie bajki o nieprzewidywalności piłki itd można olać, bo piłka może być nieprzewidywalna w przekroju jednego meczu (czytaj - LFC może z nami wygrać), ale nie sezonu (czytaj - LFC nie może wygrać ligi). Sorry za taki trochę ofensywny styl wypowiedzi, ale naprawdę irytują mnie wypowiedzi w stylu "faktycznie mogą powalczyć". Jasne, Spurs, Everton i Fulham też mogą, ale pewnie nie postawilibyście na nie złamanego centa, a mimo to piszecie o biciu się LFC o mistrzostwo.
@Prot - a mi się ta koncepcja podoba. Rooney i Sir Alex nienawidzą LFC, też są młotami w Twoim rozumieniu? Posiadanie wroga utwierdza mnie w identyfikowaniu się z klubem, bo nienawiść to równie silna emocja jak miłość. Oczywiście sam mam znajomych kibicujących LFC i nie przeszkadza mi to ich lubić, ale równocześnie nie przeszkadza mi to w szczerej nienawiści do klubu, któremu kibicują. Do kibiców nic nie mam, jeśli nie obrażają United, ale klubu nienawidzę i życzę mu z całego serca jak najgorzej.