Ferguson ostrzega przed agentami

Allardyce, przyjaciel szkockiego menadżera, został zwolniony z Rovers na początku poprzedniego tygodnia przez nowych właścicieli, pomimo odzyskania stabilności na Ewood Park.

Ferguson wini za wszystko agencję SEM Group i Kentaro, które jego zdaniem miały największy wpływ na zwolnienie trenera Blackburn.

Boss uważa, iż zmieniający się charakter gry oznacza, że coraz trudniejsze może okazać się tworzenie stabilności i długoterminowego planu poszczególnych klubów.

- Myślę, że bardzo trudno w obecnych czasach zbudować silny zespół. Na szkoleniowcach ciąży bardzo silna presja – powiedział Szkot.

- Za przykład możemy wziąć sytuację, jaka miała miejsce w Blackburn, gdzie agent Jerome Anderson (z SEM Group) miał ogromny wpływ na zwolnienie Sama Allardycea.

- To było zaskakujące posunięcie, a tym samym poważne zagrożenie dla reszty klubów. Tak obecnie traktuje się menadżerów.

- Ostatnio bardzo modnym wydaje się być, zwalnianie trenerów w kryzysowych sytuacjach, po prostu zastanawiam się czy władze Rovers pomyślały sobie: „Jeśli Newcastle mogło to zrobić, więc czemu my również tego nie uczynimy?”

- Osobiście nie znam odpowiedzi na to wszystko, ale mogę powiedzieć, że praca menadżera jest wymagająca. Jeśli Sam wygrałby w niedzielę swoje ligowe spotkanie, to jego drużyna przesunęła by się na piątą pozycję w tabeli.

- Ale właścicielom ciągle to nie pasowało, ponieważ dla nich klub powinien zajmować czwartą lokatę – zakończył Ferguson.