Deluxe: No cóż. Ja nie porównywałabym Rooneya do Messiego, ale nie z tych powodów, które podał Diego. Moim zdaniem obaj panowie prezentują zupełnie inną magię, kiedy wchodzą na boisko. Leo czaruje piłkę, jest właściwie nie do pokonania w polu, naprawdę popisuje się klasą i na dodatek to świetny, normalny człowiek, a nie napompowana przez media laleczka, jak pewien były Diabeł, którego nazwiska podawać nie trzeba. Wayne natomiast jest silniejszy, gra przemyślaną piłkę, stanowczą, jest skuteczny i nigdy nie daje za wygraną, na dodatek jest porywczy i nie daje sobie w kaszę dmuchać, co też się w piłce przydaje. Myślę, że obaj są znakomici, ale zupełnie inni i stawianie ich naprzeciwko siebie, to jakiś nonsens. Ktoś powiedział, że Messi pokazuje swoją wielkość na Mundialu, kiedy Rooney gra beznadziejnie (mniej więcej). Dobrze, ale Argentyna jest lepiej poukładana jako drużyna, niż Anglia, a sędziowie szczędzą tej ekipie, to w meczu Anglików pomylili się niewybaczalnie (chociaż pierwszy gol Teveza był ze spalonego, co sędziowie pominęli). Gdyby Wazza miał szansę, na pewno pokazałby, że jest wart wszystkich pieniędzy, jakie się w niego inwestuje. Ma talent! To aż niewiarygodne, że niektórzy jego kibice tak postrzegają jego występ na Mistrzostwach. Nie widzą, że on sam jeden nie wygra meczu - musi mieć lepszych kolegów, którzy będą dogrywać dokładniej i częściej, niż kumple z reprezentacji. A jego występ na Mundialu mógł być gorszy, wcale nie był taki zły. Z kolei Messiemu kibicuję z całego serca, bo to naprawdę utalentowany chłopak. Życzę mu jak najlepiej.