ax1d: bzdury piszesz. co ma do tego, w jakiej lidze grają kluby? tu chodzi o personalia. gdyby obok Rooneya w składzie był napastnik o podobnych warunkach, stylu i sposobie gry, wtedy nie byłoby problemu. problem jest, bo mamy dwóch diametralnie różnych napastników i teraz cała drużyna musi w kilka dni "nauczyć się" grać pod Berbę, czyli zupełnie inaczej, niż do tej pory, kiedy wystarczyło pociągnąć akcję skrzydłem, wrzucić piłkę w pole karne i już była to okazja, z której mógł paść gol. Rooney walczy o każdą piłkę, póki stoi na nogach i, czego Berba nie potrafi i nigdy nie będzie, Anglik dostaje piłkę na 40-50 metr, SAM dostaje się w obręb strzału i pociąga za spust. teraz już tak nie będzie, przez te kilka meczów. teraz drużyna musi rozproszyć defensywę i wyłożyć Berbie piłkę praktycznie na setkę, albo na 5 metr. to zupełnie inny styl gry, zupełnie inny sposób i czy to liga angielska, polska czy białoruska, nie ma tu nic do rzeczy. zmienić strategię gry przez kilka dni to bardzo poważny wyczyn.
mamy piłkarzy pod 4-5-1? mi się właśnie wydaje, że jeśli chodzi o siłę ofensywną, mamy piłkarzy pod 4-4-2, bo Berbatov sam nie decyduje o losach meczu, lubi stać z boku i asystować. taki ma styl. powinien więc to robić, mając obok siebie bramkostrzelnego Rooneya, czy lisa pola karnego - Owena. wtedy widziałbym uzasadnienie dla tych piłkarzy. jest jednak inaczej - Roo jest zapaśnikiem, który walczy ze wszystkimi obrońcami na plecach, a Berbatov nawet nie uderza na bramkę, jeśli znajduje się od niej więcej, niż 15m., tylko zawsze oddaje piłkę komuś innemu.
argument meczu z Bolton (odniosę się ogólnie, bo Ty o tym akurat nie pisałeś) jest tak bzdurny, że nie da się obok niego przejść spokojnie. Bolton to przeciętna drużyna w lidze angielskiej, bardzo przeciętna i tylko fakt, że mieszkałem w tym mieście dość długi czas nie pozwala mi napisać "słaba". wygrana w takim meczu nie oznacza nic. tym bardziej, że nie graliśmy jakiejś wybitnej gry, a Berba udowodnił, że potrafi strzelić bramki, gdy dostanie je wypracowane na tacy, a przy akcji wymagającej nieco szybkości i zwinności się przewraca. nie będę wspominał o grze głową bo w przypadku Bułgara nie ma o czym pisać. nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie porównywał meczu z Bolton z meczem z Chelsea, bo przeciwników różnią przynajmniej dwie klasy piłkarskie...
oczywiście, że United zawsze liczy na zwycięstwo. ja też. jestem jednak realistą i jak ktoś mi mówi, że absencja Rooneya w meczach z Chelsea i Bayernem nie robi różnicy, w moich oczach ma pojęcie o piłce wyniesione z FIFy i FM. jednak jeśli ktoś zaproponowałby mi remis jutro, brałbym go w takich warunkach w ciemno, bo uważam, że w obecnej sytuacji dużo bardziej prawdopodobne jest przegrać, nawet przez przypadek, niż wygrać, nie mówiąc o zdominowaniu meczu. niestety. co innego z Niemcami - tam korzystny wynik jest dużo łatwiejszy do osiągnięcia, przynajmniej w moim odczuciu, i mam nadzieję, że United pokaże pazur.
GLORY!