Prywatność na
DevilPage.pl

W serwisach DevilPage.pl korzystamy z plików cookies, aby zapewnić Wam wygodę, bezpieczeństwo i komfort użytkowania stron. Cookies wykorzystywane są m.in. do personalizacji reklam. Szczegółowe informacje na temat plików cookies znajdziesz w naszym dziale Polityka Cookies. Korzystając z serwisu akceptujesz także postanowienia naszego Regulaminu.

Akceptuję pliki Cookies i Regulamin

OT100 #58: Dziewiątka

» 17 stycznia 2010, 21:31 - Autor: badkins - źródło: manutd.com
Old Trafford świętuje swoje setne urodziny. W związku z tym oficjalna strona klubu przypomina sto wielkich momentów w historii stadionu.
OT100 #58: Dziewiątka
» Andy Cole może mówić o swoim najlepszym spotkaniu w karierze
Po demolce Manchesteru City, podopieczni sir Alexa Fergusona 3 marca 1995 roku urządzili sobie nie lada strzelanie przeciwko Ipswich City, notując tym samym najwyższe zwycięstwo w Premiership.

Historia: United w poprzedniej kolejce zostało zatrzymane przez Everton na Goodison Park. Sir Alex Ferguson oczekiwał od swoich zawodników szybkiego oraz pewnego powrotu na właściwy tor, lecz nawet on nie oczekiwał tak świetnego występu przeciwko Ipswich. Czerwone Diabły traciły wówczas do prowadzącego Blackburn trzy oczka.

Okazja: Wynik spotkania otworzył Roy Keane, rozpoczynając tym samym strzelanie na Old Trafford. Kolejne gole padły łupem Andy'ego Cole'a, który sześć tygodni po swoim debiucie dwa razy trafił do siatki, zanim piłkarze obu zespołów udali się na przerwę. Mimo że Cole przy drugim trafieniu nabawił się urazu kostki, nie chciał zejść z boiska. "Menedżer spytał się mnie, czy chciałbym zejść w przerwie. Lecz czułem, że w drugiej połowie będzie więcej bramek i nie chciałem tego przegapić!" - wspomina Andy, który tuż po przerwie dołożył kolejnego gola. Chwilę potem było już 6-0, bowiem dwukrotnie dał znać o sobie Mark Hughes. Cole nie pozostał dłużny, bowiem chwilę później strzelił swojego czwartego gola. W 72' minucie do rzutu wolnego podszedł Paul Ince i było aż osiem do zera. Jednak to wciąż nie był koniec, ponieważ Andy Cole po raz piąty wpisał się na listę strzelców. Ipswich było na kolanach i mogło przegrać nawet wyżej, bowiem w doliczonym czasie gry Brian McClair oraz Mark Hughes zmarnowali swoje okazje.

Następstwa: "Ten występ to była perfekcja" - chwalił swoich piłkarzy sir Alex Ferguson. "Stworzyliśmy sobie tak wiele dobrych okazji. Takie spotkania zdarzają się tylko raz w życiu". Zwycięstwo do dziś pozostaje najwyższą wygraną Manchesteru United w Premier League. Jednak nie wystarczyło to na prześcignięcie Blackburn Rovers, które ostatecznie sięgnęło po tytuł. Andy Cole wraz z pięcioma trafieniami w jednym meczu jest również rekordzistą, lecz jego wynik został wyrównany przez Alana Shearera w 1999 roku, kiedy to Anglik strzelił pięć bramek ekipie Sheffield Wednesday.

Rekordowe zwycięstwa na Old Trafford

United 9 Ipswich Town 0 - 04/03/95
United 8 QPR 1 - 19/03/69
United 7 West Brom 0 - 08/04/70
United 7 Aston Villa 0 - 24/10/64
United 7 Aston Villa 0 - 08/03/50

- Biedne, stare Ipswich. Najgorsza defensywa w lidze zmierzyła się z najbardziej utalentowaną ofensywą w kraju i dostała takie lanie, że opuściła boisko niczym duchy prosto z piekła - pisał Roger Taylor z gazety The Observer.


TAGI


« Poprzedni news
De Jong: Tevez lepszy niż Rooney
Następny news »
Czy United zmieni właściciela?

Najchętniej komentowane


Możliwość komentowania tego newsa jest już niemożliwa, z powodu upłynięcia 7 dni od czasu jego dodania.

Komentarze (5)


skawin4: "No niezle 9-0 wtedy gral jeszcze Andy Cole"


dopiero zaczynał grac...
» 21 stycznia 2010, 12:24 #3
Camrall: A propo Hughes`a .. podobno na przejąć Lpool ale to raczej ploty
» 18 stycznia 2010, 01:32 #2
kaczoraw: HAHAHA ! Mogli ich więcej zlać ! A Andy Cole zaliczył swój najlepszy występ w karierze, w którym doznał jeszcze kontuzji :P
POZDRO
» 17 stycznia 2010, 21:48 #1
Wszystkie komentarze są własnością ich twórców. Serwis DevilPage.pl nie ponosi żadnej odpowiedzialności za treści komentarzy. W przypadku nagminnego łamania zasad netykiety osoby będą banowane bez możliwości odwołania.