toporminator: Cóż, jestem zawiedziony. Cała drużyna zagrała kiepski mecz, na dodatek, mimo korzystnego (wreszcie!) dla nas sędziowania, nie potrafiliśmy wykorzystać tylu okazji. Szarpaliśmy, widać że większość zawodników United bardzo się starała - niestety efekt jaki jest każdy widzi.
30 minut wcześniej gdy na Stamford sędzia gwizdnął po raz ostatni adrenalinka mi skoczyła: jeszcze kilka tygodni temu gdy Chelsea prowadziła 5 punktami nad United, prasa, kibice i ogólnie, opinia społeczna, zaczęła widzieć The Blues na piedestale Premier League w tym sezonie. A tu proszę bardzo, po tym jak ostatnio odrobiliśmy 3 punkty, teraz jak na tacy znów mamy okazję, już nie nawet zbliżyć się a dogonić najgroźniejszego rywala. Oczekiwania były ogromne, a to że na pewno dobre info z Londynu dotarło przed meczem do szatni United tylko podsyciło widowisko. Miało być ciężko - tego chyba nikt nie negował, ale wreszcie wszystko zaczęło układać się pod nas (Vida i Brown gotowi na mecz, gramy u siebie, znamy wynik najgroźniejszego rywala) czego chcieć więcej?
No więc czekam, czekam i zonk. Kto to wybiega na boisko!? Obrona bez niespodzianek, ale reszta? Jakim cudem na boisko wybiega Park, skoro na ławce siedzą tacy piłkarze jak choćby Berbatow!? Czyżbyśmy mieli w wyjściowym składzie jeszcze lepszych napastników, stąd brak miejsca dla Bułgara? NIE?.... Gramy jednym napastnikiem....
3 pomocników w środku pola, po to żebyśmy mieli przewagę w rozgrywaniu piłki i dłużej się przy niej utrzymywali. Zaj**iście, tylko co z tego? Pewnie nie tylko ja zadałem sobie podobne pytanie na rozpoczęcie spotkania.
No ale nic, może Giggs zagra dziś ultra-ofensywnie i będzie git....
NIC Z TEGO! Walijczyk partaczył podanie za podaniem, dryblował i gówno z tego było. W rozgrywaniu piłki na środku to on sobie radę daje, ale na cofniętego napastnika to on się oczywiście nie nadaje... Carrick zaczął mecz także ultra-, ale bardziej w drugą stronę. A właściwie co ja gadam, ani w ataku ani w obronie nie był widoczny. Może, jak to lubią śpiewać polscy komentatorzy (pozdrawiam!) odwala ciężką, brudną robotę której na ogół nie widać - JASNE....
Anderson coś tam szaprał ale efekt był podobny co do naszego kapitana - mierny. Tak wiec podsumowując wątek: Gramy 3 pomocnikami w środku by robić przewagę, tyle że jej najzwyczajniej nie ma...
Co dalej z naszą grą? Cóż, pozostają skrzydła. W praktyce skrzydło... No bo jak tu policzyć Parka? Szczerze mówiąc wolę Obertana, Tosicia, Naniego,,, DOWOLNEGO skrzydłowego...! Koreańczykowi brakuje siły fizycznej, lata jak marionetka, do najszybszych też nie należy. Czym nadrabiają takie braki podobnej fizjologi piłkarze? Techniką. Tylko jak tu mówić o dobrej technice Parka jak mu piła odskakuje jak jakiemuś amatorowi!
Valencia - ten to się jak zwykle nabiegał. Pretensji mieć do niego nie można. Ten występ z pewnością nie należał do jego najlepszych, ale na tle drużyny toż to gwiazda była! To co miał zrobić, to robił: dośrodkowywał. Co z tego jak w polu karnym mamy jednego napastnika, o głowę mniejszego od najniższego obrońcy w linii Villi? Aaaa, zaraz zaraz, coś tu nie gra. Gdzie ten napastnik?
Ano na naszej połowie gania za Youngiem.... Bez komentarza? Może i byłoby lepiej, ale zaraz nadciągnie na mnie fala krytyki za to zdanie: "Rooney to piłkarz nieustępliwy, jak straci piłkę to goni za przeciwnikiem po całym boisku, to jest sportowa walka, to jest to serce do gry!!" Taaaak, tylko że bez niego w polu karnym rywali to już bardziej ośmieszanie się niż faktyczna gra... Poza tym, cały czas nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że gdy Roo miał czystą (nie do zablokowania) okazję do strzału, szukał kolegów (niecelnymi) podaniami. Za to każde z bodaj 3 uderzeń Roo to bicie głową w mur (składający się z 7 zawodników Aston, bravo za ambicję swoją drogą, 2/3 składu po strzelonej bramce stanęło w żywym murze).
Wracając do obrony, to cóż, Fletcher zagrał słabiutko, coś tam próbował dośrodkować, ale wszystko kończyło się na głowach rywali. Gdyby chociaż był tam jakiś gracz w czerwonej koszulce - nieeee, Szkot grał tam gdzie naszych nawet czuć nie było...
Vida po kontuzji, pretensji nie mam, Brown w zasadzie także, ale błędy w kryciu nie należą do tych, które zdarzają się jak się jest w słabszej formie (po kontuzji). Agbonlahor "darmowo" wjechał w pole karne i od początku do końca nikt go nie krył, a że Brown prześlizgnął się obok akcji patrząc jak idiota co zrobi Vidić...
Evra w swoim stylu trochę poszarpał, ale Francuz jest typem zawodnika który potrafi wymienić się świetnymi podaniami ze skrzydłowym... tyle że jak wspomniałem jedyny nasz skrzydłowy grał z drugiej strony...
Kuszczak, nie zachwycił, ale dość solidnie.
Co do rezerwowych... Wygląda na to że SAF szybko zrozumiał swoje błędy taktyczne przy ustalaniu pierwszej 11-stki. Owen jednak zrobił 2x mniej niż słaby dzisjaj Giggs... Berba również poniżej oczekiwań. Gibson jak to Gibson, raz uderzył, po za tym nic.
Cóż zawód i to spory. Była szansa, zmarnowaliśmy... Mówi się trudno, ale wielka gorycz po takim meczu pozostaje. Czekam na zmiany - dość mam już beznadziejnego Parka, dość mam już 5 pomocników! Tak można grać jak się prowadzi 2:0, albo jak się robi wyjazd na zaj**iście trudny teren, ale nie u nas, nie gdy gramy tak ważny mecz!
Dodam jeszcze moje oceny:
Kuszczak -- 6
Evra -- 6
Vidić -- 5,5
Brown -- 4,5
Fletcher -- 4,5
Park -- 3
Anderson -- 5,5
Carrick - 5
Giggs -- 5
Valencia- - 6
Roo -- 3
z ławki:
Owen --3
Berba - 5
Gibson - 5