Rewanż na Old Trafford miał szalony przebieg. Czerwone Diabły wypuściły z rąk dwubramkowe prowadzenie, w dogrywce Lyon prowadził już 4:2, ale ostatecznie to zespół Rubena Amorima cieszył się z wygranej.
– Oglądałem niedawno dokument o Potrójnej Koronie z 1999 roku, więc była mała inspiracja. To był wspaniały wieczór. Myślę, że zespół był naprawdę zmęczony i to było czuć w trakcie spotkania. Później zrobiło się 2:4, graliśmy w przewadze i można było pomyśleć, że to koniec. Tutaj jednak nigdy nie jest to koniec – przyznał Ruben Amorim.
– Wystawiliśmy Harry’ego Maguire’a z przodu, bo to jedyny gość, który potrafi zdobywać bramki głową. Wcześniej trafił Kobbie Mainoo. Brakuje mu szybkości w tym momencie, bo miał kontuzję, która go przystopowała. Jest natomiast świetny w małych przestrzeniach i ma umiejętności, aby zdobywać takie gole. Próbowaliśmy, czasami to działa i dziś był naprawdę dobry dzień.
Manchester United w półfinale Ligi Europy zmierzy się z Athletic Bilbao. Pierwsze spotkanie odbędzie się 1 maja w Hiszpanii, a rewanż 8 maja na Old Trafford.
– Wszystko jest możliwe, co widzieliście dziś. Oczywiście, że rywale są naprawdę dobrzy, ale jesteśmy tutaj po to, aby walczyć. Nawet jeśli nie gramy idealnego futbolu, to możemy pomazać charakter. To właśnie charakter zawodników był dziś na pierwszym miejscu. Musimy skoncentrować się na tym, że jesteśmy w półfinale. Na tym etapie nic się nie wygrywa. Na pewno doda nam to pewności siebie i będzie jasnym celem na ostatnie mecze sezonu – dodał Amorim.