ManUtdFan94: Komentarz zedytowany przez usera dnia 30.10.2024 10:20Z realnych opcji mialem trzech kandydatów: Tuchel, Negelsmann i Amorim. Co łączy każdego z tych trenerów? Nikt nie jest gwarantem sukcesu i każdy ma swoje + i -. Taka prawda, że kogo byśmy nie wzięli to zawsze jest jakieś ryzyko, niewiadoma. Przez 11 lat przerabialiśmy chyba każdego możliwego trenera od trenerskiego goata jakim w tamtych czasach był uznawany Mourinho, po gościa pracującego w wielkich klubach i federacjach LVG, po gościa doświadczonego w Premier League Moyes ,czy wreszcie po klubową legendę Ole. Ostatnia propozycja wiązała się z nowoczesną wizją Erika, ale niestety jej autor się pogubił i nie był w stanie znaleźć sposobu żeby to wszystko zatrybiło.
Jak pokazują ostatnie angaże w Premier League wcale nie trzeba być wybitnym fachowcem żeby tu sobie jakoś radzić, co pokazuje przykład Tottenhamu, Brighton czy Liverpoolu. Założę się, że większość z tutaj obecnych nie słyszała wcześniej o trenerze Spurs czy Brighton. Skończmy z idealizowaniem Premier League.
Co do meczów Sportingu z City czy Arsenalem dla mnie to byłaby mała wykładnia, ponieważ porównując potencjał kadrowy tych wszystkich drużyn to Sporting ma o wiele słabsza drużynę. W zasadzie nie tak dawno Sporting potrafił wyeliminować Arsenal z LE, a wtedy drużyna Artety już była bardzo dobra.
Co mi się podoba w Amorimie? Młodość, trener na dorobku, chce grać ofensywną piłkę, chce wprowadzać jakąś innowacje (system 3-4-3). Jaka jest wątpliwość? To jest podobny temat jak ETH, a wszyscy wiemy, że niestety Holender tego nie dźwignął. Jednak wydaje mi się, że tutaj nie tyle doświadczenie, a osobowość gra ważną rolę. Jeżeli ten trener będzie umiał pociągnąć za sobą piłkarzy, zarazić ich swoją wizją i konsekwentnie ją budować, a nie po początkowych niepowodzeniach porzucić to być może za jakiś czas to kliknie i tego mu życzę jak oficjalnie zostanie Naszym trenerem.
Życzę sobie i Wam żeby kolejny Portugalczyk ze Sportingu kontynuował dobrą passę i tradycję Naszych transferów z portugalską drużyną i oznaczył się w historii Man Utd jako pozytywny epizod.