Manchester United w sobotnim finale błyskawicznie stracił gola, ale za sprawą trafienia Bruno Fernandesa z rzutu karnego wyrównał stan rywalizacji. Po zmianie stron po raz drugi do siatki piłkę posłał Ilkay Gundogan i to zawodnicy Pepa Guardioli mogli cieszyć się z trofeum.
– Każdy jest przybity, to naprawdę trudne – stwierdził Fernandes w rozmowie z
BBC Sport.
– Pragnęliśmy innego zakończenia sezonu. Nie było to możliwe, ale jesteśmy świadomi, że robimy kroki w odpowiednim kierunku, jeśli chodzi o przyszłość.
– Ogólnie ten sezon nie był pełen sukcesów, ale to dobry sezon. Musimy patrzeć w przyszłość i zrozumieć, że przed nami długa droga, aby znaleźć się na odpowiedniej pozycji i walczyć o ważniejsze trofea.
Fernandes pytany o przebieg sobotniego meczu na Wembley, odpowiedział: – Wróciliśmy do gry. Zaczęliśmy źle, ale wróciliśmy i mieliśmy dobre okresy z piłką przy nodze. Po wyrównaniu były szanse na kolejne trafienia. W drugiej połowie znów straciliśmy szybkiego gola. Nie odpowiedzieliśmy na to, a Manchester City zasłużył na zwycięstwo.
– Kibice byli fantastyczni przez cały sezon. Zasłużyli na inny wynik w tym meczu. Szatnia jest rozczarowana, bo nie mogliśmy dać fanom powodów do radości.
– Jesteśmy wdzięczni za wszystko. Jedyna obietnica, którą mogę złożyć, to taka, że w następnym sezonie znów wyjdziemy na boisko i znów będziemy próbować – dodał Fernandes.